Najpierw woda do picia

Co pewien czas w informacjach na temat podboju kosmosu pojawia się pytanie o możliwość istnienia wody na obcych planetach. Pytanie to najczęściej dotyczy marsa: jest na nim woda czy jej nie ma? A może woda jest gdzieś poza naszą galaktyką, gdzieś  poza Układem słonecznym?

Odpowiedź na pytanie o ewentualne istnienie wody jest tak ważne, gdyż jest to pytanie o możliwość powstania życia. Bez wody nie ma życia. Wszyscy chyba pamiętamy z nauki szkolnej ten prosty wzór chemiczny: H2O, czyli dwa atomy wodoru i jeden atom tlenu. Jak widać, ze względu na skład to bardzo prosty związek, ale wcale nie taki prosty do uzyskania. Synteza wody z pierwiastków  tlenu i wodoru w warunkach pokojowych trwa niewyobrażalnie długo. Nie da się tego robić na skalę przemysłową. Trzeba więc korzystać z naturalnych jej  zasobów. Kiedy Jezus mówi do samarytanki o „wodzie żywej”, ta myśli o wodzie z głębi studni, wodzie źródlanej. Na Bliskim Wschodzie, w tej półpustynnej krainie, trzeba było kopać głębokie studnie, by móc dostać się do wody pitnej: czystej, pozbawionej chorobotwórczych bakterii. W panującej tam wysokiej temperaturze woda szybko się psuła. Dla nas, ludzi żyjących w świecie, gdzie woda pitna jest w pewnym sensie oczywistością, kwestia dostępu do wody jest czymś dość abstrakcyjnym. Jej brak kojarzy się co najwyżej z przejściowymi problemami w dostawie wody, z suchym kranem i potrzebą wcześniejszego zabezpieczenia się w wodę. Zabezpieczeni w wodę butelkowaną, z trudem  wyobrażamy sobie suszę. Ku jej zaskoczeniu, Jezus obiecuje samarytance wodę, która gasi wszelkie pragnienie. trudno więc się jej dziwić, że natychmiast Go poprosiła: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać”. Kobieta jeszcze nie wie, że to on jest tą wodą. Ktoś się Go napije, nie będzie już niczego pragnął. Jezus mówił jednak o pragnieniu duchowym, które on sam raz na zawsze zaspokaja, ale przecież pragnienie fizyczne zostaje. I jest pierwsze. I nie da się go zaspokoić raz na zawsze. nie da się bowiem napić wody raz, a dobrze. Pragnienie bowiem powraca. I trzeba je najpierw ugasić. Wciąż na nowo. Bo bez podania spragnionemu wody pitnej, nie da się mówić o tej żywej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze