O. Wojciech Giertych (teolog Domu Papieskiego) o tym, że sama wiara w Boga nie wystarczy
A czego jeszcze w takim razie do szczęścia potrzeba, jeśli nie wiary w Boga właśnie? Potrzeba wiary w Boga, ale i wiary ku Bogu – przekonywał podczas pierwszego dnia rekolekcji wielkopostnych o. Wojciech Giertych, dominikanin. Rekolekcje prowadzi w formie online, z Watykanu.
O. Giertych wykłada na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza „Angelicum” w Rzymie. 1 grudnia 2005 r. został mianowany przez Benedykta XVI teologiem Domu Papieskiego. W 2010 r. został mianowany członkiem Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, dwa lata później wszedł w skład Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Przez trzy dni prowadzi rekolekcje online, na które zaprasza dominikański klasztor w Warszawie na Służewie. Przez trzy dni (kolejne nauki na kanale YouTube „Parafia św. Dominika Warszawa-Służew” dziś i w środę o godz. 20:00, można je również później odsłuchać). O. Giertych przygląda się trzem darom: wierze, nadziei i miłości.
Wiara nie na argumenty
Podczas lockdownu o. Wojciech przeczytał powieść „Kalista” Johnego Henry’ego Newmana (angielskiego duchownego i świętego Kościoła, który przez wiele lat swojego życia był wyznawcą anglikanizmu).W tej powieści znalazła się myśl, według której religia daje odpowiedź duszy Bogu, który pierwszy ją zauważył. Newman podkreślał, że wiara nie rodzi się z ludzkiego wysiłku, z własnego przekonania, człowiek nie może sam na sobie wymusić wiary. Wiara nie jest także czymś, co zostało nam wmuszone przez kogoś innego. – Wiara nie rodzi się z argumentów, także argumentów teologicznych czy filozoficznych. Tym bardziej nie rodzi się z presji – dodaje o. Giertych. Jak mówił Newman, „chcieć narzucać komuś wiarę za pomocą argumentów jest taką samą niedorzecznością, jak narzucanie jej za pomocą tortur”. – Nawet za pomocą najwspanialszych i logicznych argumentów nie można sprawić, że u kogoś pojawi się wiara. Wiara jest darem łaski – podkreśla rekolekcjonista i przypomina o pelagianizmie – herezji, wedle której człowiek nie potrzebuje łaski, może dzięki własnej naturze dojść do moralnej doskonałości.
>>> #sharePost (15 marca) – Wiara to spotkanie
Odruch wiary
Dominikanin przypomina, że łaskę wiarę otrzymujemy podczas chrztu. – Zostajemy wtedy wyposażeni w wiarę, nadzieję i miłość. W cnoty moralne i dary Ducha Świętego. Wtedy te Boże środki są „zainstalowane” w człowieku. Gdy je rozwiniemy, to doprowadzą nas one do szczytów świętości – przekonuje zakonnik. Trzeba więc tych narzędzi używać i je konserwować, dbać o nie. Gdy zostaną pozostawione same sobie, wiara zacznie zanikać. Do tego potrzeba – dopowiada o. Wojciech – odruchu wiary.
Św. Tomasz z Akwinu postanowił opisać działanie łaski Bożej w człowieku. Cnotę wiary określił jako „sprawność umysłu, który rozpoczyna w nas życie wieczne i sprawia, że intelekt przyzwala na to, co nie jest widoczne”. O. Giertych rozłożył tę definicję na czynniki pierwsze. Po pierwsze – podkreślił – wiara „odpala” w nas życie nadprzyrodzone . – Gdy pojawia się w nas moment wiary dochodzi do styku duszy człowieka z Bogiem. Gdy choć na chwilę zawierzę w Bogu dochodzi do zetknięcia się mojej natury z Bogiem. Bóg wtedy od razu działa – mówił rekolekcjonista. Jak podkreślał o. Giertych – owo zawierzenie, zwrócenie się ku Bogu może mieć miejsce w czasie modlitwy w kościele czy w domu, ale również w wielu innych życiowych sytuacjach. Przez wyrażenie wiary dochodzi do spotkania duszy z Bogiem. – W tym momencie niewidzialny strumień łaski nas dotyka i ożywia. My tego nie czujemy, ale Bóg już się udziela i od wewnątrz, po cichu zaczyna działać w naszej duszy – dodaje teolog Domu Papieskiego.
Zaufanie – naturalnie
Drugim moment, który opisał św. Tomasz jest „przyzwolenie umysłu na to, co jest widoczne”. – To niejednemu może wydać się dziwne – mówi o. Giertych. – Jednak przecież również w naszym życiu zawierzamy innym, bez naukowego sprawdzania. Ufamy nieznajomym na ulicy, że dobrze wskażą nam drogę, ufamy kelnerom, którzy podają nam obiad, że nas nie otrują. Taka jest nasza natura, zaufanie jest częścią naszego życia, sprawia, że życie jest ludzkie i przyjemne – dodał dominikanin.
– Jeśli nasze sprawy chcemy rozwiązywać nie tylko mocą ludzką, ale i nadprzyrodzoną to musimy popracować nad naszym odruchem wiary – mówi o. Giertych i zachęca, by zapraszać Boga do naszej codzienności, by zwracać się do Niego nie tylko w momentach wyjątkowych, dramatycznych, ale i w zwyczajnej codzienności. Im bardziej Boga zapraszamy do naszego życia, tym bardziej staje się On osią życia, wokół której życie się toczy. We wszystkich cnotach, a więc i w wierze, możemy wzrastać – przekonuje zakonnik.
Nie tylko „w Boga” i „Bogu”, ale i „ku Bogu”
– Wierzę, że Bóg jest i wierzę Bogu, ale może z tego nic nie wynikać… Mogę nawet wierzyć, że Bóg jest i przyjmować, że Jego Słowo jest prawdziwe, ale żyć tak, jakby Go nie było – mówi o. Giertych i zwraca uwagę na tłumaczenie wyznania wiary. „Credo in Deum” tłumaczymy z łaciny na język polski jako „wierzę Bogu”, watykański teolog i kaznodzieja podkreśla, że wkradł się tu mały błąd. – Należałoby to tłumaczyć jako „wierzę ku Bogu”. A więc jestem w ruchu, na pielgrzymce, biorę się w garść, biorę w garść moje życie, psychikę, emocje, sprawy. Biorę to wszystko i zmierzam ku Bogu. Wiara jest wtedy animowana miłością do Boga i miłością Boga ku mnie. Takie spojrzenie na wiarę pokazuje jej dynamikę, jej ciągły rozwój, możliwość, wzrost – dodaje o. Wojciech Giertych.
Z błota ku Bogu
– Na chrzcie świętym otrzymaliśmy łaskę wiary, by zmierzać ku Bogu. Ważne jest, by wzrastać w wierze, by się do niej nie przyzwyczajać, ale by ją nieustannie rozwijać. Nie trzeba być do tego wielkim mistykiem albo intelektualistą. Wystarczy rozwijać swoją cnotę wiary – zachęca rekolekcjonista, który swoje rozważania prowadzi z samego Watykanu. – Niekiedy możemy być w naszym życiu w błocie, cali w błocie, ale jeśli choć nos nam z tego błota wystaje i jest nastawiony ku Bogu, zmierza ku Niemu, to już jesteśmy na dobrej drodze – dodaje o. Wojciech.
Ku Bogu więc! – chce się zawołać. Nieważne gdzie, w jakim miejscu życia, z jakimi problemami i jak bardzo zabłoceni jesteśmy. Najważniejszy jest kierunek. „Credo in Deum!”
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |