Fot. Freepik/Freepik

Młodzi nie chcą zbawienia, tylko żyć tu i teraz – pokolenie Z w Kościele i w pracy

Pokolenie Z, zoomerzy, generacja Z, Post-Millennials, pokolenie internetowe. Nazw jest wiele. Tak samo jak założeń na ich temat. Coraz częściej możemy też spotkać ich nie tylko wracających ze szkoły, ale też w pracy. Jacy są naprawdę? Co ich interesuje, czego nie lubią, jak widzą świat za kilka lat i jaki mają stosunek do wiary?

Ludzie z tego pokolenia urodzili się między 1995 a 2012 rokiem. W odróżnieniu od poprzedniej generacji, gdy przyszli na świat, istniały już nowoczesne technologie, które nie tylko są nieodłącznym elementem ich życia, lecz także powodem, dla którego często o młodych mówi się negatywnie.

Specjalność

Zmiany, które są zauważalne między pokoleniem Z, a starszymi od nich osobami wynikają już z ich dzieciństwa. Według badania przeprowadzonego przez Survey Center on American Life – aż 56% dorosłych z tej generacji twierdzi, że jako dzieci czuło się samotnie co najmniej raz lub dwa razy w miesiącu, przy czym wcześniejsze pokolenia doświadczały tego uczucia zazwyczaj dopiero w okresie dorastania. Spowodowane jest to m.in. faktem, że najczęściej oboje rodzice Zetek pracują i poświęcają mniej czasu swoim dzieciom. Zamiast tego wyszukują dla nich zajęcia pozalekcyjne. Wszystko po to, by – jak powiedziała – wiceprezes ds. rozwoju młodzieży i społeczności lokalnej w YMCA of Greater New York – dzieci nauczyły się specjalnych umiejętności, a nie tylko się bawiły. Jednocześnie też młodzi ludzie, którzy dziś wkraczają na rynek pracy, traktują osiągnięcia edukacyjne i zawodowe jako istotną część ich tożsamości.

I choć zoomerzy są do siebie tak bardzo podobni pod wieloma względami, to ważne jest dla nich również to, by się wyróżniać. Powodują to jednak nie tylko nowe technologie i chęć zaistnienia w mediach społecznościowych, lecz także wpływ rodziców. O wiele mniej ważne niż dla poprzednich pokoleń, dla zetek stały się współpraca zarówno w czasie edukacji, jak i pracy zawodowej. Wielu Post-Millenialsów woli bowiem stać się liderami niż komuś się podporządkować.

Ponadto wśród cech i elementów życia ważnych dla tego pokolenia można też wymienić umiejętność intuicyjnego obsługiwania aplikacji, dużą pewność siebie, istotę spójności między pracą zawodową a życiem prywatnym, kreatywność, zupełny brak lub mniejsze niż w przypadku innych pokoleń obawy podczas podejmowania ryzyka oraz innowacyjność.

>>> Marta Puzio: duszpasterstwo akademickie złamało wiele sterotypów, które miałam w głowie [PODKAST]

Facebook odchodzi?

Co ciekawe, pokolenie Z najbardziej ze wszystkich ceni sobie znajomości zawierane przez internet i kontaktowanie się ze znajomymi oraz z bliskim w ten sposób. Ułatwiają to z pewnością media społecznościowe, w których Zetki dzielą się swoimi przemyśleniami, komentują bieżące wydarzenia, wystawiają recenzję dzieł kultury i produktów oraz reagują na to, co publikują inni. Dzięki temu mogą skonfrontować swoje przekonania i wartości nawet z nieznajomymi, z czego później nierzadko wywiązują się większe dyskusje.

Pisząc o mediach społecznościowych, warto też zwrócić uwagę na fakt, że młodzi ludzie czerpią dziś z nich także informacje o świecie, jednocześnie mając przy tym problem z ich weryfikacją.

Według danych opublikowanych przez agencję badawczą WiseRabbit aż dla 93% badanych w wieku 15-25 lat głównym źródłem wiedzy o świecie jest YouTube, dla 90% – Facebook, następnie Instagram i TikTok. Zdecydowanie mniejszym zaufaniem wśród nich cieszą się telewizja (41%) i radio (40%). Podobnie sytuacja wygląda w przypadku portalów informacyjnych i prasy, do której zagląda jedynie 12%.

fot. freepik

Wróćmy jednak do weryfikacji treści… Bo ta Zetkom często sprawia duży problem. Jedynie co trzeci badany decyduje się na sprawdzenie, czy to, czego się dowiedział aby na pewno jest prawdą.

Ciekawie sytuacja wygląda też w przypadku liderów opinii. Jako liderzy postrzegani są przez nich eksperci w danej dziedzinie, najczęściej ze świata nauki lub biznesu. Ważne są dla nich również opinie coachów, terapeutów, przewodników duchowych oraz influencerów. Największą popularnością wśród nich cieszy się youtuber Karol Friz Wiśniewski oraz jego partnerka Wersow.

>>> Jak zrobić z życia „wow” [FELIETON]

Jednocześnie też aż 58% Post-Millenialsów uważa, że influencerzy promują sztuczne życie i są odrealnieni.

Mimo to bycie z zawodu influncerem jest bardzo na czasie. Jedne z badań wykazały, że aż 50% nastolatków chciałoby zajmować się w tym w przyszłości. Od niedawna w Polsce powstają też klasy dedykowane vlogerom, w których młodzi ludzie uczą się, w jaki sposób zbudować własną markę w sieci, tworzyć materiały graficzne czy też w jaki sposób prowadzić sklep internetowy.

Pozostając jeszcze w temacie mediów społecznościowych, warto zaznaczyć, że młodzi coraz rzadziej korzystają z Facebooka. Jest to dla nich portal, dzięki któremu często mogą utrzymać kontaktu ze starszymi osobami z rodziny lub też dowiedzieć się czegoś o zbliżających się wydarzeniach. W ostatnim czasie jego miejsce zaczyna zajmować TikTok, który umożliwia im nie tylko zdobywanie wiedzy o tym, co się dzieje, lecz także daje większą przestrzeń do wyrażania się, bycia sobą i zaprezentowania swoich talentów.

>>> Jak wspierać młodych w rozwijaniu skrzydeł? [PODKAST]

Nie ponad siły

A co Zetki cenią sobie w pracy? Z raportu Młodzi Polacy na rynku pracy w nowej normalności możemy dowiedzieć się, że wśród tych czynników przede wszystkim znajdują się: przyjazna atmosfera, możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego, poczucie sensu wykonywanej pracy, wysokie zarobki oraz praca zgodna z ich zainteresowanymi. Jednym z głównych czynników wpływających na motywację do podjęcia pracy dla pokolenia Z jest też możliwość pracy zdalnej, najlepiej w środowisku międzynarodowym z szansą na rozwój. Generacja ta lepiej funkcjonuje też w prostych strukturach, ceni sobie ułatwienia i proste mechanizmy.

Jedną z cech wyróżniającą Post-Millelnialsów jest też znajomość swoich praw w pracy, do których nie boją się odwoływać. Zetki nie chcą pracować ponad swoje siły. Zdecydowanie ważniejsze jest dla nich to, ile zarabiają i czy zajmowane przez nich stanowiska można określić mianem ważnego. Praca dla młodych to nie cel, a środek do celu. Interesują ich również benefity oferowane im przez pracodawców. W rozmowie z money.pl Dorota Marszałek, specjalistka ds. wsparcia projektów studenckich w Inkubatorze UW zwraca uwagę, że ważna dla pokolenia Z jest praca zgodna z ich wartościami. W przeciwnym razie może być ona dużym obciążeniem psychicznym. A o zdrowie psychiczne dzisiejsi młodzi starają się dbać jak żadne pokolenie nigdy wcześniej.

>>> Pójście do psychologa to nie oznaka słabości, a siły [FELIETON]

Fot. pixabay/ua_Bob_Dmyt_ua

Dać szansę

Dawno nie było też pokolenia, które można by określić pokoleniem świeckości. Michał Matlak z kulturaliberalna.pl określa je wręcz pierwszą tego typu generacją. Potwierdzają to m.in. badania Pew Research Center z 2018 roku. Według nich pokolenie Polaków urodzone po roku 1980 jest dużo bardziej zsekularyzowane niż ich rodzice i dziadkowie. Religia nie jest dla nich czymś niezbędnym do życia. Pojawia się w nich też coraz więcej pytań związanych z wiarą, na co zwraca uwagę ks. Michał Ostafiński:

„Wydaje mi się, że zawsze kiedy myślimy o pokoleniu młodszym od siebie, pojawia się pokusa, aby powiedzieć: »teraz to pokolenie to jest zupełnie inne niż my, kiedy byliśmy w ich wieku«. I z jednej strony jest to święta prawda, bo każde pokolenie jest inne. Z drugiej niestety za owym »inne« kryje się przeważnie »gorsze«, »nie tak dobre jak my« itp. Sam jestem Millenialsem i (pokolenie Y) i jako katecheta pracuję z Zetkami, a więc różnica wieku nie jest między nami aż tak wielka. Mimo to zauważam trochę różnic.

Pokolenie Z to ludzie, którzy nie znają już świata bez internetu. Rodzili się kiedy dostęp do niego był powszechny. Dlatego też sporą część swojego życia spędzają właśnie w tej przestrzeni, korzystając regularnie z TikToka, Instagrama, BeReala, Facebooka, itd. Trzeba przyznać, że poruszanie się w świecie social mediów nie stanowi dla nich najmniejszych trudności. Nie jest dla nich także problemem wyszukanie w przeciągu kilku sekund informacji na dany temat.

Moje pokolenie, a zdecydowanie bardziej pokolenie moich rodziców i dziadków było zmuszone do tego, aby wiele rozwiązań szukać o własnych siłach. Dzisiaj pokolenie Z włącza Google lub YouTube i tam w przeciągu kilku sekund znajduje odpowiedź na większość pytań, również tych związanych z wiarą, choć niekoniecznie zawsze są one zgodne z prawdą. Nie jest jednak odkrywczym stwierdzenie, że umiejętność korzystania z internetu i innych dobrodziejstw techniki stanowi zarówno atut pokolenia Z, ale jednocześnie jest też dla niego swego rodzaju zagrożeniem.

Kiedy ostatnio zapytałem uczniów pierwszej klasy liceum, co by mi powiedzieli o swoim pokoleniu, bardzo szybko usłyszałem, że nie potrafią ze sobą rozmawiać i nawiązywać relacji, a każdy z nich ma swój świat i swoją komórkę. Z jednej strony – z powodu ogromnej szczerości i prostoty –  zdziwiła mnie ta odpowiedź, ale też trudno było mi się z nią nie zgodzić. Muszę przyznać, że wobec tych słów obecność księży w mediach społecznościowych zdaje się być naprawdę zasadna. Dziś to m.in. na tym polega ewangelizacja. Bo skoro mamy możliwość trafić ze Słowem Bożym do młodych w taki sposób, to dlaczego by tego nie robić? Tym bardziej, że cechami, które imponują młodym jest autentyczność i spójność. Pociąga ich kiedy to, co mówimy, przekłada się na to, co robimy. Nie jest to oczywiście niczym nowym, ponieważ osobiste świadectwo zawsze posiadało ogromną moc. Dzisiaj jednak chyba jest szczególnie ważne dla pokolenia Z, które jest bardzo wrażliwe i podatne na zranienia.

Ale zauważam także pewien problem w komunikacji z młodymi. Jego źródeł dopatruję się poniekąd w doświadczeniu scrollowania, czyli nieustannego przewijania zawartości ekranu smartfona. Tak jak szybko młodzi przerzucają kolejne filmiki na TikToku czy Instagramie, tak szybko są w stanie zrezygnować z poświęcenia uwagi komuś, kto w ich ocenie nie jest wystarczająco atrakcyjny i zachęcający. Pokolenie Z chyba zbyt pochopnie dokonuje oceny, która niestety bywa powierzchowna i krzywdząca. Taka postawa dotyczy nie tylko relacji i komunikacji, ale przejawia się ona także w szybkim rezygnowaniu z podejmowanych przedsięwzięć, kiedy tylko pojawią się pierwsze trudności.

Mając tego świadomość, a jednocześnie chcąc jakoś wyrwać młodych z tej wirtualnej rzeczywistości staram się pokazywać, że – jak wspomniałem wcześniej – warto zadawać pytania nie tylko wyszukiwarkom, ale także drugiemu człowiekowi, który może ubogacić nas swoim doświadczeniem. Kilka razy w trakcie roku szkolnego proszę uczniów, aby anonimowo na kartkach zadawali mi pytania dotyczące Boga, wiary, Kościoła czy życia duchownych. Zdarzają się osoby, które piszą, że nie mają żadnych pytań, zdarzają się pytania bardzo proste: Od ilu lat uczy ksiądz w szkole?, Czy nie jest księdzu gorąco w sutannie?, Jakiej muzyki ksiądz słucha?, ale pojawiają się także pytania typu: Jak odnaleźć wiarę w Boga?, Czy sakrament bierzmowania przyjęty pod przymusem jest ważny?, Jak przekonać dziadka, aby przyjął sakrament namaszczenia?. Pytania te są dla mnie papierkiem lakmusowym duchowego stanu oraz zainteresowania tematami wiary młodego pokolenia.

I chociaż moja opinia na temat pokolenia Z jest bardzo krótka i ogólna, to chcę podkreślić, że każdy człowiek jest inny, zarówno ten młody jak i ten u schyłku swojego życia. Każdy posiada inną wrażliwość i był kształtowany przez inne czasy. Może więc dobrze by było, gdyby starsi chcieli czasami zainteresować się potrzebami i problemami młodszych, a młodsi dali szansę starszym, nawet jeżeli nie jest to dla nich atrakcyjne i czasami wymaga cierpliwości. Cecha ta na pewno jest też potrzebna katechetom. Bo – jak już wspomniałem – warto być autentycznym i odpowiadać na pytania, które tak często słyszymy podczas lekcji, a których zdecydowanie łatwiej byłoby uniknąć. Ale może właśnie to dzięki nam ten młody człowiek ma jedyną okazję poznać Boga? Nie zmarnujmy tej szansy”.

fot. Karolina Binek / Misyjne Drogi

>>> Każdy z nas ma w sobie moc uratowania człowieka [ROZMOWA]

Wiara (nie)ożywiona

O Kościół pytania Zetkom zadała Justyna Suchecka-Jadczak w książce pt. „Pokolenie zmiany”. Z odpowiedzi można wywnioskować, że najbardziej dzisiejszą młodzież irytują kazania, podczas których można usłyszeć o polityce. Jeden z chłopaków wspomina też o ogłoszeniach parafialnych „z jasnym poleceniem, na kogo głosować”.

Pokolenie internetowe zauważa również, że w Polsce często powiedzenie, że jest się wierzącym, wiąże się ze skojarzeniem z jedną z partii, przez co czasami łatwiej jest powiedzieć, że do kościoła chodzi się sporadycznie, niż się tłumaczyć.

Z raportu CBOS „Polski pejzaż religijny” wynika z kolei, że lekcje religii w szkołach nie są ani źródłem ożywienia, ani źródłem odnowy religijnej wśród dzisiejszej młodzieży. Wręcz przeciwnie – wpływają one na pogłębienie różnic w religijności.

Co ciekawe, dla Zetek ikoniczną postacią jest Jan Paweł II. Jednak raczej nie w takim znaczeniu tego słowa, w jakim postrzega go Kościół. Z papieżem powstaje coraz więcej memów, jego wizerunek można spotkać na koszulkach i na kubkach z prześmiewczymi hasłami. A 21.37 stała się dla młodych godziną symboliczną. Czasami nawet na koncertach, na które chodzą młodzi śpiewa się o tej porze „Barkę”, jednak bynajmniej nie po to, by oddać Janowi Pawłowi II hołd…

Dlaczego tak się dzieje? Charles Taylor – autor „A Secular Age” podkreśla, że jest to bardzo złożona kwestia. Wpływ na coraz większą sekularyzację ma na pewno indywidualizm i skupianie się przez Zetki na tym, co jest częścią świata, w którym funkcjonują. Młodzi coraz rzadziej szukają wytłumaczeń, na co zwrócił uwagę ks. Michał i nie bardzo mają chęć weryfikować to, czego dowiadują się z internetu. W taki sposób łatwiej skupić się na tym, co świeckie, a chęć osiągnięcia zbawienia zamienić na życie pełnią życia i bycie tu i teraz oraz niezastanawianie się, co będzie za kilkadziesiąt lat, a tym bardziej po śmierci.

Stanowi to duże wyzwanie dla Kościoła. Kościoła, który przecież idzie z duchem czasu. Mamy możliwość składania ofiary za pomocą karty płatniczej, załatwiania spraw w biurze parafialnym przez internet lub zamówienia intencji online. I owszem, te rozwiązania są bardzo skuteczne i ułatwiają życie. Z tym że niedługo nie będzie komu korzystać z tych innowacji. Może więc warto nie tylko szukać nowych dróg dotarcia do młodych, ale też na tych drogach się pojawić i z nimi spotkać. Być autentycznym i odpowiadać na pytania, które choć często niewygodne, mogą pokazać im zupełnie inne oblicze Kościoła niż oferuje to internetowa wyszukiwarka. Justyna Suchecka-Jadczak zwraca uwagę, że wiara Zetek często nie potrzebuje kościołów. Ale Kościół, by przetrwał, potrzebuje ludzi.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze