Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Tastoanes oraz zwycięstwo św. Jakuba. Tradycja w Kościele i synkretyzm poza nim [+GALERIA]

Jak co roku we wspomnienie św. Jakuba Apostoła mieszkańcy meksykańskiego Tonalá mogli oglądać liczne grupy wykonujące taniec Tastoanów. Reprezentuje on walkę między powstańcami z ludu Tecuexe a… św. Jakubem. Niektóre rodziny przechowują od pokoleń związaną z tym tradycję rdzennych wierzeń, kultywując swoisty synkretyzm religijny.

Na przestrzeni lat powstało mnóstwo grup, które prezentują symboliczną bitwę św. Jakuba z buntownikami z ludu Tecuexe zamieszkującego królestwo Tonallan. Święty miał przybyć z odsieczą Hiszpanom oraz zwolennikom pokojowej ugody z przybyszami (miał się ukazać podczas bitwy). Królowa Cihualpilli Tzapotzinco, która ochrzciła się i przyjęła imię Juana Bautista Danza, przystąpiła do rozmów z konkwistadorami. Jednak kilka lokalnych szczepów podniosło bunt. Tastoanes reprezentują powstańców. Noszą maski, których symbolika przedstawia gniew, ospę przywiezioną przez Hiszpanów (kropki na twarzy), wizerunki zwierząt, rany zadane podczas walki. Upamiętniając te wydarzenia, dodano wiele elementów, ale w czasie walki z Hiszpanami miały one w nich wzbudzać grozę. Maski, mimo że ukazujące zniekształcone twarze, nie powinny mieć rogów ani przypominać potworów czy diabłów. Nie wszyscy jednak przestrzegają tych kanonów.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Taniec ukazuje św. Jakuba, który walczy z Tastoanami. Na końcu wygrywa, a powstańcy oddają mu pokłon. Stało się to bowiem schrystianizowaną celebracją katolicką. Niektórzy jednak wciąż odwołują się do wierzeń przedchrześcijańskich. Istnieje też grupa, która mocniej zaznacza powrót i odrodzenie powstańców oraz praktykuje synkretyzm religijny. Jak to mówi się w Polsce: „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”.

>>> Tutaj obchodzą dzień św. Jakuba Apostoła w maskach oraz… walcząc z nim [+GALERIA]

Św. Jakub walczy z Tastoanem/Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Przechować tradycję

Jalisco, choć jest regionem bardzo katolickim i dużo mniej się tutaj widzi synkretyzmu czy kultów pozachrześcijańskich niż w innych obszarach Meksyku, to wciąż można tu spotkać pewne jego formy. Rodzina Pila od pokoleń przekazuje tradycję miejscowych Indian. Bezpośrednio pochodzą od prekolumbijskich mieszkańców Tonallan. Od 106 lat tworzą grupę Tastoanes, do której zapraszają także ludzi spoza rodziny. Celebrują rytuały szamańskie, a ich dzieci oraz członkowie ich stowarzyszenia Wspólnoty Rdzennej Tonalá przechodzą inicjację. Odbywa się to na ich świętym wzgórzu, dzisiaj znanym jako Wzgórze Królowej. To dawna siedziba królowej Cihualpilli. Już wówczas otaczano to miejsce kultem.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

– My przechowujemy tradycję rzemieślników, wojowników, tlatoanich (władców rdzennych państewek ze środkowego Meksyku – przyp. PE), rdzennych mieszkańców tej ziemi – opowiada José Juan Mendez, który od 8 lat dołączył do wspólnoty założonej przez rodzinę Pila. – Robimy to przez kultywowanie naszej tradycji: sztukę przez maski, muzykę, tradycyjną symbolikę oraz dumę bycia Meksykaninem, dumę bycia wojownikiem, ale nie wojownikiem, który tylko walczy i zabija, lecz wojownikiem, który broni swojej ziemi i swojej rodziny, broni miejscowej natury i wszystkiego, co nas z nią łączy. Tlatotani oznacza nie tylko człowieka, który wysyła i dowodzi, ale też człowieka, który służy innym oraz wspólnocie – wyjaśnia mężczyzna.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

– Pan Pila żył, służąc wspólnocie i podtrzymując tę tradycję w sposób bardziej przywiązany do jej korzeni. Wokół tej tradycji integrujemy się także my, spoza rodziny Pila. Uczy się nas przygotowywać maski. Ich mistrz rzemieślnik dzieli się hojnie swoją wiedzą. Osobiście, cała ta tradycja służy pewnej transcendencji. Wojownik może umrzeć w trakcie bitwy, ale potem zmartwychwstaje, odradza się ponownie. Dlatego pod koniec tańca upadamy, lecz wstajemy i powracamy. Tastoan nie tylko się odradza, ale zachowuje swoją kulturę, a w sercu zawsze ma miłość do tej ziemi. Tradycja to piękno obrony tych wartości, piękna natury, piękna budzenia się na tej ziemi, w Tonalá, piękna deszczu. Piękna prostoty tego, za co nasi przodkowie walczyli i za co umarli, broniąc tego, co jest najbardziej transcendentne. To nie jest bowiem tylko kwestia kawałka ziemi, lecz tego, co nas przekracza i czego jesteśmy zdolni bronić z miłością – tłumaczy José Juan.

Z pokolenia na pokolenie

Tego typu tradycje trwają żywe dzięki silnej więzi między pokoleniami. W Meksyku rodzina jest wciąż bardzo silna. W wielu z nich rodzice przekazują dzieciom swoje wartości. Dotyczy to tak rodzin katolickich, jak i tych wyznających inne religie lub podtrzymujących właśnie pewne elementy obrzędów przedchrześcijańskich.

– Dzieci od małego przesiąkają tymi wartościami i w tym kryje się pewna metafora odrodzenia. To także metafora samej wartości, polegającej na przekraczaniu lęku i konfrontowaniu się z nim. Ten lęk reprezentuje Tastoan w swojej masce. Lęk, który zostaje przygarnięty i zamieniony w coś większego – mówi José Juan Mendez.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Przez wieki tradycja przekazała, że wojownicy walczący z najeźdźcami krzyczeli aixcaquema, co znaczy „do twojej śmierci lub mojej”. Święty Jakub reprezentuje tutaj zwycięstwo nie tyle Hiszpanów co pokoju. W pewnym sensie może symbolizować też triumf nowej religii. Z tego powodu i sama tradycja tastoanes została w dużej mierze schrystianizowana. Tastoanów w maskach spotkamy podczas pielgrzymek, procesji czy walczących i tańczących przed kościołem. Jak widzieliśmy, część z nich stara się wracać i konserwować to, co istniało przed chrześcijaństwem. Na ile to są prawdziwe tradycje prekolumbijskie, a na ile próba rekonstrukcji z tradycji, które przetrwały? Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze