Fot. PAP/Adam Warżawa

Oddali życie modlitwie za zmarłych

Był rok 1889. Pewna młoda dziewczyna, Wanda Olędzka, poczuła w sercu wielkie pragnienie. Od lat modliła się, za dusze znajdujące się w czyśćcu, myślała o zmarłych, chciała im wypraszać niebo. Teraz, gdy miała już 18 lat, wiedziała na pewno, że chce poświęcić modlitwie za zmarłych całe swoje życie.  

Miała już plan. Wiedziała, że we Francji już od trzydziestu lat istnieje Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, założone przez Eugenię Smet (bł. Marię od Opatrzności).  

>>> Jak długo trwa czyściec?

Chciała więc zostawić wszystko i wyjechać, ale – czy to dla potwierdzenia swoich intuicji, czy dla zasięgnięcia jeszcze opinii kogoś innego, postanowiła swoje pragnienia i plany skonsultować ze znanym w tamtych czasach spowiednikiem i kierownikiem duchowym, ojcem Honoratem Koźmińskim. 

Wacław 

Ojciec Honorat był kapucynem. Urodził się w 1829 r., na chrzcie otrzymał aż cztery imiona, ale najbliżsi nazywali go Wacław. Pochodził z pobożnej rodziny, był nawet ministrantem, ale w okresie gimnazjum zupełnie się wiarą nie przejmował. A nawet więcej – po latach wspomniał: „Przechwalał się swoim niedowiarstwem, wstydził znaku krzyża, wyśmiewał wszystkie świętości”. Bardzo chciał zostać architektem, udało mu się dostać na studia w Warszawie, życie płynęło mu spokojnie  i nagle świat mu się zawalił. Niespodziewanie student został posądzony o spisek przeciwko carowi Rosji i osadzony w ciężkim więzieniu – Cytadeli. Warunki więzienne, choroba na którą zapadł, przesłuchiwania i tortury tylko pogłębiły jego zwątpienie w istnienie Boga i utwierdziły w przekonaniu, że wiara w religię jest bezsensowna. A jego matka modliła się codziennie o siły dla syna i o jego nawrócenie. W czwartym miesiącu uwięzienia wydarzyło się w życiu Wacława coś niebywałego. W swoim “”Notatniku duchowym” napisał: „Matka Boża, ubłagana przez moją Matkę – bo sam nie myślałem o poprawie – przyczyniła się do Pana Jezusa, iż przyszedł do mnie do celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził”. Rok później Wacław został uniewinniony, po wyjściu z więzienia odbył spowiedź generalną, nie chciał dalej studiować, myślał tylko o życiu zakonnym. Udało mu się wstąpić do kapucynów i w 1852 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wkrótce okazało się, że jest dobrym kaznodzieją i spowiednikiem. Zmarł w wieku 86 lat, w 1916 r..  

Fot. Zkoty – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47289178

Wanda 

Wanda Olędzka urodziła się ok. 1861 r. w Merano (Włochy). Jej matka zmarła niedługo po porodzie, pierwsze lata życia dziewczynka spędziła w pensjonacie francuskim we Wrocławiu. Pod koniec 1867 r. została przyjęta do pensjonatu prowadzonego przez wizytki w Krakowie, gdzie przebywała przez ok. 15 lat. Otrzymała tam odpowiednie wykształcenie i wychowanie religijne. Wspólnota krakowskich wizytek szerzyła kult Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz nabożeństwo za dusze czyśćcowe. Być może już wtedy zrodziło się w Wandzie pragnienie niesienia pomocy zmarłym, duszom cierpiącym w czyśćcu. Pragnienie, które zapewne zostało wzmocnione przez doświadczenie śmierci bliskich. W tym czasie prawdopodobnie zmarł jej ojciec, a potem w ciągu jednego roku kolejne bliskie osoby. Wtedy to właśnie udała się do ojca Honorata ze swoim pragnieniem 

W ukryciu 

Kiedy Wanda przyszła do o. Honorata ze swoimi planami na życie sytuacja w kraju nie była za ciekawa. Kolejne klasztory podlegały kasacji, zakonnicy i zakonnice przenoszeni byli z miejsca na miejsce. Ojciec Koźmiński widział, że tradycyjne formy życia zakonnego nie miały szans istnienia.  

On sam, razem ze swymi współbraćmi, został wywieziony do klasztoru w Zakroczymiu i tam poddano go rozmaitym represjom. Mówił wtedy do współbraci, którym władze carskie proponowały emigrację: „Tu nas Pan Bóg chce mieć, a więc tu pracować będziemy”. Było coraz trudniej. Zamykano kolejne klasztory, zakony nie mogły przyjmować do nowicjatu nowych kandydatów. Wielu młody ludzi, którzy odkrywali zakonne powołanie, chciało wyjechać z kraju, by móc je realizować. I tu o. Honorat widział swoje zadanie. Wiele godzin spędzał w konfesjonale, by formować ludzi, a tych, którzy chcieli wyjechać zatrzymywał i zachęcał do zakładania zgromadzeń bezhabitowych. W ten sposób na ziemiach polskich zapoczątkował nową formę zakonnego życia ukrytego – bez habitu i bez odznak zewnętrznych. W latach 1855-1895 założył 26 wspólnot religijnych, z których uformowały się liczne zgromadzenia zakonne. Obecnie jest ich 16, w tym 3 habitowe. Przez swoją działalność o. Honorat zdołał zatrzymać w kraju wiele osób, które chciały opuścić ojczyznę, by realizować swoje powołanie w ramach życia zakonnego poza granicami kraju. Podobnie też było w przypadku Wandy Olędzkiej. Po odprawieniu nowenny i mszy św. w tej intencji, zakonnik – zamiast wyjazdu – Polecił Wandzie pozostać w kraju i tu dać początek nowej wspólnocie zakonnej, której celem byłoby wspomaganie zmarłych cierpiących w czyśćcu. 

Początki 

Był 10 listopada 1889 r. Wanda Olędzka wraz z kilkoma koleżankami z lat szkolnych, które również chciały wstąpić do klasztoru, utworzyła zgromadzenie polskich Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Dziewczęta razem posługiwały ludziom chorym, cierpiącym i najbardziej opuszczonym na ziemi, a trudy związane z tą działalnością ofiarowywały w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu. Swą heroiczną postawą Wanda służyła najuboższym, sama jednak przypłaciła to utratą zdrowia, co uniemożliwiło jej kontynuowanie życia zakonnego. Posługując chorym w czasie epidemii tyfusu w Zakroczmiu Matka Wanda sama się nim zaraziła. Skutki przebytej choroby uniemożliwiły dalsze kierowanie młodą wspólnotą zakonną, została więc zabrana przez rodzinę. Ostatnie lata życia spędziła w Lublinie, gdzie zmarła 23 stycznia 1915 r. Na jej następczynię o. Honorat wybrał spośród pierwszych wspomożycielek Natalię Nitosławską, która kontynuowała zapoczątkowane przez Wandę dzieło. 

>>> Jak wygląda czyściec?

Natalia 

Natalia urodziła się około roku 1845 na kresach Wschodnich, w bardzo patriotycznej rodzinie. Otrzymała dobre wykształcenie w Instytucie Naukowym w Bonn, ale od najmłodszych lat myślała o wstąpieniu do zakonu. Nie było to jednak łatwe, głównie ze względu na sytuację polityczną. Klasztory były zamykane, tym samym nowicjaty nie mogły przyjmować chętnych. Osoby odkrywające w sercu powołanie do tego rodzaju życia mogły je podjąć jedynie poza granicami kraju, wielu więc wyjeżdżało, Natalia jednak została. Prawdopodobnie musiała opiekować się swoimi rodzicami i być może także chorym bratem. Około 1890 r. przybyła do Zakroczymia, żeby spotkać się z ojcem Honoratem Koźmińskim. Zapewne chciała zasięgnąć rady odnośnie do swoich życiowych planów i zamierzeń. Za radą zakonnika przyłączyła się do pierwszych towarzyszek Wandy Olędzkiej. Gdy ta zachorowała ojciec Honorat powierzył prowadzenie zgromadzenia właśnie Natalii, mianując ją przełożoną generalną. Zgodnie z charyzmatem zgromadzenia Natalia ofiarowała się całkowicie pomocy cierpiącym na ziemi i w czyśćcu – czuwała przy chorych i konających, wyszukiwała osoby ubogie i samotne udzielając im schronienia w założonym przez siebie szpitaliku. We wspólnocie była tylko 9 lat. W 1900 r. zachorowała na różę w nodze, co ostatecznie przyczyniło się do jej śmierci. Zmarła  22 stycznia tegoż roku w Nowym Mieście nad Pilicą i tam została pochowana. 

Na pomoc duszom 

Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych jest franciszkańskim zakonem bezhabitowym, zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską.  Jego głównym zadaniem jest niesienie pomocy zmarłym cierpiącym w czyśćcu. Przy zgromadzeniu działa także Apostolskie Dzieło Pomocy dla Czyśćca skupiające osoby świeckie, które chcą się włączyć w poznawanie i rozszerzanie katolickiej nauki o życiu wiecznym i rzeczach ostatecznych człowieka. Dzieło powstało w wyniku licznych próśb kierowanych do zgromadzenia ze strony wiernych, którzy chcieli włączyć się w charyzmat wspomagania zmarłych poddanych oczyszczeniu. Osoby te pomagają duszom czyśćcowym przez codzienną modlitwę w ich intencji, uczestnictwo w życiu sakramentalnym i patrzenie z wiarą na wszystkie wydarzenia związane z życiem, przemijaniem i śmiercią.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze