Pałac, Muzeum w Nieborowie, Fot. M Z Wojalski – wikimedia

Nieborów: „Uratować, kogo się da…” – wystawa o działalności konspiracyjnej Izabelli Radziwiłłowej

„Uratować, kogo się da, nikogo nie wydać” – to tytuł wystawy, poświęconej działalności konspiracyjnej Izabelli Radziwiłłowej. Ekspozycja, poświęcona niezłomnej księżnej, członkini AK, ratującej żydowskie dzieci przed zagładą, została otwarta sobotę w Nieborowie i jest prezentowana w historycznych wnętrzach pałacu, który przez lata był także jej domem.

„Uratować, kogo się da, nikogo nie wydać” – to tytuł wystawy, poświęconej działalności konspiracyjnej Izabelli Radziwiłłowej. Ekspozycja, poświęcona niezłomnej księżnej, członkini AK, ratującej żydowskie dzieci przed zagładą, została otwarta dziś w Nieborowie i jest prezentowana w historycznych wnętrzach pałacu, który przez lata był także jej domem.

Autorka ekspozycji, Elżbieta Bogaczewicz-Biernacka ukazała na kilkunastu planszach działalność okupacyjną Księżnej. – Projektowanie to myślenie o osobach – stwierdziła dodając, że kolor pomarańczowy, zastosowany na wystawie nawiązuje do pomarańczy – na jednym ze zdjęć dziewczynki, przebywające pod opieką Radziwiłłowej obierają pomarańcze – symbolizuje bezpieczeństwo, które stawało się udziałem dzieci w Nieborowie.

>>> Jak bł. kard. Stefan Wyszyński wspominał powstanie warszawskie?

Innym słowem – kluczem wystawy jest wzajemność – autorka przytoczyła dramatyczne wydarzenie, gdy po aresztowaniu książęcej pary przez NKWD po 17 września 1939 r. zdenerwowana Izabella nie zabrała zimowych ubrań dla dzieci, dostarczył je Żyd, szklarz Kligerman, który nie bał się pojechać do obozu, w którym była przetrzymywana. – Wydawało się, że życie Izabelli jest jak ślady łódki na wodzie, ale pamięć po niej trwa – stwierdziła Bogaczewicz-Biernacka.

Maciej Radziwiłł, prezes Fundacji Trzy Trąby i współorganizator wydarzenia, mówił o ciotce Ballali (tak mówiono o niej w rodzinie), że charakteryzowała ją odwaga, skromność i bezpośredniość. Była otwarta wobec wszystkich ludzi, niezależnie od pochodzenia społecznego i usuwająca się na dalszy plan. – Dużo mówi się o rodzinie Ulmów – zaznaczył Maciej Radziwiłł, ale w tej historii była zdrada. W Nieborowie i okolicach zdrady nie było, a wójt Karolewa pod Łowiczem o nazwisku Wolf, Niemiec z pochodzenia, poinformował Księżnę, że wśród dziewczynek sierocińca ktoś rozpoznał Żydówkę. Dziecko zostało przewiezione do innej placówki.

Historyk, prof. Jan Milewski, prywatnie zięć Izabelli, mówił o jej odwadze, determinacji w obronie substancji narodowej – ochronie polskich i żydowskich współobywateli. – Łączyła w sobie wiele różnych cech, bardzo silne wartości, podejmowała trafne decyzje, konsekwentnie dążyła do celu. Miała bardzo specyficzne poczucie humoru i umiejętność zjednywania sobie ludzi – podkreślił prof. Milewski. Była przy tym bardzo skromna, nie lubiła opowiadać o sobie, zostawiła po sobie mało relacji bezpośrednich. Umiała dobrze zakamuflować żydowskie dziewczynki i wybrała metodę „wtapiania” ich w polskie otoczenie, co okazało się bardzo skuteczne. Miała silny instynkt społeczny, organizowała wiele inicjatyw na rzecz ubogich. Do Żydów miała specjalną sympatię, znała ich od dzieciństwa – stwierdził prof. Milewski.

>>> Kaftanik niemowlęcy uszyty w 1944 r. przez więźniarki przekazany do zbiorów Muzeum Więzienia Pawiak

Monika Antczak, kustosze Muzeum w Nieborowie i organizatorka wystawy podkreśliła, że jest ona hołdem, złożonym niezwykłej kobiecie, która ratowała i walczyła, narażając własne życie. Dziennikarka Alina Petrowa-Wasilewicz mówiła o wierności zasadom księżnej Izabelli we wszystkich wydarzeniach jej życia – w czasie okupacji i na zesłaniu w Związku Sowieckim, a także w latach PRL-u, gdy przez dekadę mieszkała w suterynie i zmagała się ze zgrzebną codziennością.

Wystawa „Uratować kogo się da, nikogo nie wydać” będzie czynna w Nieborowie do 23 września 2024 roku.

***

Izabella z Radziwiłłow Radziwiłłowa z linii dawidgródeckiej historycznego rodu, urodziła się w 1915 w Nieświeżu. Lata dziecinne spędziła w Mańkiewiczach, gdy jej ojciec, książę Karol, odziedziczył po poległym w wojnie polsko-bolszewickim bracie Stanisławie ordynację dawidgródecką. Zgodnie z tradycją Ballala, gdyż tak sama nazwała się w dzieciństwie, kształciła się najpierw w domu, później w warszawskim gimnazjum Jadwigi Kowalczykówny i Jadwigi Jawurkówny, nazywanym Szkołą na Wiejskiej. Rodzicom zależało, żeby ich jedynaczka uczyła się w gronie dziewcząt, pochodzących z różnych warstw społecznych.

Ballala lubiła nauki ścisłe, dlatego planowała studia na Wydziale Fizyki UW, jednak spotkanie i zaręczyny z Edmundem Radziwiłłem, synem znanego konserwatywnego polityka okresu międzywojennego, księcia Janusza, zmieniły jej życiowe plany. Ślub Edmunda i Ballali odbył się w 1934 r., po czym młodzi małżonkowie osiedli w Ołyce na Wołyniu. Do ich obowiązków należało administrowanie ogromnymi dobrami (tej umiejętności, zgodnie z ziemiańską tradycją, Izabella uczyła się w rodzinnym majątku).

Edmund, z wykształcenia prawnik po studiach w Oxfordzie, był znakomitym zarządcą tych dóbr. Małżonkowie angażowali się także w działalność społeczną – Izabella była prezeską Koła Ligi Morskiej i Kolonialnej w Ołyce, Koła Katolickiego Stowarzyszenia Kobiet, Koła Towarzystwa Rozwoju Ziem Wschodnich w Ołyce. Działała w kole Rzymsko-Katolickiego Towarzystwa Dobroczynności, które prowadziło przedszkole dla miejscowych dzieci i kolonie dla nich i organizowało dożywianie ubogich. O popularności książęcej pary świadczy fakt, że Edmund został wybrany na wójta w gminie, w której przeważała ludność ukraińska.

Wraz z teściami – księciem Januszem i Anną z Lubomirskich – zorganizowali przy ul. Senatorskiej w Warszawie Szpital Maltański. Podobne szpitale powstały w Ołyce i Cumaniu. Jej pasją były konie i jeździectwo, w 1936 wygrała w Anglii prestiżowe zawody jeździeckie.

W Ołyce przyszły na świat ich dzieci – Ferdynand w 1935 i Ferdynand i Krytyna – dwa lata później.

Po wtargnięciu Armii Czerwonej we wrześniu 1939 r. do Polski Izabella z dziećmi i teściową została wywieziona do obozu jenieckiego w Szepietówce, a Edmund – do obozu w Kozielsku, zaś książę Janusz trafił na Łubiankę. Po interwencji włoskiej rodziny królewskiej, cała szóstka została uwolniona i przewieziona do Generalnego Gubernatorstwa w grudniu tego roku. W Nieborowie Edmund administrował majątkiem, wraz z Ballalą wstąpili do Batalionów Chłopskich, później ZWZ i Armii Krajowej, Ballala została zastępczynią prezesa tajnej ziemiańskiej organizacji „Uprawa”.

Izabella była łączniczką w Komendzie Obwodu Łowickiego, codziennie dojeżdżała na rowerze do Łowicza do Polskiego Czerwonego Krzyża, działała w Radzie Głównej Opiekuńczej, w klasztorze sióstr bernardynek prowadziła kuchnię dla ubogich.

W dawnym Domu Ludowym w Nieborowie założyła przedszkole, w którym zaopiekowała się dwunastoma dziewczynkami, powierzonymi jej przez m. Matyldę Getter, przełożoną prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Wśród nich były trzy żydowskie dziewczynki. Placówka była na całkowitym utrzymaniu Radziwiłłów. Razem z ks. Stanisławem Niedzielakiem z Łowicza, przekazywała m. Getter żydowskie dzieci, błąkające się w nieborowskich lasach, dokarmiała też żydowskie dzieci, którym udało się przedostać przez mur getta do pałacu Radziwiłłów przy ul. Bielańskiej w Warszawie. W Nieborowie i okolicach pomagała w ukrywaniu osób, poszukiwanych przez gestapo, żołnierzy AK, żydowskiego uciekiniera Jerzego Einhorna.

Po Powstaniu Warszawskim kolejna fala, potrzebująca pomocy, trafiła do Nieborowa i okolic. Byli wśród nich Tadeusz Nusbaum-Hilarowicz, jego żona i córka. Księżnej udało jej się zorganizować szpital wojskowy dla wysiedleńców, który wyposażyła darami Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Szwajcarii.

Po wygnaniu z Nieborowa przez Armię Sowiecką i znalezieniu gościny w dworze w Walewicach została aresztowana przez NKWD i wywieziona w styczniu 1945 r. wraz z rodziną – mężem, dziećmi, teściami i grupą arystokratów do Moskwy. Po uwięzieniu na Łubiance, w szesnastoosobowej grupie, została przewieziona do Krasnogorska i osadzona w obozie jenieckim Zona 27. Do Polski wróciła we wrześniu 1945 r. Jej teściowa, Anna Radziwiłłowa, zmarła w krasnogorskim obozie.

Pozbawiona majątku, praktycznie bezdomna, zamieszkała wraz z rodziną w suterynie domu byłej niani na Saskiej Kępie. Szybko znalazła pracę w Państwowym Instytucie Wydawniczym, gdzie pracowała do 1971 r., a po odejściu stamtąd była kierowniczką Biura Polskiego Klubu Literackiego PEN. Przeżyła śmierć ukochanego męża Edmunda i syna Ferdynanda.

Była aktywna do późnych lat życia, interesowała się życiem Kościoła, śledziła działalność duszpasterską prymasa Wyszyńskiego. Od 1993 r. była członkiem Stowarzyszenia Armii Krajowej.

Zmarła w 1996 r. Została odznaczona: w 1939 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 1948 r. Medalem Wojska, w 1949 r. Krzyżem Walecznych (Londyn), w 1955 r. Medalem 10-lecia Polski Ludowej, w 1956 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi, w 1969 r. odznaką Zasłużony Działacz Kultury, w 1971 r. Krzyżem Armii Krajowej (Londyn), w 1992 medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

{Na podstawie biogramu dr. Jarosława Durki}

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze