fot. PAP/Darek Delmanowicz

„Pięć chlebów i dwie ryby” – w Ukrainie ludzie dzielą się wszystkim

„Pięć chlebów i dwie ryby” – tak nazywa się kuchnia dla ubogich prowadzona przez greckokatolicką parafię w Berysławiu, dziesięciotysięcznym mieście położonym na południu Ukrainy, niedaleko Chersonia.

W warunkach wojennych stołówka jest dla wielu mieszkańców ostatnią deską ratunku. Podobnie jak stolica regionu Berysław jest bowiem otoczony przez wojska rosyjskie. „Nie można wjechać do miasta więc brakuje dostaw i ludzie cierpią głód” – wyjaśnia proboszcz miejscowej parafii.

>>> Valentyna Kroros: dziś w Ukraińcach bije jedno serce [ROZMOWA] 

Kuchnia została otwarta w październiku ubiegłego roku. „Przed wojną rozdawaliśmy obiady raz w tygodniu, po niedzielnej Mszy, jednak teraz działamy niemal bez przerwy, choć coraz trudniej znaleźć produkty, by przygotować posiłki” – wyjaśnia ks. Oleksandr Bilskyj. Część ofiarują mieszkańcy, a część parafia kupuje lub otrzymuje od rolników z pobliskich wiosek. Posiłki przygotowują kucharze-wolontariusze. „Wybór nazwy naszej stołówki okazał się opatrznościowy, dowodzi, że kiedy otwarte serca spotykają się z przerażającą rzeczywistością, zdarza się cud” – mówi proboszcz.

Fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO

„Do naszej kuchni przychodzi każdego dnia ponad sto osób, z których 40 to dzieci. Przy stołach ustawionych w kościele siedzą całe rodziny, które nie mają pieniędzy na codzienny posiłek, a nawet jeśli mają, to często po prostu nie ma nic do kupienia – wyjaśnia ks. Oleksandr Bilskyj. – Rozdajemy nie tylko gotowe posiłki, ale i produkty, z których można przyrządzić coś później w domu. Dzięki pomocy służb socjalnych Berysławia dostarczamy także paczki żywnościowe do osób, które z różnych powodów nie mogą do nas przyjść, najczęściej są to osoby starsze i chore, samotne lub niepełnosprawne.“

Mobilizację i solidarność widać także w Odessie, gdzie przy greckokatolickim egzarchacie powstało centrum koordynujące pomoc humanitarną. Napływające z zagranicy i z zachodniej Ukrainy wsparcie, to głównie lekarstwa, żywność, ciepłe koce, ubrania i buty. „Serce rośnie, kiedy widzi się to ogromne poświęcenie wolontariuszy i całkowicie bezinteresowne zaangażowanie darczyńców” – mówi ks. Rusłan Ostafij, koordynator ośrodka i kapelan wojskowy.

>>> Wielkanocne śniadanie dla ponad 7 tys. uchodźców z Ukrainy

„W naszym mieście stworzono centrum pomocowe dla ludzi w trudnej sytuacji, dzięki któremu możemy sprawniej koordynować akcje humanitarne. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przysyłają do nas artykuły pierwszej potrzeby, za ich wielkie serca, za współczucie wywołane tą tragiczną sytuacją, które sprawia, że dzielą się z nami tym, czym tylko mogą” – zaznacza duchowny.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze