Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Tota Pulchra, czyli cała piękna. O czterech młodych kobietach, które chcą pokazywać piękno czystości

Cztery młode kobiety. Cztery różne temperamenty i historie. Połączyła ich miłość do Matki Bożej i pragnienie pokazywania piękna życia w czystości. Od kilku lat razem działają we wspólnocie Tota Pulchra, założonej przez ks. Javiera Raya. W tym roku ruch ten został oficjalnie uznany przez archidiecezję Guadalajary w Meksyku. Już jednak wyszedł poza jej granice.

Pierwszy raz spotkałem Tota Pulchra podczas Marszu na Rzecz Kobiety i Życia w 2022 r. w Guadalajarze. To była grupa dziewcząt i młodych kobiet, które śpiewały piękne autorskie piosenki. W tym roku ruch rozszerzył się także o sekcje męską. Tota Pulchra to oczywiście jedno z wezwań do Maryi oznaczające po łacinie „cała piękna”. Pochodzi ze starożytnej modlitwy maryjnej „Tota pulchra es”, powstałej ok. IV w. Osoby zaangażowane w ruch poświęcają się formowaniu w czystości oraz promowaniu jej piękna oraz wolności z nią związanej. Jak podkreślają członkinie, z którymi rozmawiałem, czystość to nie tylko dziewictwo przed ślubem, lecz cały sposób życia – tego jak się mówi, myśli, odczuwa. Wszystko skierowane jest na to, aby kochać i traktować siebie oraz drugiego człowieka z godnością i podmiotowością. Ks. Javier Ray zakładał wspólnotę, by przeciwdziałać szkodliwemu wpływowi współczesnej kultury na młodzież – przez media czy muzykę. Kto miał okazję nieco więcej posłuchać tekstów latynoskiego reggaeton, ten wie, o czym mowa. Silny wpływ ma na takie teksty kultura machismo, która – jak zauważa ks. Javier – mocno uderzyła w rodziny i życie moralne Meksyku.

>>> Meksyk: młodzi odwiedzają lokalne rodziny, by modlić się z nimi na różańcu

Radość apostołki

Angelica, Marta, Valeria i Andrea porzuciły wszystkie inne zajęcia, by całkowicie poświęcić się działalności w tym ruchu. W sercach też ślubowały dziewictwo Bogu, aby móc oddać się tej pracy apostolskiej bez żadnych ograniczeń. Mieszkają wspólnie i prowadzą życie modlitwy i apostolstwa. Uderza mnie ich radość i chęć dzielenia się swoim świadectwem.

Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Są liderkami i koordynatorkami, które kierują działalności licznych już grup Tota Pulchra oraz zapewniają formację jej członkiniom. Na terenie archidiecezji Guadalajary takie grupy powstały już nie tylko w samej Guadalajarze, ale i w innych miejscowościach. Ruch dotarł także do Monterrey na północy i do Guanajuato.

Grupy podzielone są pod względem wieku. Najmłodsza Esperanzas Pulchritas gromadzi dziewczynki w wieku do 8 lat. Jej celem jest formacja w radości chrześcijańskiej, tworzenie dobrych nawyków i dyscypliny oraz miłość do różańca. Druga grupa pulchritas de Maria przeznaczona jest dla dziewczynek w wieku 8-12 lat, trzecia Tota Pulchra Guadalupe dla nastolatek (12-17 lat) i w końcu czwarta Madonnas dla młodych kobiet od 18 lat. Powstały także wspólnoty dla zaczynających karierę zawodową, żon, a także dla osób starszych.

Przez modlitwę i muzykę

Każde spotkanie poszczególnych grup składa się z modlitwy, śpiewu, formacji i zabawy. Ważnym aspektem są tzw. 24-godzinne rekolekcje. Większość członków właśnie tak trafia do ruchu. Ważnym aspektem Tota Pulchra jest tworzenie autorskich pieśni i piosenek. Ks. Javier jest kompozytorem, a Angelica, jedna z pierwszych koordynatorek studiowała, muzykę sakralną. Z tego połącznie powstają ładne utwory.

Ruch tworzy też muzykę liturgiczną, którą można wykonywać podczas mszy. – Chcemy prezentować dobrą muzykę liturgiczną, która wprowadzi właściwy klimat do tego wielkiego sakramentu – mówi Angelica. Liderki marzą o tym, aby w przyszłości móc organizować koncerty czy założyć akademię muzyczną. Cieszą się, że ruch się rozwija, a teraz zyskał także grupy dla chłopców i mężczyzn. – Naszym największym marzeniem jest, aby wszystkie nasze podopieczne razem z nami trafiły do nieba – śmieje się Marta, inna z liderek.

Wszystkie, jak to meksykańskie katoliczki, podkreślają swoją wielką cześć dla św. Jana Pawła II. Angelica podkreśla jego radość, empatię oraz ogromną cześć dla Najświętszego Sakramentu. – Nawet już jako starszy i schorowany człowiek przez Najświętszym Sakramentem zawsze był na kolanach lub na stojąco. Kiedy czasem jestem nieco zmęczona podczas modlitwy, to sobie przypominam tę postawę papieża – śmieje się. Z kolei Marta zauważyła, że Jan Paweł II jest dla niej wzorem ewangelizacji bez kłótliwości i przemocowego narzucania innym swojego zdania. – W świecie, w którym każdy ma swoją prawdę, katolik nie powinien być wykłócającym się awanturnikiem. Nie możemy popadać w tego typu obrażony na świat radykalny „tradycjonalizm”. Ale nie powinniśmy też ulegać modzie i wypaczać Słowa Bożego oraz Tradycji Kościoła, aby zadowolić świat. – wyjaśnia kobieta. Dla Andrei z kolei, która jest intelektualistką i bardzo lubi czytać, bardzo ważny jest list apostolski Jana Pawła II Mulieris dignitatem o godności i powołaniu kobiety.

Cztery historie

To świadectwa o powołaniu do tego typu apostolstwa czterech liderek ruchu Tota Pulchra.

Angelica Guadalupe Campos Casares, 25 lat: „Idea czystości przedmałżeńskiej wydawała mi się szalona”

Poznałam Tota Pulchra w 2017 r. Byłam na studiach licencjackich w archidiecezjalnej szkole muzyki sakralnej. Poznałam pierwszą liderkę tej wspólnoty, Bertę Alicię Robles, która zaprosiła mnie do niej. Najbardziej pociągnęło mnie kierownictwo duchowe, którego wówczas poszukiwałam od dłuższego czasu. Podczas kierownictwa duchowego wyszedł temat, że mogłabym zostać liderką. Bardzo chciałam, ale jednocześnie miałam wiele obowiązków na głowie – orkiestra, studia. Odparłam, że za jakiś czas. Oficjalnie zaczęłam prowadzić grupę 8 stycznia 2018 r.  Spotykaliśmy się raz w tygodniu, w poniedziałkowe wieczory, w domu kapłanów Miles Cristi, gdzie mieszkał ks. Javier. Były nas dwie liderki, ja i Berta. Wytrwałyśmy najdłużej. Wszystkie inne nie pełniły tej funkcji dłużej niż jeden miesiąc z powodu licznych aktywności, jakie przygotowuje się dla dziewcząt. Drugą sprawą jest, że to zaangażowanie wymaga też odpowiedniego przykładu – nie można wrzucić jakiegokolwiek zdjęcia do mediów społecznościowych czy prowadzić życia towarzyskiego, które w jakikolwiek sposób może być sprzeczne z zachowaniem czystości.

Jak przyjechała Cari, to zaczęłyśmy robić spotkania także w soboty, bo niektórzy nie zawsze mogli przychodzić w poniedziałki. Były nas trzy, więc ja otworzyłam inną grupę w kolejnej parafii. I tak zaczęło to rosnąć. Zauważyliśmy, że przynosi to wiele owoców, więc zakładaliśmy kolejne wspólnoty w Guadalajarze i poza nią, a później także w innych stanach.

Od lewej Angelica, Valeria, Martha i Andrea/Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Gdybym nie była w Tota Pulchra, to nie dostrzegłabym zapewne wagi, jaką ma dbanie o własną czystość, o moje ciało, o moją godność jako osoby. Duży związek ma czystość z moją relacją z Bogiem. Super jest oddać Bogu to, co najpiękniejsze. Żyłam wówczas w środowisku artystycznym, więc idea czystości przedmałżeńskiej wydawała mi się szalona, bo nie znałam nikogo, kto by tę zasadę zachował. Pracowałam dla rządu w różnych orkiestrach od 15 roku życia. Tutaj dużo zależy od środowiska, bo owszem, sama Guadalajara wciąż jest stosunkowo bardzo konserwatywna. Czystość nie oznacza też jedynie stracenia dziewictwa przez ślubem, ale dotyczy myśli, słów, które wypowiadamy, dotyku. To dużo więcej.

Martha Caritina Romero Zuñiga, 23 lata: „To najważniejsze «tak» w moim życiu”

Poznałam ks. Javiera, kiedy miałam 15 lat, w 2016 r.  Nie byłam wówczas zbyt zaangażowana w życie duchowe, ale lubiłam sprawiać pozory. Z zewnątrz więc przedstawiałam się jako osoba zaangażowana i pobożna, lecz nie praktykowałam pogłębionego życia modlitwy. Kiedy przystąpiłam do grupy, to różne praktyki – takie jak czytanie duchowe czy różaniec – raczej mnie odpychały. Nie chciało mi się tego robić, więc nie robiłam. Życie wewnętrzne w ogóle mnie interesowało. Wystarczyło, że z zewnątrz wyglądam na osobę dobrą i zaangażowaną. Podczas jednego z obozów ks. Javier zaproponował mi, żebym została liderką. Zgodziłam się – no bo przecież skoro gram tak zaangażowaną, to jakbym miała się nie zgodzić. I za to „tak” jestem najbardziej wdzięczna w moim życiu. Musiałam odmawiać różaniec codziennie, żeby robić to z dziewczynkami, zaczęłam w końcu czytać lektury duchowe, żeby móc uczyć moje podopieczne. Wówczas odkryłam piękno życia wewnętrznego i moje serce szczerze nawróciło się do Boga.

Poszłam na studia z inżynierii chemicznej. Bardzo mi się to podobało. Obserwując świat, doszłam do wniosku, że wszyscy zajmują się zdrowiem ciała, a praktycznie nikt nie dba o duszę. Bardzo dobrze, że są chemicy, którzy szukają leków na raka i inne choroby. Ale dlaczego pośród tego cierpienia tutaj na ziemi tak mało się myśli o wieczności? Każdy prędzej czy później umrze. Zdecydowałam, że ja akurat bardziej powinnam zajmować się nie leczeniem ciał, lecz dusz. Powiedziałam „adios” chemii i postanowiłam zaangażować się w całości w ruch Tota Pulchra, w ewangelizację.

Codziennie widzę, jak Matka Boża kocha naszą niewielką wspólnotę, cieszę się z naszych podopiecznych. Nawet te najmłodsze mają już wielkie ideały, chcą się modlić, rozwijać swoje talenty. To bardzo cieszy.

Valeria Navarro Hernandez, 25 lat: „Ilu tragediom można by zapobiec, gdyby wartość czystości była lepiej znana”

Dwa lata temu przyłączyłam się do ruchu Tota Pulchra. Byłam już w Pastoral Juvenil Diocesana – diecezjalnym duszpasterstwie młodzieży – oraz w wielu innych grupach. Szukałam bardziej pogłębionej formacji. Od jakiegoś czasu odczuwałam także wezwanie Boże do życia całkowicie poświęconego Mu. Miałam jednak przed tym duży opór. Jednocześnie bowiem pociągało mnie mocno światowe życie. Prowadziłam już wtedy biznesy, posiadałam dobrych współpracowników, swoje biura. Wszystko szło bardzo dobrze. Myślałam sobie, że przecież mogę służyć Bogu i innym ludziom, zarabiając dużo pieniędzy i dzieląc się nimi z potrzebującymi (śmiech). Oczywiście, tak też można, ale nie o to prosił mnie Bóg. Stawiałam opór Bożemu wezwaniu długo, aż w końcu na jednych rekolekcjach prowadzonych przez ks. Javiera już więcej nie mogłam tego robić. To było silniejsze. Ks. Javier zaproponował mi bycie jedną z liderek. Pomyślałam sobie: „o nie, kolejna grupa!”. Byłam wówczas, jak wspominałam, zaangażowana w wiele różnych działalności Kościoła, byłam też koordynatorką w mojej parafii. Oczywiście, musiałam wybrać jedną rzecz, na której się skupię.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Punktem kulminacyjnym, który pokazał mi, że powinnam zająć się właśnie promowaniem piękna czystości i poszanowania godności osoby było towarzyszenie jednej z przyjaciółek mojej mamy, której córka zaginęła. Po dwóch tygodniach od zniknięcia znaleziono jej ciało. Osierociła dwójkę swoich dzieci. Jej mąż zmarł wcześniej. Zastanawiałam się, dlaczego akurat mi zdarzyło się jej towarzyszyć, skoro przecież ma rodzinę i przyjaciół. Rozważałam, co Bóg chce mi przez całą tę sytuację powiedzieć. Nie było to łatwe. Dla tej kobiety przecież to prawdziwa tragedia i trauma. Długo to trwało i było to emocjonalnie wyczerpujące dla niej. Byłam dla niej wsparciem, ale zrozumiałam wtedy, że całe to zło wydarzyło się poprzez zaangażowanie w niewłaściwe relacje. Przecież ciągle słychać o tym, co się wokół nas dzieje. Ilu tragediom można by zapobiec, gdyby wartość czystości była lepiej znana. Zaznaczam, że czystość to coś więcej niż dziewictwo. Tu chodzi o cały sposób życia.

Koleżanki śmieją się ze mnie, że to przez to, że nie znalazłam chłopaka (śmiech). Przeciwnie, miałam szczęście poznać wielu wspaniałych mężczyzn, ale do czego innego powołał mnie Bóg.

Andrea Navarro Rodriguez, 22 lata: „Czytałam dużo, co mnie zbliżyło do wiary”

Poznałam grupę 2,5 roku temu. Szczerze mówiąc, czułam wiele pustki w moim życiu – na poziomie duchowym, emocjonalnym, społecznym. Poszłam na studia na dwa kierunki. Byłam bardzo zajęta. Miałam też wielu przyjaciół, ale cały czas czegoś szukałam. Czytałam dużo w tamtym czasie, co mnie przybliżyło nieco do wiary. Pewnego razu moja ciocia zaproponowała mi rekolekcje w ciszy z Tota Pulchra. Pomyślałam sobie na początku: „No fajnie, zamkną mnie tam jak w jakimś klasztorze i nie wiadomo, co będziemy robić” (śmiech). Stwierdziłam jednak, że pojadę i z otwartością wysłucham, co mają mi do powiedzenia, a potem to zaakceptuję albo odrzucę.

Te rekolekcje w ciszy całkowicie odwróciły moje myślenie. Odnalazłam przyczynę tej pustki. Studia, praca, mecze futbolu, na które lubiłam chodzić, nic nie znaczą same z siebie. To wszystko się kończy i nie może mnie wypełnić. Tylko Pan Bóg może to zrobić, który jest nieskończony i wieczny. Przyszłam więc na spotkanie Tota Pulchran, na które zaprosił mnie ks. Javier dzień wcześniej na rekolekcjach. Na początku wydawało mi się to nieco dziecinne – zwłaszcza ta prosta radość uczestniczek. Szczególne wrażenia na mnie zrobiła modlitwa różańcem, na kolanach i po łacinie, z wielkim oddaniem. Praktykowały to nawet małe dziewczynki – i to bez cienia znużenia! Zaangażowałam się i porzuciłam wiele z dawnego życia – nawyki, aktywności, pewne przyjaźnie się skończyły. Nie robiłam tego z oporem, lecz wiedząc, że rezygnując z pewnych rzeczy, robię to dla Boga. Dzisiaj chcę pokazywać piękno życia z Nim oraz szerzyć kult Matki Bożej.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze