fot. unsplash

Nie przychodzę po to, aby was potępić [FELIETON]

Zmiana, niestałość, rozpad, wzrost, budowanie… to wszystko nas czasami przeraża. Chcielibyśmy poukładać sobie wszystko raz na zawsze. Wymyślić, czy przyjąć coś, czego będziemy pewni raz na zawsze. To iluzja.  

I nie chodzi mi tutaj o aprobatę dla ponowoczesności, w której narzędziem jest demontowanie systemów po to, by stworzyć coś nowego. Czy też po to, by dla siebie stworzyć jakiś system prawd i zmieniać go, kiedy przestanie być dla nas wygodny. Chodzi o zgodę na to, że my – jako ludzie – jesteśmy w ciągłej zmianie. I oby chodziło o zmianę na lepsze. Podobnie jest ze społeczeństwem.  

>>> W jaki sposób słuchać i być wysłuchanym? [FELIETON] 

Chodzi także o to, że może nam się mniej lub bardziej podobać, ale żyjemy w świecie – i zmiany, które w nim zachodzą siłą rzeczy będą nas dotyczyły. Wobec nich możemy zasadniczo przyjąć trzy postawy. Możemy je wszystkie odrzucać, starając się zostać w tym, co zastaliśmy. Wtedy może się okazać, że będziemy poniekąd skazani na życie na marginesie społeczeństwa. Druga skrajność to bezkrytyczna akceptacja każdej zmiany. Trzecią postawą jest dialog, czyli wsłuchiwanie się w świat – po to by odczytywać wszystko, co się wydarza w świetle Ewangelii. 

Budowniczowie mostów 

Doskonałym przewodnikiem na drodze szukania dialogu ze światem może być św. Paweł. Znał myślenie tych, z którymi spędził większość życia. Wiedział, w jaki sposób do nich mówić. I dlatego może nie uciekał od niego, ale właśnie tam „biorąc za punkt wyjścia kontemplatywne spojrzenie” (Evangelii gaudium, 71) rozpoznawał Boga, który mieszka w domach, na ulicach, na placach. Nie patrzył z wrogością, ale w sposób odmieniony wiarą. „Paweł wybiera spojrzenie, który pobudza go do otwarcia drogi między Ewangelią a światem pogańskim. W sercu jednej z najbardziej znanych instytucji świata starożytnego, Areopagu, realizuje niezwykły wzorzec inkulturacji orędzia wiary: przepowiada Jezusa Chrystusa czcicielom bożków i nie czyni tego, atakując ich, lecz stając się pontifexem, czyli budowniczym mostów” – mówił papież Franciszek w katechezie, którą wygłosił na placu św. Piotra w 2019 roku. 

Fot. Unsplash

Tutaj odsłania się pewna elastyczność, która jest bardzo ważna. Spojrzenie na świat oczami wiary pozwala dostrzec, że oprócz zła, zepsucia i trudności są w nim także możliwości, dobro i nieskończenie wiele okazji, by zobaczyć działanie Boga i uświadomić to innym, którzy być może tego nie dostrzegają. Zburzyć w sobie mury lęków, stereotypów i czarnowidztwa i zacząć budować mosty z tego, co może być naszym wspólnym dobrem. I co może być drogą do odkrycia wartości spotkania z Chrystusem. 

Poza schematy 

Wszyscy jesteśmy zaproszeni do przyjęcia tego wezwania: wyjścia z własnej wygody i zdobycia się na odwagę, by dotrzeć na wszystkie peryferia świata potrzebujące światła Ewangelii” – pisze papież Franciszek w Evangelii gaudium (20). Wyjście z wygody nie polega tylko na wyjściu z ciepłych kapci czy przytulnego mieszkanka. Polega także na wyjściu ze swoich schematów, które dają nam poczucie bezpieczeństwa. Polega na wyjściu do tego, co nieznane, co wydaje się niebezpieczne. Pójściu tam, gdzie nie wiemy, czego się spodziewać.  

Fot. unsplash

Chrześcijaństwo, ale też nasza osobista wiara, nie przetrwa bez tego kontemplacyjnego spojrzenia. Zanurzeni w świecie, podobni do niego, ale jednocześnie niepodobni, jesteśmy w stanie Ewangelią przemieniać świat. Tylko kiedy spojrzymy komuś w twarz, kiedy spojrzymy w twarz światu, możemy nawiązać odpowiedzialną relację, zbudować zaufanie. Możemy być jak Ten, który nie przyszedł na świat, aby go potępić, ale aby go zbawić (por. J 3, 17). I właśnie dlatego mamy iść nie po to, by świat potępić, ale wskazać na to, czym jest i gdzie jest źródło zbawienia. 

Święte marnowanie 

Tak, dialog jest trudny. Tak, wydaje się bezsensowny. Tak, dialog czasami jest odrzucany i wyśmiewany. Tak, dialog wydaje się niepotrzebny, przereklamowany, niebezpieczny, zniechęcający… Możemy tutaj wymienić wiele epitetów. 

fot. unsplash

Jest jednak jedno bardzo ważne „ale”. Na pierwszy rzut oka apostołowie wielokrotnie ponieśli porażkę w czasie głoszenia prawdy o Jezusie. My sami wiele razy ponieśliśmy taka porażkę. Ale „Słowo zawiera w sobie potencjał, którego nie możemy przewidzieć. Ewangelia mówi o nasieniu, które posiane, samo rośnie, nawet jeśli rolnik śpi (por. Mk 4, 26-29). Kościół musi przyjąć tę nieuchwytną wolność Słowa skutecznego na swój sposób, w bardzo różnych formach wykraczających poza nasze przewidywania i łamiących nasze schematy” – pisze papież Franciszek w Evangelii gaudium (22). 

Z tak zmarnowanego życia Jezusa, apostołów i milionów chrześcijan powstał swoisty korytarz życia, którym – prowadzeni przez wiarę – możemy jechać szybko i bezpiecznie przez świat, by go uratować od beznadziei, braku miłości i prawdy. By reanimować wiarę i obudzić siebie, i cały świat do nowego życia. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze