Fot. s. Agnieszka Eltmann MChR

A może tak „poodpoczywać w Panu Bogu”?

Bardzo podoba mi się inspirujące i żartobliwe zdanie powtarzane we wspólnocie Przyjaciół Miłości Miłosiernej: „Kontemplacja to nie to, co myślisz”. Właśnie – ona jest zupełnie czymś innym niż wysiłek skupienia. Okres Bożego Narodzenia to dobry czas, by podejść do modlitwy zupełnie inaczej niż dotychczas. Trwanie przed żłóbkiem może nas nauczyć prostego bycia z Bogiem.

Fot. s. Agnieszka Eltmann MChR

W pomyśle św. Franciszka na to, by aranżować stajenkę betlejemską w kościele, jest właśnie coś dziecięcego. Tylko czy mamy odwagę, by „zawiesić myślenie” i choć raz spróbować „poodpoczywać w Panu Bogu”? W czasie Bożego Narodzenia po prostu posiedzieć przy stajence. Wylać przed Nim swoje serce, a potem już tylko zwyczajnie pobyć, a nawet pogapić się jak dziecko z „rozdziawioną” buzią.  Wcale nie trzeba się tego wstydzić. Bycie z Jezusem wszystko upraszcza i wiele porządkuje. Jedyne czego potrzeba, to odwagi „tracenia czasu” przed Nim, z Nim i dla Niego.

W tym byciu z Jezusem nie trzeba się krępować piętrzących się w głowie myśli – one będą. Ale w tej stajni betlejemskiej, czego tam nie było? Słoma, siano, cały, niekoniecznie pachnący, inwentarz – to wszystko jest i w nas, prawda? Może zatem zamiast mocować się w głowie z myślami wystarczy Małemu Jezusowi zwyczajnie składać je pod nogi? Tak zresztą pewnie doradziłaby nam inna święta przyjaciółka – Teresa od Dzieciątka Jezus.

Fot. s. Agnieszka Eltmann MChR

Pokorne trwanie przy szopce, zapatrzenie w Tajemnicę, nic lepiej nas nie uczy przeżywania liturgii. Po pierwsze: milczenie Maryi i Józefa, bycie bardziej sercem, skupione pochylenie. Po drugie: jest miejsce i na chóry anielskie – misterium piękna, którego naszą ludzką głową po prostu nie ogarniemy. Zgoda na tajemnicę, ale i wytrwały wysiłek troski o czyste piękno: serca, słowa i gestu. Po trzecie: wcale nie najmniej ważne: są w żłóbku pasterze. To nie jest wcale przypadek, że Mały Król narodził się wśród najbiedniejszych z biednych. Jaka prosta i niewyrafinowana musiała być ich piosenka.

Ksiądz Jan Twardowski pisał „Jestem, bo Jesteś na tym stoi wiara” – i to chyba jest najlepsza na te dni modlitwa. W tym czasie bądźmy z naszym Bogiem tacy, jacy jesteśmy, serce w Serce. Bądźmy dziecięcy. To wcale nieprawda, że „już po Świętach”. „Jestem, bo Jesteś…” – odpocząć w Panu Bogu, na to zawsze jest dobry moment.

*tekst inspirowany duchowością Przyjaciół Miłości Miłosiernej.

Fot. s. Agnieszka Eltmann MChR

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze