Robert Ablewicz MSF: Kościół jest jak łódź, która nie ma silnika, ale ma wiosła [ROZMOWA]
Rozmowa z ks. Robertem Ablewiczem MSF, misjonarzem pracującym na Papui-Nowej Gwinei o tym, jak wygląda tamtejszy Kościół oraz współodpowiedzialność za wspólnotę osób świeckich.
W kolejnym podkaście z cyklu „Sensus fidei” rozmówca Michała Jóźwiaka, ks. Robert Ablewicz MSF, opowiada anegdotę o tym, jak Papuasi poczęstowali go ubłoconym kokosem. Z zewnątrz wyglądał bardzo nieokazale, a w środku znajdowała się najczystsza woda, jaką kiedykolwiek pił.
– To obraz Kościoła, który czasem z zewnątrz jest brudny, dla wielu jest zniechęcający, ale w samym jego centrum jest najlepsze, co może spotkać człowieka, czyste źródło – mówi ks. Ablewicz.
>>> Największym narzędziem ewangelizacji jest obecność [ROZMOWA]
Misjonarz z Papui podkreśla też znaczenie osób świeckich. Sami duchowni nie są w stanie zająć się kilkoma czy kilkunastoma stacjami misyjnymi, które są powierzone ich opiece. Konieczna jest praca katechistów, którzy są liderami wspólnot, prowadzą wspólne modlitwy i przygotowują do sakramentów. – Ważne jest, żeby umieć dzielić się tą odpowiedzialnością za Kościół. Ale ważne też, żeby osoby świeckie były do tego przygotowane i tego chciały – zaznacza misjonarz Świętej Rodziny.
– Kościół jest łodzią, która nie ma silnika, tylko wiosła. Dlatego bez wspólnego wysiłku nie da się płynąć naprzód. Każdy z nas ma w Kościele swoje zadanie, a rolą księdza nie jest tylko stanie za sterami – zaznacza ks. Ablewicz.
Cała rozmowa do odsłuchania poniżej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |