Panorama Wierszyny. Fot. Youtube.com

Msza św. nie była tu odprawiana przez 62 lata. Wiara przetrwała do dzisiaj 

Wierszyna to wieś na końcu świata. Albo raczej na jego początku, bo słońce wschodzi tu wcześniej niż w Polsce.

Wieś ta położona jest na Syberii i zamieszkują ją prawie wyłącznie Polacy. Leży w niewielkiej dolinie, otoczona jest górami, gleby są tu urodzajne. Do Wierszyny prowadzi właściwie tylko jedna, i to bardzo wyboista, droga. Zimy są bardzo mroźne – zdarzają się temperatury nawet do -55°C. W całej wiosce zasięg telefonii komórkowej jest w jednym miejscu: na cmentarzu. Nie ma dostępu do internetu. Warunki są dość ekstremalne, ale można do nich przywyknąć.

Polscy osadnicy 

Wierszyna została założona w 1910 roku przez polskich osadników, którzy przybyli tutaj na emigrację. Wieś położona około 140 km od Irkucka jest fenomenem: na odległej Syberii jej mieszkańcy zachowali przez pokolenia język swoich przodków. W Wierszynie działa także polska parafia. Kościół pw. św. Stanisława został zbudowany przez polskich imigrantów już w 1915 r. Działał do 1928 lub 1929 r., gdy komunistyczne władze postanowiły go rozebrać. Odstąpiono jednak od tego zamiaru w wyniku protestów mieszkańców, choć ostatecznie bolszewicy kościół zamknęli, a jego wnętrze zdewastowali. Wiara przetrwała – kultywowana potajemnie w rodzinach. Przez 62 lata nie była tu sprawowana Eucharystia. W tym czasie jedna z mieszkanek, Magdalena Mycka, udzielała chrztu „z wody” wierszyńskim dzieciom, a mieszkańcy modlili się sami, ocalając w ten sposób polski język i rodzimą pobożność. Starali się też zachowywać katolickie święta, z wyjątkiem… Wielkanocy.

– Nie mieli kontaktu z Polską, więc nie mieli też kalendarzy i nie wiedzieli, kiedy przypada Niedziela Zmartwychwstania – mówi o. Karol Lipiński OMI, obecny proboszcz polskiej parafii w Wierszynie.

>>> Wierszyna – parafia na początku świata

Wierszyna, Karol Lipiński OMI
fot. screen KamperManiak/YouTube

Odrodzenie parafii 

Parafia odrodziła się po upadku komunizmu w Rosji. Pierwszym księdzem, który ponownie odwiedził wioskę, był ówczesny duszpasterz Polaków w ZSRR, ks. Tadeusz Pikus (późniejszy biskup), który w 1990 r. odprawił mszę św. w budynku wierszyńskiej szkoły. Wynegocjował także z lokalnymi władzami oddanie wiernym budynku kościoła i przywrócenie mu sakralnego charakteru – zamiast stworzenia w tym miejscu muzeum polsko-buriackiego.

– Na tę pierwszą mszę św. przyszło mnóstwo ludzi, wielu dorosłych pierwszy raz w życiu widziało księdza. Ci, którzy urodzili się po zamknięciu kościoła, mogli mieć po 60 lat i na mszy św. nigdy nie byli – wyjaśnia ojciec Lipiński.

Dwa lata później, 19 grudnia 1992 r., odprawiono pierwszą mszę św. w odrestaurowanym kościółku. Przewodniczył jej obecny ordynariusz diecezji Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku, bp Joseph Werth. Tak w Wierszynie odrodziła się liturgia. Rzeczywistość zmartwychwstania i obecności Chrystusa w chlebie i winie na nowo jest tam obecna po wielu latach przerwy. Mieszkańcy, choć nie zawsze doceniają ten dar, to jednak codzienna msza św. z pewnością przyczynia się do uświęcania lokalnego Kościoła.

Na emeryturze 

Ojciec Karol Lipiński OMI wyjechał do Wierszyny na emeryturze, był już po siedemdziesiątce.

– Tylko jednej rzeczy się bałem, kiedy tu jechałem: czy sobie poradzę w pojedynkę. Od nowicjatu nigdy nie byłem we wspólnocie mniejszej niż 12 osób. Gdy byłem ekonomem w seminarium, było nas 180, na Świętym Krzyżu w nowicjacie ponad 40. A teraz sam – jak eremita. Ale Pan Bóg daje zawsze tyle siły, ile potrzeba – mówi misjonarz. – Do najbliższego księdza mam 150 km – zaznacza. 

Obecnie Wierszynę zamieszkuje ponad 500 osób. Najmłodsi z nich są szóstym pokoleniem potomków polskich emigrantów. – Podczas kolędy odwiedziłem 111 rodzin, dziewięć rodzin nie było w domu. Zatem w wiosce jest 120 rodzin. Chodziłem z ministrantem, który ma 70 lat. Frekwencja na mszy św. jest niska. Mieszkańcy Wierszyny nie są nauczeni chodzenia do kościoła, choć podkreślają swoje przywiązanie do Boga – opowiada o. Lipiński. 

Wierszyna leży w największej diecezji świata, 32 razy większej od Polski. W dekanacie irkuckim, do którego należy, parafie są oddalone od siebie nawet o 2000 km. 

Rozmowy z o. Karolem Lipińskim OMI, proboszczem wierszyńskiej parafii można odsłuchać na Spotify.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze