fot. unsplash

MyśliPaschalne#5: przyjmij codzienność

Nie o takiej majówce marzyliśmy. Chcieliśmy ciepła, słońca, długich godzin spędzanych w gronie znajomych przy grillu. Tymczasem mamy ograniczenia pandemiczne, wiatr, dużo deszczu, zero słońca i bardzo niskie temperatury. 

Takie dni jak dzisiaj uczą nas przyjmowania rzeczywistości – dokładnie takiej, jaka jest nam w danym momencie dana. Każdy z nas ma jakieś marzenia. Kładąc się spać codziennie wieczorem snujemy plany, jak będzie wyglądał kolejny dzień. A potem zderzamy się z rzeczywistością i musimy te plany z nią pogodzić. Czasem coś zmienić, czasem dodać, czasem z czegoś zrezygnować. Życie tu i teraz to nieodłączny element naszego bycia na ziemi. I dzisiaj wybitnie tego doświadczamy.

Ciemne chmury nad Przemyślem, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Rzeczywistość za oknem 

Pewnie deszczowa aura na wielu z nas działa dziś depresyjnie. Na kilka wolnych dni pewnie mieliśmy różne, często aktywne plany. Długie spacery, wycieczki za miasto, może jakiś piknik? Pogoda jednak powiedziała nam „nie” (chyba, że dla kogoś spacer w deszczu i zimnie jest przyjemnością – ale myślę, że takich osób jest niewiele, ja do nich na pewno nie należę).Siedzimy więc w domach i próbujemy odpoczywać w inny sposób. Czytamy książki, oglądamy ulubione programy w telewizji, a może po prostu śpimy (sam wczoraj złapałem się na drzemce w środku dnia). Na taki wypoczynek pozwala nam w tym roku rzeczywistość. I nie ma co się na nią obrażać, nie ma co narzekać – trzeba po prostu przyjąć dane nam w tym momencie warunki. Z wszystkimi ich wadami i zaletami. Bo rzeczywistość za oknem zupełnie nie zależy od nas – pora więc przestać się nią przejmować, a swoje myśli skupić na rzeczach naprawdę ważnych. 

>>> MyśliPaschalne#3: zrób paschalne postanowienie

Wiosenna pogoda w Gdyni, 1 maja, fot PAP/Adam Warżawa

Spotkać Chrystusa 

Umiejętność przyjmowania tego, co daje nam codzienność jest sztuką – i nie każdy z nią sobie dobrze radzi. Niektórzy z nas postawy przyjęcia uczą się całe życie – a i tak wciąż rzeczywistość ich przerasta. Chcę dzisiaj zachęcić przede wszystkim do umiejętności przystosowania się do zmiennych warunków, które przecież charakteryzują życie każdego z nas. Wiele gatunków zwierząt fenomenalnie dostosowuje się do zmiennych warunków – pokażmy więc naturze, że i my – ssaki naczelne – potrafimy sobie z codziennością radzić. Nie bez kozery jesteśmy na szczycie królestwa zwierząt. Trochę o przystosowaniu mówi nam dziś fragment z Dziejów Apostolskich. Bo wspólnota musi zaadoptować się do tego, że w jej gronie pojawia się ktoś nowy. W dodatku to ten, który wcześniej prześladował ową wspólnotę. Wspólnota bała się Pawła, ale musiała wyzbyć się strachu przed nim, przełamać się – i go przyjąć. Dla Pawła pewnie też nie była to łatwa sytuacja. Musiał przecież po nawróceniu przeorganizować swoje dotychczasowe życie, inaczej rozłożyć akcenty. Spotkanie na swej drodze żywego Chrystusa jest chyba punktem wyjścia do nauki przyjmowania danej nam rzeczywistości. W naszych życiach raczej nie będzie spektakularnych zdarzeń – jak to spod Damaszku, które doprowadziło do nawrócenia Szawła. Ale żywego Chrystusa możemy spotykać codziennie, choć w mniej spektakularnej formie. Ale w równie skutecznej formie – bo przez sakramenty. To częsta spowiedź, a przede wszystkim Komunia pomaga nam w przyjęciu codzienności. Nawet tej szarej, ponurawej i deszczowej – jak dzisiejsze, majowe, niedzielne popołudnie. 

>>> MyśliPaschalne#4: zachwyć się światem

Spotkanie Jezusa z kobietą „pochwyconą na cudzołóstwie”, fot. Twitter/micaelamongesg1

Sakramenty i słowo 

Sakramenty to też narzędzia, które pomagają nam realizować słowo Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Mistrz zaprasza nas do trwania w Nim. Sami z siebie raczej przy Nim nie wytrwamy. Potrzebujemy różnych bodźców, które nam w tym pomogą. I są nimi między innymi właśnie sakramenty. One nas napędzają do bycia lepszymi. Oczywiście, nie czynią z nas duchowych superbohaterów. Przyjęcie Komunii nie daje pewności, że 5 minut po wyjściu z kościoła nie zgrzeszę. Ale nie tak ma działać Komunia czy spowiedź. One nas umacniają, są lekarstwem na nasze duchowe schorzenia. Choroby nie mijają po wzięciu jednej pastylki – ale na pewno tabletka pozwala nam poczuć się lepiej. I tak samo po Komunii wciąż będziemy walczyć pewnie nawet z tymi samymi grzechami – ale poczujemy się też lepiej, bliżej Boga. Jezus mówi też o swoich słowach, o nauce. To też ważny trop – w trwaniu z Nim pomaga nam też poznawanie Jego słowa. Ale prawdziwe poznawanie – poprzez rozum i serce. Bo jeśli zatrzymamy się poziomie rozumu to Biblia będzie dla nas fenomenalnym arcydziełem literatury starożytnej. I niczym więcej. A Biblia ma być naszym życiem. 

>>> Kluczem do zrozumienia Pisma jest osoba Jezusa. Bez zobaczenia Jezusa, nie zrozumiesz Pisma

fot. unsplash

Ten deszcz w końcu minie, i to pewnie szybciej niż w biblijnej opowieści o potopie. Jeszcze rzeczywistość zachwyci nas piękną pogodą, ciepłem i słońcem. Tymczasem teraz zaakceptujmy to, co jest nam akurat dane. Mokra majówka przecież wcale nie musi być straszna. Wymaga od nas kreatywności – ale to chyba dobrze. I doceńmy tę wodę – wszak to tak paschalny znak. Jeszcze będzie piękniej, poczekajmy chwilę! 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze