Olenka z Ukrainy: gdyby nie malutka córka, sama poszłabym walczyć

Żyją w Ukrainie albo z Ukrainy pochodzą. Cały czas śledzą wydarzenia w swojej ojczyźnie. Śledzą je z trwogą, ze łzami w oczach i z drżeniem w rękach. – Czekam na brata, który do Polski miał przyjechać na chrzciny mojej córki. On jednak został bronić Kijowa – mówi Olenka. Z kolei Maria, ukraińska dziennikarka, dodaje: „Kijów jest głównym celem Putina”. A Artiom – białoruski aktywista – komentuje fakt wykorzystania Białorusi przez Putina, by Ukrainę zaatakować także z tamtej strony.

„Najważniejsze zadanie dla Ukrainy, dla Ukraińców i ukraińskiej armii to zjednoczenie się i obrona” – mówi z kolei Vladyslav. Jak odbierają wydarzenia z ostatnich dni i godzin?

fot. EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON

Olenka Kijowska

(Ukrainka, pochodzi z Żytomierza, mieszka w Polsce)

Brat z żoną i trzyletnią córeczką został w Ukrainie. Tak samo kuzynostwo, ciocia, wujek, babcia. Oni są w Żytomierzu, brat jest w Kijowie. Mamę udało mi się ściągnąć do Polski. Chciałam też, by brat przyjechał do Polski, już w marcu ma być chrzestnym mojej córeczki. Chciałam, by przylecieli wcześniej, chciałam im dać schronienie. On jednak chce zawieźć żonę i córeczkę do babci, na wieś, a sam chce bronić Kijowa, zapisał się do obrony terytorialnej. Oni wiedzą, że tam jest ich dom i tam jest ich ziemia i chcą o nią walczyć.

W Kijowie widać było duży ruch samochodów, ludzie próbowali rano wyjechać z miasta. W stolicy pracuje wiele osób, które nie pochodzą z Kijowa. Tak to bywa w dużych miastach. Rano więc wielu z nich postanowiło nie tyle uciec z miasta, co pojechać do swoich rodzin, na prowincję, do najbliższych. Kijów to miasto strategiczne, tu jest stolica, tu jest władza, więc na pewno Putin będzie chciał je zaatakować.

Olenka Kijowska, fot. arch. prywatne

W najgorszych myślach nie dopuszczaliśmy do siebie, że Putin będzie chciał iść na Kijów. A teraz widzimy, że to nie tylko Kijów, ale także miejsca położone zdecydowanie bardziej na zachód. Bo do ataków doszło także pod Żytomierzem, który leży na zachód od Kijowa. Tam stacjonują wojska, mój kuzyn pełni tam służbę wojskową. Nie miałam jeszcze z nim kontaktu. Tak samo w Łucku czy Brodach skąd jest już tylko kilkadziesiąt kilometrów do Lwowa. To pokazuje, jak daleko posunął się Putin. On już jest tak naprawdę przy polskiej granicy.

W sankcje nie wierzę. One są śmieszne. Ławrow (szef rosyjskiej dyplomacji) powiedział, że oni są na to przygotowani. Co to za sankcje, gdy Wielka Brytania nakłada je na trzech najbardziej wpływowych biznesmenów i banki. Oni już dawno się na to przygotowali.

Wojsko jest zdecydowanie lepiej przygotowane niż jeszcze kilka lat temu. Opór wobec rosyjskiej agresji jest w wojsku i społeczeństwie bardzo duży. Widziałam filmik, na którym kapelan prawosławny z Mariupola, mówiący po rosyjsku i wywodzący się z rosyjskiej kultury powiedział, że jeśli Rosja zaatakuje to on także idzie na front.

Cały czas śledzę media. Dzisiaj o 4:00 obudziła mnie córka, zobaczyłam, co się dzieje, łzy mnie ogarnęły. Nie wiedziałam, co robić. Gdyby nie córka, to sama pojechałabym walczyć. Ale mam ją, malutką. Od rana więc melisa, żeby trochę się uspokoić, by nie stracić pokarmu.

Widzę w internetowych grupach Ukraińców w Polsce, że coraz częściej pojawiają się takie posty: „Chcemy jechać na Ukrainę bronić swojego kraju. Może ma ktoś miejsca w samochodzie, by nas zabrać?”. Ale są też posty, w których Polacy deklarują chęć przyjęcia pod swój dach Ukraińców.

fot. EPA/CLEMENS BILAN

Artiom Tkaczuk

(białoruski aktywista)

Władimir Putin wykorzystuje Białoruś do swoich celów. Zgromadził na Białorusi wojska i stamtąd też przypuszcza atak na Ukrainę. Na terytorium Białorusi są specjalistyczne rosyjskie samoloty wojskowe, które mają daleki zasięg do szpiegowania. Szpiegują wszystko, co się dzieje na Ukrainie. Alaksandr Łukaszenka zapowiedział, że żaden białoruski wojskowy nie bierze udziału w operacji Rosji w Donbasie. Ale co to znaczy! Przecież Rosja wykorzystuje teren Białorusi do tych ataków. Łukaszenka chce ukryć ten fakt, by uniknąć sankcji zachodu.

Konflikt na Ukrainie odciąga uwagę świata od sytuacji na Białorusi. Pamiętajmy jednak, że jest tam 1110 więźniów politycznych, 50 tysięcy przeszło przez areszt, 100 tysięcy wyjechało, w tym ja, 3 miesiące temu. Mojej rodzinie groziło niebezpieczeństwo. Zachód przechodzi teraz twardą lekcję. Chyba w końcu wszyscy widzą, kim jest Putin.

Artiom Tkaczuk, fot. arch. prywatne

Głównym powodem nienawiści Putina do Ukrainy, ale także Łukaszenki do Białorusinów, są ich aspiracje demokratyczne. To, że chcą o sobie sami stanowić, że chcą dążyć do integracji z Europą. Tego Putin się obawia, i tak samo Łukaszenko. Oni się tego panicznie boją. Tak bardzo, że są w stanie wysłać wojsko na ludzi. Społeczeństwo białoruskie, ale też i ukraińskie, chciałoby dobrych relacji i z Zachodem, i z Moskwą, ale Putin nie chce na to pozwolić.

Maria Rada

(ukraińska dziennikarka, Comments.ua)

Były różne scenariusze tego ataku, ale to, co się stało dziś rano było jednym z najbardziej pesymistycznych scenariuszy. Byliśmy na to przygotowani mentalnie, ale trudno się na to przygotować na 100%. To jak ze śmiercią człowieka.

fot. EPA/Remko de Waal

Są osoby, które zdecydowały się na wyjazd z Kijowa. Gdzieś na wieś, do mniejszych miast. Wylecieć z kraju się nie da, samoloty są wstrzymane. Wyjazd na zachód samochodem też był trudny, był straszny korek. To wszystko się może zmienić, żyjemy tym, co dzieje się dzisiaj, z chwili na chwilę.

Rosjanie biorą teraz na cel miejsca strategiczne: lotniska, systemy energetyczne – by spowodować jeszcze większą panikę, by zniknął prąd i zasięg telekomunikacyjny. Paniki nie ma, choć oczywiście widać duże wzmożenie. Ludzie stoją w kolejce do banków, aptek. Społeczeństwo jest w miarę przygotowane. Przez wiele dni w telewizjach podawano plan, jak w takiej sytuacji działać. Informowano, że warto mieć produkty pierwszej potrzeby, leki, dokumenty, by mieć naładowane i przygotowane telefony.

Maria Rada, fot. arch. prywatne

Kijów jest jednym z głównych celów Putina. On chce, byśmy byli jak Mińsk, żebyśmy zrezygnowali z wektora NATO, żebyśmy byli częścią Rosji. Czy uda się go powstrzymać? Przed rosyjskimi bombami Zachód na razie chroni nas wyłącznie ekonomicznymi sankcjami.

Jeśli do Rosji będą wracały trumny z ciałami żołnierzy, jeśli Rosjanie zobaczą swoich krewnych w trumnach, to może zrozumieją, do czego prowadzi polityka Putina.

Vladyslav Zinichenko

(Ukrainiec, doktorant na UAM)

Największy problem będzie wtedy, gdy Rosja masowo zacznie używać swoich sił powietrznych. To może być dla nas najtrudniejszy moment do obrony. Ukraina jest zdolna do walki na lądzie, nasi żołnierze są przygotowani i już walczą o naszą przyszłość i nasze terytorium, jednak potrzebujemy wsparcia NATO w lobbowaniu strefy zakazu lotów nad Ukrainą.

Vladyslav Zinichenko, fot. arch. prywatne

Najważniejsze zadanie dla Ukrainy, dla Ukraińców i ukraińskiej armii to zjednoczenie się i obrona. Jesteśmy na swoim terytorium, a prawda jest za nami. Główne pole walki powinno się również przenieść na pole europejskie, gdzie nasi sojusznicy powinni zdecydować o najtwardszych sankcjach na Rosję i reżim w Moskwie. Ukraińscy żołnierze bronią całego cywilizowanego świata.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze