Danilo Balducci/Sintesi/PAP

Raport misyjny. Kryzys migracyjny [MISYJNE DROGI]

Ratunek czy zagrożenie. Kryzys migracyjny zdążył się już opatrzeć w telewizji i mediach społecznościowych. Mam wrażenie, że od ubiegłego roku zmieniło się niewiele.

Co jakiś czas bywam poruszony kolejnymi wiadomościami o tratwach, ofiarach zatopionych w Morzu Śródziemnym, emigrantach ukrytych w ciężarówce. Szybko o nich zapominam. Życie w końcu toczy się dalej. Sytuacja migrantów jest jednak cały czas monitorowana przez wiele instytucji.

Źródła migracji

Od czego zaczął się kryzys migracyjny? Można powiedzieć, że jego źródłem jest destabilizacja państw Afryki Północnej, do której doszło wskutek tzw. arabskiej wiosny. Ten proces doprowadził do przejęcia władzy w niektórych państwach przez reżimy powiązane z islamem, bądź też do powstania na terenie niektórych państw samozwańczych kalifatów muzułmańskich. Ogłaszają się one państwami, a są zwalczane przez oficjalne władze z pomocą innych krajów. W jednym i w drugim przypadku toczą się konflikty, przed którymi uciekają ludzie. Arabska wiosna zaczęła się w 2010 r.
Protesty społeczne nasiliły się ze względu na pogłębiające się problemy, takie jak bezrobocie, rosnące ceny żywności, korupcja i nepotyzm. Większość autokratycznych reżimów, wiążących się najczęściej z islamem, musiała wycofać się z ograniczania swobód obywatelskich. Niestety ustrojowa stabilność tych krajów okazała się niska, a poziom napięcia między rządzącymi a opozycją okazał się na tyle wysoki, że doprowadził do konfliktów zbrojnych. Taka sytuacja ma miejsce między innymi w Syrii. Od 2011 r. trwa konflikt między siłami wiernymi prezydentowi Baszszarowi al-Asadowi a zbrojną opozycją. Wojna domowa spowodowała emigrację na ogromną skalę, której skutki od czuwa wiele państw Afryki Północnej i Europy. Większość uchodźców szuka schronienia w najbogatszych krajach Starego Kontynentu, m.in. w Niemczech czy we Francji.

HANS-CHRISTIAN WOESTE/PAP/DPA

Ucieczka w liczbach

W 2016 r. w Niemczech, oficjalnie, schronienie znalazły 629 643 osoby, a nieoficjalnie jest ich o wiele więcej. To liczba porównywalna z liczbą mieszkańców Poznania lub Wrocławia. Polska w tym samym czasie przyjęła trochę ponad 8,5 tys. azylantów – mogliby zasiedlić miasto wielkości Kamienia Pomorskiego. Tak w naszym kraju, jak na całym świecie ci, którzy czekają na azyl, lokowani są w wydzielonych miejscach tymczasowego pobytu lub u miejscowych rodzin – gospodarzy. Głównym kanałem transportowym uciekających pozostaje Morze Śródziemne. W 2016 r. do Europy dostało się w ten sposób ponad 350 tysięcy osób. Najczęściej celem są wybrzeża Włoch, Grecji, Hiszpanii i Malty. W 2017 r. (stan na 7 stycznia) przez wodę przeprawiło się 875 uciekinierów. Spośród nich 728 znalazło schronienie we Włoszech, w 125 w Grecji. Dziesiątego stycznia było to już 1121 przybyłych do brzegów Starego Kontynentu (Włochy – 728, Grecja – 393).

Tragiczny bilans

Rok 2016 był najbardziej tragiczny pod względem śmierci uchodźców na morzu. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia podczas jednego incydentu utonęło sto osób. Szacunkowo w całym 2016 r. Morze Śródziemne pochłonęło pięć tysięcy osób uciekających do Europy. „Szacunkowo” – ponieważ wielu z nich do dziś nie odnaleziono. Już w ciągu siedmiu pierwszych dni nowego roku za zaginione lub martwe uznano jedenaście osób. Statystyki są cenne, ale pozostaną tylko liczbami, jeśli nie przyjrzymy się im bliżej. Wtedy dopiero można dostrzec, że każda z liczb ma twarz i oprócz tobołka uchodźcy niesie ze sobą konkretną opowieść. Wtedy dopiero można się przejąć tymi liczbami. Dobrze mieć wyobrażenie o kierunkach przemieszczania się osób uciekających z Syrii i o warunkach życia azylantów. Najważniejsza wydaje się jednak odpowiedź na pytanie: co zmieniło się w nas? Każdemu, kto myśli, że nie ma możliwości, aby zaangażować się w pomoc uchodźcom, można by podsunąć jeden z artykułów o Jacobie Schoenie albo od razu odesłać na stronę internetową organizacji „Jugend rettet”.

Danilo Balducci/Sintesi/PAP

Iuventa czyli młodość

Muszę przyznać, że nie lubię młodego Niemca, Jacoba Schoena. Nie lubię go, bo jest dla mnie wyrzutem sumienia i brzytwą na wszystkie moje „ale”. Maturzysta bez zaplecza finansowego (gdyby chociaż miał bogatych rodziców!) swoim zapałem poruszył niebo i ziemię, ale przede wszystkim serca niemieckich kapitanów żeglugi morskiej i fundatorów. Założył organizację, która zajmuje się bezpośrednim ratowaniem uchodźców przeprawiających się przez Morze Śródziemne na pokładzie statku o pełnej nadziei nazwie „Iuventa” (Młodość). Jednocześnie z wyrzutem sumienia pojawia się we mnie iskra podziwu. I z myślą o „Iuvencie” wypływającej w kolejny rejs jakoś trudniej mi wrócić do wygodnych myśli i patrzeć na dramat uchodźców jak na dobry thriller. Wielu z nich generuje ataki, niepokoje w państwach, do których przybyli. Wiadomo, to niedopuszczalne. Jednak dzieje się tak trochę dlatego, że na te osoby nie ma pomysłu. Nie zwalnia to
jednak z pomocy im.

Realne wsparcie

Wbrew pozorom i liczbom – które wydają się świadczyć na niekorzyść Polski – w naszym kraju działa sporo instytucji pomagających osobom ubiegającym się o azyl i azylantom. Obszerną ich listę znajduję choćby na stronie internetowej www.uchodzcy.info.pl. Dowiaduję się z niej, że uchodźcom udziela pomocy dość niedawno powstała Fundacja Refugee.pl, Urząd do spraw Cudzoziemców, Caritas oraz kilkadziesiąt innych organizacji. Fundacja Refugee.pl im. Małgorzaty Jasiczek-Gebert zajmuje się przede wszystkim ochroną praw uchodźców, migrantów i repatriantów oraz wspiera ich integrację w społeczeństwie. Urząd ds. Cudzoziemców – organ rządowy – oferuje natomiast pomoc prawną i socjalną, włącznie z zapewnieniem mieszkania i wyżywienia ubiegającym się o azyl.
Wspiera też dążenia tych, którzy podejmują często niełatwą decyzję o powrocie do ojczyzny. W partnerstwie z wyżej wspomnianym urzędem działa Caritas. W 2016 r. prowadziła projekt „Nowy
Dom Polska”, który – oprócz działań integrujących – miał na celu wsparcie migrantów poprzez dopłaty np. do mieszkań i przedszkoli, zakupu leków oraz wyprawek dla uczniów. Wsparcie zostaje udzielone także osobom, które pozostały na terenach ogarniętych wojną. W ubiegłym roku Caritas wsparła klinikę Caritas Syria w Damaszku kwotą 200 tysięcy euro. Regularne wsparcie dla centrum medycznego płynie od dwóch lat. Unię Europejską, a więc i Polaków, wzywają do pomocy uchodźcom zarówno papież Franciszek, Jacob Schoen, jak i wysoki komisarz ds. uchodźców przy ONZ. Kto wie, być może, bez „Jugend rettet” i osób zaangażowanych w inne organizacje niosące pomoc uchodźcom, świat nie otrzyma szansy poznania kolejnych mistrzów olimpijskich albo szefów kuchni bliskowschodniej. Lub po prostu – ludzi.

Patryk Rzepecki

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze