Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Młodzi z Kazachstanu: doświadczeniami wiary z Festiwalu Życia będziemy dzielić się w naszym kraju [ROZMOWA]

Pięcioro młodych ludzi z Kazachstanu przyjechało w tym roku na Festiwal Życia. O tym, jak im się podoba w tym miejscu, co sądzą o Polsce i jak wygląda wiara w Kazachstanie, opowiedzieli w rozmowie z Karoliną Binek.

Jaka była Wasza pierwsza reakcja, gdy dowiedzieliście się, że jedziecie na Festiwal Życia do Polski?

Valentin: Pierwszy raz, kiedy dowiedziałem się, że mogę pojechać na Festiwal Życia, nie miałem w sobie żadnych emocji, bo nawet nie do końca wiedziałem, co to jest. Później w internecie zacząłem czytać na ten temat i oglądać filmy, to zacząłem się bardzo cieszyć.

Krystyna: Kiedy dowiedziałam się o tym, od razu pomyślałam, że będzie to niczym spotkanie z papieżem, na którym są też ogromne tłumy.

Weronika: Jak i wszyscy – bardzo się ucieszyłam. Ale okazało się, że ta beztroska radość była tylko na początku. Bo żeby wyjechać z Kazachstanu do Polski, potrzebowaliśmy wizy oraz wielu dokumentów, które nam na to pozwolą.

Jak wyglądały Wasze przygotowania do Festiwalu? Domyślam się po tym, co powiedziała Weronika, że wcale nie było łatwo…

Valentin: Tak. Dla mnie te przygotowania były bardzo trudne, ponieważ przed wyjazdem musiałem odbyć 40-dniową służbę w wojsku. I trudno było mi ułożyć tak grafik, żeby móc tu przyjechać. Dodatkowo, byłem zmuszony zainwestować w to wszystko więcej pieniędzy.

Krystyna: Żeby wyjechać z Kazachstanu do Polski, musiałam przygotować ogrom dokumentów. A jeszcze za pierwszym razem nie udało mi się uzyskać wizy. Natomiast za drugim razem, kiedy udało nam się już uzyskać wizę i kiedy mieliśmy bilety na samolot, wylecieliśmy ze swojego miasta do innego, ale nie byliśmy w stanie dotrzeć już dalej z powodu problemów lotniczych. Pojawił się więc kolejny problem. A kiedy tutaj trafiliśmy, to najtrudniejszym czasem było dla mnie przygotowywanie namiotu.

Weronika: W tym roku skończyłam osiemnaście lat. Wcześniej wszystkie dokumenty wypełniali za mnie moje rodzice. Tymczasem teraz musiałam zrobić to sama i było to dla mnie bardzo uciążliwe i trudne. Jeszcze spóźniliśmy się na samolot, kiedy mieliśmy przesiadkę w Kazachstanie, co bardzo nas zestresowało. Oprócz tego zachorowałam z powodu dużej zmiany temperatur.

Ania: Ja mam szesnaście lat, więc właściwie cały mój wyjazd tutaj przygotowali moi rodzice. Jednak z powodu niezdążenia na lot w Astanie, musieliśmy tam spędzić dodatkowe dwa dni i jeszcze kupić kolejne bilety.

Karolina: U mnie z dokumentami było tak jak u Ani. Trudny był dla mnie jednak lot, bo bardzo boję się samolotów.

>>> Edyta i Łukasz Golcowie: Pan Bóg to jest nasza tarcza, jest dla nas najważniejszy w życiu [RELACJA]

Przylatujecie do Polski i… Jakie były Wasze pierwsze wrażenia? I jak odbieracie takie duże wydarzenie jak Festiwal Życia?

Weronika: Dla mnie jest niesamowite, że przyjechało tutaj aż tyle ludzi. W Kazachstanie nawet nie ma tak wielu ludzi wierzących! Nigdy wcześniej nie brałam udziału na przykład w spotkaniu z papieżem, dlatego tutaj przeżywam szok. Trudny był dla mnie pierwszy dzień. Dopiero wczoraj przyzwyczaiłam się do mieszkania w namiocie i teraz jest już coraz lepiej.

Krystyna: Ja również zauważyłam, że w Kazachstanie nie ma aż tylu wierzących młodych. U nas w Oziornoje, w świętym miejscu dla Kazachstanu odbywa się taki festiwal dla młodzieży, ale bierze w nim udział maksimum 500 osób. I wśród nich są jeszcze goście z innych krajów. Poza tym ja też pierwszy raz mieszkam tutaj w namiocie i trochę zaburzało to moje funkcjonowanie na początku. Ale mimo wszystko zobaczenie, ilu jest tutaj wierzących ludzi, to cudowne doświadczenie.

Valentin: Ja w Polsce jestem już trzeci raz. Wcześniej brałem już udział w Światowych Dniach Młodzieży, które odbywały się w Krakowie oraz w pielgrzymkach. Tutaj za to jest zupełnie inaczej i atmosfera też jest inna ze względu na spanie w namiotach i tak wiele dobrej, chrześcijańskiej muzyki!

Ania: Dla mnie tak dużo ludzi na katolickim festiwalu jest wręcz niewyobrażalne. Nie mieści mi się to w głowie! A jeśli chodzi o spanie w namiotach, to kocham przyrodę, więc bardzo się z tego cieszę.

Karolina: Moje pierwsze wrażenie z Festiwalu Życia to tłumy ludzi. Dużą trudnością i barierą jest dla mnie fakt, że nie znam języka polskiego. Czuję się przez to, że nie jestem tutaj na swoim miejscu, nie potrafię zrozumieć tutejszej kultury.

Młodzi wraz z misjonarzem z Polski oraz siostrą zakonną i misjonarzem oblatem, Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Co najbardziej do tej pory spodobało Wam się w Polsce albo na Festiwalu Życia?

Krystyna: Mi w Polsce podobają się bardzo wszystkie kościoły. W Kazachstanie kościoły są ubogie z tego powodu, że kiedyś modlenie się w nich było zabronione. A tutaj bardzo mi się podoba, że kościoły wyglądają na bogato i po królewsku. Na Festiwalu natomiast najbardziej podobają mi się msze. I chociaż nie wszystko rozumiem, to czuję, że są one specjalnie skierowane do młodzieży. Dodatkowo wszystkie pieśni mnie motywują i pobudzają ducha.

Weronika: Mam to samo wrażenie i wydaje mi się wręcz, że kościół tutaj jest na każdym kroku. Ja urodziłam się w jednej wsi, studiuję i pracuję w innym mieście, a moja parafia znajduje się w jeszcze zupełnie innym miejscu, dlatego tak bardzo zachwyca mnie, że w Polsce można wszędzie znaleźć kościół. I – podobnie jak Krystynie – bardzo podobają mi się msze, chociaż nie do końca rozumiem, co się podczas nich mówi.

Valentin: Mi bardzo podoba się natura, bo jest różna od tej, którą widzimy na co dzień w Kazachstanie. Poza tym podobają mi się również wnętrza kościołów i ich ilość. Jeśli natomiast chodzi o Festiwal Życia, to pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, jak dzielenie się w grupach. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Pierwszego dnia świetna była też wieczorna impreza integracyjna.

Ania: Ja także zwróciłam uwagę na to, jak w Polsce jest dużo kościołów. Z kolei na Festiwalu praca w grupach i spotkania w nich dały mi bardzo wiele. A podczas mszy świętych czuję jedność ze wszystkimi. Nie sposób nie zwrócić również uwagi na tutejszą, inną od naszej, kazachskiej, naturę.

>>> Dobra relacja z Bogiem, z ludźmi i z samym sobą sprawia, że jesteśmy szczęśliwi [RELACJA]

Wasza obecność na Festiwalu Życia ma znaczący wpływ dla Waszej wiary? Przez te kilka dni poczuliście, że coś się zmieniło?

Krystyna: Taki Festiwal moim zdaniem nie do końca pomaga w pogłębieniu w wierze. Czuję, że tutaj jest jedność Kościoła. Należę jednak do ruchu neokatechumenatu i jestem w Kościele od dziecka, przez trudno mi powiedzieć, że te kilka dni coś we mnie zmienią. Bóg to od zawsze dla mnie wierny przyjaciel, który pokazuje mi, w jakim kierunku warto pójść.

Weronika: Dla mnie Bóg to jest Ojciec i ten, który kieruje moim życiem. Jestem pewna, że to Pan Bóg mnie zaprowadził na Festiwal Życia, żebym mogła przyjąć tutaj konkretne treści i później dzielić się nimi z innymi w Kazachstanie.

Valentin: Bóg jest Ojcem, który zawsze jest przy mnie. Nawet jeśli upadam, to podaje mi rękę. Tylko pytanie brzmi, czy ja Mu zaufam. Najtrudniejsze dla mnie jest niesienie swojego krzyża za Bogiem i dzielenie go z Nim. Natomiast na Festiwalu Życia mam trudność z tym, że nie do końca wszystko rozumiem, szczególnie modlitwy. Ale widząc innych, jak się modlą, i moja wiara się wzmacnia.

Ania: Bóg dla mnie to tata, który nigdy mnie nie zostawi. Wydaje mi się, że mnie tutaj posłał, żebym mogła zobaczyć polską młodzież i żeby moja wiara się przez to wzmocniła.

Rozmowę tłumaczyła: Aleksandra Zdanowicz, z którą wywiad możecie przeczytać tutaj.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze