Niemieckie bombowce ruszyły na Jasną Górę. Nagle piloci stracili kontrolę nad sterami

Jasna Góra już na samym początku II wojny światowej miała zostać zbombardowana. O tym dlaczego tak się nie stało, traktuje przekazywana z ust to ust opowieść. Wspomniano o tym również w częstochowskiej prasie.

Stanisław Biegalski, mieszkaniec Wielkopolski, który w lipcu 1939 r. przyjechał do pracy do Pawlowitz opowiedział o cudzie, którego miał dokonać się za wstawiennictwem Matki Bożej:

>>> Był okrutnie torturowany i wyszydzany za kapłaństwo w obozie koncentracyjnym. Został zastrzelony [Bł. Józef Cebula OMI]

„Wasza Madonna wczoraj i dzisiaj dokonała wielkiego cudu i nie pozwoliła zbombardować Swojej siedziby w Częstochowie. Wczoraj wysłano eskadrę samolotów celem zbombardowania Jej Kościoła. Piloci wrócili i mówili, że otrzymali złe szkice, ponieważ w miejscu celu było wielkie jezioro i tam bomby rzucili. Dowództwo orzekło, że jest to sabotaż, pilotów oddano pod sąd polowy. Po południu tego dnia wysłano drugą eskadrę, i ci zawiedli, ponieważ w miejscu celu widzieli wielki bór leśny. I chociaż rzucili tam bomby, podzielili los swoich poprzednich kolegów. W dniu 2 IX 1939 r. rano wysłano trzecią eskadrę, ale z załogą składającą się z samych oficerów SS, a do tego ochotników. Nikt z tej eskadry do bazy nie wrócił. Co się z nimi stało – na razie nikt nie wie.

>>> W trakcie II wojny światowej mordowany był co piąty ksiądz

Jak pisze w swojej pracy Jackowski, istnieje jeszcze jedna wersja przedstawionych wydarzeń. Są to słowa ich uczestnika, który wówczas stracił nogę:

W dniu 2.09.1939 r., będąc lejtnantem lotnictwa wojskowego formacji SS, zgłosiłem się na ochotnika do eskadry, której celem było zbombardowanie kościoła z obrazem Schwarze Madonna w Częstochowie. W dniu 2.09.1939 r. zażądali ochotników dlatego, ponieważ dwie poprzednie eskadry na skutek sabotażu czy dywersji nie wykonały tego zadania. Postanowiliśmy wykonać to zadanie za wszelką cenę, gdyż taki był rozkaz naszego dowództwa SS. Zaraz po wystartowaniu, początkowo lot odbywał się normalnie. Gdzieś w połowie trasy stery nasze zaczęły działać samoczynnie i zauważyłem, że wszyscy lecą w różnych kierunkach, nie osiągając celu. Ja wylądowałem w Czechosłowacji na kartoflisku z braku benzyny. O losie kolegów nic nie wiem. Wiem, że kaleką będę do końca życia, ponieważ z Bogiem nie wolno walczyć. To moje kalectwo jest dla mnie cudem odzyskania wiary”.

O. Stempor: nieznana historia kapelana dywizjonu 303 

Nie zachowały się dokumenty wskazujące na autentyczność tych doniesień. Jednak dotarły one do paulinów jeszcze podczas wojny. Odnotowano je też w klasztornych księgach. Z II wojną światową związanych jest jednak sporo takich opowieści, których prawdziwości nie możemy być pewni i nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.

Źródła:

Jackowski A., Jasna Góra w pierwszych dniach września 1939 r. – fakty i legendy
Hektor K., 1984, Opis cudownej obrony Jasnej Góry w dniu 1 i 2 września 1939 r., „Jasna Góra”,

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze