Zostało nas dziesięć procent – rozmowa z abp. J. Sleimanem z Iraku

O trudach życia w kraju ogarniętym wojną, międzynarodowych interesach gospodarczych i solidarności chrześcijan z o. Jeanem Benjaminem Sleimanem OCD, katolickim arcybiskupem Bagdadu, rozmawia ks. Waldemar Cisło.

Ks. Waldemar Cisło: Jak wygląda aktualna sytuacja chrześcijan w Iraku?

Abp J. B. Sleiman OCD: – Najpierw trzeba się przyjrzeć ogólnej sytuacji kraju. Irak, który powoli powstawał ze zgliszcz powojennych, borykał się i boryka z olbrzymimi napięciami wewnętrznymi. Istnieją bowiem rejony zdominowane przez dżihadystów, które nazwano Państwem Islamskim. Szczególnie jest to odczuwane na północy kraju. Kolejnym rejonem jest Kurdystan, który ciągle opiera się atakom islamistów i tam właśnie wielu chrześcijan szukało schronienia. Niestety ostatnie wydarzenia doprowadziły do tego, że w Kurdystanie nie ma już względnego spokoju. Mniejszości, takie jak chrześcijanie, jazydzi oraz kilka innych, stały się ofiarami brutalnych wypędzeń, mordów dokonywanych publicznie, aby zastraszyć wszystkich, którzy nie są muzułmanami. Mamy tam dziesiątki tysięcy ludzi, którzy zostali wypędzeni z domów, a dzisiaj szukają schronienia u krewnych bądź znajomych, koczują pod mostami lub w parkach. Brakuje im wszystkiego. Jednym słowem możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z ogromną tragedią humanitarną. W innej sytuacji jest południe kraju i Bagdad. Choć nie rządzą tam ekstremiści, to często mamy do czynienia z zamachami terrorystycznymi przy użyciu samochodów pułapek. Każdego dnia istnieje zagrożenie, że terroryści wejdą do domu, centrum handlowego czy świątyni podobnie jak 31 października 2010 r., kiedy w Bagdadzie zginęło kilkadziesiąt osób modlących się w świątyni.

Czy liczba osób zmuszonych do opuszczenia swoich domów wzrasta, czy się ustabilizowała?

– Największą falę uchodźców mamy już za sobą. Przypomnijmy, że w 2003 r. w Iraku żyło półtora miliona chrześcijan. W 2012 r. mówiono o czterystu tysiącach, a obecnie mówimy o 150 tysiącach chrześcijan. Te liczby mówią same za siebie. Pozostało nas 10%.

Dwa lata temu przebywający w Polsce abp Luis Sako ubolewał z powodu wycofania się wojsk amerykańskich z Iraku…

– Trudno jednoznacznie określić rolę Amerykanów. Niewątpliwie należy docenić umiłowanie przez Amerykanów demokracji i wkładanie wysiłku w propagowanie i wspieranie tego systemu na całym świecie. Z dzisiejszego punktu widzenia ponowne wkroczenie wojsk amerykańskich do Iraku przyczyniłoby się do większej liczby ofiar i jeszcze większych podziałów. Tego rodzaju refleksje należało snuć wtedy, kiedy święty Jan Paweł II błagał ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, aby nie rozpoczynał interwencji w Iraku. Niestety wkrótce przeczucia Ojca świętego okazały się prorocze. Trudno powiedzieć, że dzisiejsza sytuacja w Iraku jest lepsza niż ta przed interwencją.

Chrześcijanie prześladowani

Chrześcijanie prześladowani

Jak ksiądz arcybiskup ocenia postawę Europy i świata zachodniego wobec tej tragedii chrześcijan w Iraku?
– Mogę postawić pytanie: dlaczego pozwalacie na to, że cierpimy? Ze smutkiem muszę stwierdzić, że głos Europy jest niemal niesłyszalny. Wysiłki polityczne czy dyplomatyczne są niewystarczające. Z drugiej strony należy podkreślić ogromną rolę dziennikarzy i mediów. To dzięki ich pracy i wysiłkom świat dowiedział się, co się z nami dzieje. To daje szansę na uwrażliwienie opinii publicznej na sytuację chrześcijan w Iraku i niesie nam nadzieję. Dlatego ogromnie dziękuję polskim chrześcijanom wspierającym nas modlitewnie i materialnie. Polacy 26 sierpnia 2014 r., oddając cześć matce Bożej Częstochowskiej, zanosili swoje modlitwy za moich rodaków. W tym miejscu pragnę wyrazić moją ogromną wdzięczność.

Jakie działania krajów zachodnich mogłyby przyczynić się do zakończenia tej tragedii?

– Patrząc na Irak, łatwo znaleźć odpowiedź. Widzimy bojówki Państwa Islamskiego zajmujące kolejne obszary naszego państwa i Syrii. Słyszymy o ogromnych napięciach między sunnitami a szyitami. Słyszymy o ludobójstwie mniejszości etnicznych i religijnych. Ten opis nie oddaje jednak całej złożoności tego problemu. Irak jest krajem bogatym. W ostatnich latach odkryto spore złoża ropy naftowej i gazu. Jednak obecna sytuacja sprawia, że nie może w pełni korzystać z tych bogactw. Istnieje wiele różnych sił na świecie, które chciałyby przejąć kontrolę nad tymi bogactwami. Państwo Islamskie jest jednym z ważnych graczy: używa religii, aby dostać się do ropy. Warto też zapytać o rolę wielkich koncernów naftowych wspieranych przez niektóre rządy. Tutaj należy podkreślić, że żadnych interesów ekonomicznych nie można usprawiedliwić przelewem niewinnej krwi. Najczęściej ofiarami wojny są niewinne osoby: kobiety, dzieci i starcy. W tym miejscu patrząc na rządy Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych ale też Chin i Rosji, które tak mocno są zaangażowane w tym rejonie zarówno politycznie, jak i gospodarczo należy ich przekonać, aby nigdy nie robili interesów kosztem niewinnych.

Jak my w Polsce możemy wyrazić solidarność z chrześcijanami w Iraku?

– Poprzez dalszą modlitwę i pomoc materialną. Chociażby poprzez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które od samego początku kryzysu jest z nami. Wyrazem tej solidarności był Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym obchodzonym w 2010 r. oraz tegoroczny Dzień Modlitwy za Prześladowanych Chrześcijan obchodzony 26 sierpnia.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze