Piąte przykazanie, czyli o pieniądzach rzucanych na tacę [KOMENTARZ]
Kościół i pieniądze równa się kontrowersja. W opinii wielu Polaków pieniądze rzucone na tacę trafiają prosto do kieszeni księdza proboszcza i są przeznaczone na jego prywatne potrzeby. Tak nie jest.
Piąte przykazanie kościelne mówi, że mamy „troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła”. Chodzi oczywiście o potrzeby duchowe, o wartości, o głoszenie Ewangelii, ale także o potrzeby materialnie. Oprócz rzeczywistości duchowej nasze parafie mają też bardzo prozaiczne potrzeby, jak choćby opłacenie rachunków za prąd czy wywóz śmieci. W tym także powinniśmy uczestniczyć razem, jako wspólnota.
>>> Ambona to nie mównica sejmowa [KOMENTARZ]
Na co idą pieniądze z tacy?
Na wstępie warto obalić pewien mit. Pieniądze, które ofiarujemy podczas niedzielnej mszy św., nie są do prywatnej dyspozycji proboszcza. Tak zwana taca w całości idzie na utrzymanie kościoła, budynków parafialnych, na opłacenie podatków, ubezpieczenie oraz wynagrodzenie pracowników. Mniej więcej raz w miesiącu przekazywana jest również na cele ogólnodiecezjalne lub ogólnokościelne. Z tych pieniędzy utrzymywane jest seminarium czy sąd diecezjalny. Niektóre tace przeznaczone są też na cele ogólnopolskie czy ogólnoświatowe, które bezpośrednio wskazuje Watykan. Wysokość kwot, które trafiają na parafialne konto, zależy od wielkości wspólnoty i hojności wiernych.
Ile Polacy dają na tacę?
Kilka lat temu CBOS przeprowadził badania, aby sprawdzić, jakie kwoty Polacy przekazują na Kościół. Respondenci ankietowani przez CBOS w większości (55%) podali konkretną kwotę, 6% odpowiedziało, że „różnie bywa”, a około 30% – że nie daje pieniędzy na tacę. Spośród tych, którzy dają pieniądze, CBOS wyliczył średnią miesięczną ofiarę. Wynosi ona 23,15 zł.
>>> Kościół krytykowany czy atakowany?
Ile powinniśmy dawać na tacę?
Na pytanie, ile powinniśmy dawać na tacę, nie ma oczywiście jednoznacznej odpowiedzi. Każdy daje tyle, ile może i uznaje za słuszne. Nie można tego oceniać. Przypomina nam o tym Ewangelia. Czasem nawet grosz może być olbrzymią wartością, bo kogoś po prostu nie stać na więcej. Warto jednak zadać sobie od czasu do czasu pytanie, czy właściwie dbam o potrzeby mojej parafii. Może przyzwyczaiłem się, że od dwudziestu lat daję dwa złote i mimo że moje zarobki znacznie się zwiększyły, moja hojność jest ciągle na tym samym poziomie.
Zyski z tacy mogą być przyczynkiem do refleksji i rachunku sumienia dla obu stron. Dla wiernych, bo czasem mogliby sięgnąć głębiej do kieszeni widząc, że ich kościół wymaga remontu, albo ksiądz proboszcz namawia do pomocy ubogim z parafii. Dla księży, bo niewielkie wpływy to sygnał, że wiernych ubywa lub nie słyszą z ambony Dobrej Nowiny, którą czuliby się zbudowani. Jeśli masz poczucie, że jako wierny nie zostałeś w parafii dobrze potraktowany (ksiądz nie przygotował się do kazania, spławił Cię, kiedy chciałeś coś załatwić) nie dawaj na tacę w ogóle. Kiedy jednak znajdziesz się we wspólnocie, gdzie twoja wiara rośnie, dawaj więcej niż te wspomniane dwa złote. To spowoduje, że dołożysz swoją cegiełkę do budowania czegoś dobrego. Dla siebie i dla innych.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |