Ossolineum było kołem ratunkowym dla Polaków pod zaborami [WIDEO]

Ossolineum było kołem ratunkowym rzuconym Polakom tonącym pod zaborami w zalewie obcej kultury; okazało się trwalsze od wielu państw, w których się znajdowało – mówi Adolf Juzwenko, dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich obchodzącego w tym roku 200-lecie swego istnienia.

„Ossolineum powstało w ciekawych czasach, ale trudnych. Ciekawych, bo Polacy zastanawiali się nad tym, co z nimi będzie. Państwo upadło, Polska zniknęła z mapy Europy. Józef Maksymilian hr. Ossoliński był człowiekiem uformowanym przez polskie Oświecenie, uczestniczył w pracach, których celem było naprawienie Rzeczpospolitej. Ossoliński – prefekt nadwornej biblioteki cesarskiej – wykorzystał swoje dobre stosunki z Franciszkiem I i w roku 1817, 4 czerwca, zyskał akceptację cesarską dla powołania do życia Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. To było takie koło ratunkowe rzucone Polakom tonącym pod zaborami w zalewie obcej kultury. Tworząc Zakład Ossoliński, przekazywał rodakom taki testament, przesłanie: nie wolno wam przestać myśleć po polsku, musicie pielęgnować przeszłość, wolę niepodległości, a kiedy pojawi się szansa jej odzyskania – skorzystać z niej” – powiedział dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich w rozmowie z PAP.

Aby zapewnić nowej instytucji stabilność finansową, hr. Ossoliński podpisał w 1823 roku z księciem Henrykiem Lubomirskim umowę, która kierując do Ossolineum wpływy z Ordynacji Przeworskiej, dawała bezpieczeństwo finansowe, ale także przekazywała zakładowi bogate zbiory Lubomirskich składające się z bezcennych muzealiów: malarstwa, miniatur, rzeźb, broni oraz rysunków dawnych mistrzów, w tym Albrechta Duerera i Rembrandta. Tak powstało Muzeum Lubomirskich, które weszło w skład Ossolineum.

Jak podkreślał Juzwenko, choć Ossolineum mieściło się we Lwowie, w zaborze austriackim, miało znaczenie dla Polaków we wszystkich zaborach, a także na emigracji. „Po powstaniu listopadowym Ossolineum o mało co nie zakończyło swojego istnienia. Ówczesny dyrektor zaoferował zakładową drukarnię tym, którzy toczyli dyskusję, jak wyjść z tej klęski i jak wybić się na niepodległość. Dowiedziała się o tym rosyjska Ochrana i wywarła nacisk na Wiedeń, aby coś z tym zrobił. Biblioteka została zawieszona, wznowiła swoją działalność dopiero po Wiośnie Ludów. Zadziwiające, ale te wydarzenia wzmocniły Ossolineum. Pokazały Polakom, że to jest instytucja godna zaufania” – mówił Juzwenko.

W drugiej połowie XIX wieku zmieniła się sytuacja ustrojowa w Austrii, Polacy zyskali posłów w wiedeńskim sejmie, a Ossolineum otrzymało cesarski przywilej drukowania książek szkolnych dla szkół galicyjskich, zarówno polskich jak ukraińskich. W tych latach Ossolineum stało się prężnym ośrodkiem nauki i kultury. W jego murach odbywały się doroczne spotkania naukowe, urządzano wieczory literackie i koncerty.

Po wkroczeniu Niemców do Lwowa Ossolineum zostało powierzone pod zarząd kustoszowi Mieczysławowi Gębarowiczowi, wcześniej potajemnie zaprzysiężonemu na dyrektora zakładu. W początkach roku 1944, z powodu zbliżającego się frontu, władze niemieckie zarządziły ewakuację zbiorów ważnych dla kultury niemieckiej. Prace te przeprowadzane były pod kierownictwem Gębarowicza, który wykorzystał sytuację dla własnych planów ewakuacji zbiorów polskich. W dwóch transportach znalazły się najcenniejsze kolekcje Ossolineum (ok. 2300 rękopisów, ok. 1800 starych druków). Wiosną 1944 r. zostały one przewiezione do Krakowa, gdzie miały bezpiecznie przetrwać w piwnicach Biblioteki Jagiellońskiej, jednak w lipcu 1944 r. władze niemieckie postanowiły przewieźć je do Rzeszy. Transport został porzucony w miejscowości Adelin (obecnie Zagrodno) na Dolnym Śląsku i tu, po zakończeniu działań wojennych, odnaleźli je Polacy. W 1947 r. trafiły do Wrocławia.

Część pozostałej we Lwowie kolekcji została po wojnie, w latach 1946-1947 przekazana do Wrocławia jako „dar narodu ukraińskiego dla narodu polskiego”. Ze Lwowa przysłano wówczas ponad 200 tys. woluminów. Szacuje się jednak, że ok. 70 proc. przedwojennego zasobu Ossolineum pozostało we Lwowie. Od 1992 r. trwają negocjacje z Ukraińcami w sprawie rewindykacji. W roku 2003 nastąpił przełom w prowadzonych rozmowach, Ossolineum uzyskało możliwość pełnego dostępu do polskich kolekcji przechowywanych w Bibliotece im. Stefanyka, z możliwością ich kopiowania (skanowania i mikrofilmowania) oraz opracowania.

W 1953 r. Zakład Narodowy im. Ossolińskich został wcielony w struktury Polskiej Akademii Nauk i podzielony na dwie odrębne placówki: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Bibliotekę PAN oraz Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo PAN. Przez 41 lat swojego funkcjonowania w strukturach PAN Biblioteka Ossolineum zdołała przechować tradycję lwowskiego Zakładu Narodowego, m.in. dzięki pracownikom, którzy rozpoczynali pracę jeszcze we Lwowie – jak kustosz Roman Aftanazy, autor „Dziejów rezydencji na Kresach II Rzeczypospolitej”.

W 1990 r. dyrektorem Ossolineum został dr Adolf Juzwenko, który wspierany przez reaktywowane w 1989 r. Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum, podjął starania o restytucję Fundacji. Wysiłki te zostały uwieńczone sukcesem: 5 stycznia 1995 r., kiedy Sejm RP uchwalił ustawę o fundacji Ossolińskich, umożliwiło to także uruchomienie procesu odtworzenia Muzeum Książąt Lubomirskich. Obecnie w skład oddziału Ossolineum pod nazwą Muzeum Książąt Lubomirskich wchodzą dwa gabinety: Grafiki i Numizmatyczno-Sfragistyczny. Trwają starania o rewindykację cennych kolekcji tego Muzeum, rozproszonych w wyniku II wojny światowej, w tym zespołu rysunków Duerera.

Ossolińskie zbiory liczą obecnie niemal 2 mln jednostek, wśród których znajdują się druki zwarte, czasopisma, rękopisy, dokumenty, stare druki, rysunki, ryciny, obrazy, ekslibrisy, medale, monety, pieczęcie, mapy i plany, plakaty, broszury, afisze.

„Ossolineum jest trwalsze niż państwa, w których granicach przez 200 lat swojej historii działało. Upadły państwa zaborcze, II RP, Związek Radziecki, odzyskaliśmy wolność, a Ossolineum trwa. Takie inicjatywy jak Zakład Ossolińskich budowały naród, ułatwiły mu bycie sobą” – dodał Juzwenko.

foto. Adam Smok/flicr.com

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze