Pierniki, barszcz z uszkami i tajemnica wcielenia [FELIETON]
To chyba niepopularna opinia, ale często drażni mnie otoczka świąt Bożego Narodzenia. Infantylne piosenki, wszechobecne szopki, plastikowe figurki małego Jezuska i przaśność większości dekoracji, które można spotkać w kościołach… Wszystko to powoduje, że tajemnica wcielenia jest spłycana, niemal niezauważana przez sporą część katolików.
Tak się zastanawiam… Ilu z nas, chrześcijan, chce naprawdę Bożego Narodzenia? Czy nie jest czasem tak, że Jego przyjście nikomu nie jest na rękę? Jezus w wielu miejscach jest nieproszonym gościem podczas świąt – wymaga od nas miłości pełnej poświęcenia, trudu, wybaczania – czasem wbrew logice. Uświadomienie sobie tego, co dla nas oznacza tajemnica wcielenia może być wręcz obciążające. To nie jest fakt, wobec którego można przejść obojętnie. Wielu z nas wygodniej jest robić wszystko tak jak zawsze. Wchodzimy w rutynę. Umyjemy okna, upieczemy pierniki, zjemy kilka pierogów i popijemy barszczem. A Bóg, który się wcielił będzie obserwował nasze rytuały jakby przez szybę. Spotkania rodzinne, atmosfera świąt jest oczywiście ważna, ale trzeba wpuścić do niej Chrystusa. Nie wystarczy odśpiewać kolędę czy podzielić się opłatkiem. Zaprosić Boga na święta, to znaczy choćby przez chwilę zastanowić się nad tym, co to znaczy, że Bóg się wcielił. Bez tej refleksji może okazać się, że umknęło nam to, co absolutnie kluczowe w tych świętach. Mamy przed nosem największą tajemnicę wszechświata. Nie sprowadzajmy jej tylko do lepienia uszek i obserwowania mrugających światełek na choince.
>>> Ks. Michał Heller: wszechświat powstał z Miłości
Nie narodzenie – a wcielenie
Nie ma chyba lepszej nauki o wcieleniu niż ta, którą wygłosił niegdyś ks. prof. Michał Heller. W wystąpieniu zatytułowanym „Kosmiczny dramat” ksiądz profesor prezentował swój scenariusz tego, jak prawdopodobnie należy patrzeć na kwestię powstania wszechświata, tajemnicę wcielenia i odkupienia człowieka. Przekonuje w nim, że Bóg (Logos) wcielił się raz, a akt stworzenia i odkupienia świata jest jednym i tym samym aktem, jedynie z naszego punktu widzenia rozłożonym w czasie. Bóg istnieje przecież poza czasem.
„Logos stało się ciałem (to było Jego drugie wcielenie) po to, aby wymiar kosmiczny stał się wymiarem człowieka – każdego człowieka. Jak pierwsze wcielenie Logosu (poczęcie Wszechświata) było aktem Miłości, podobnie drugie wcielenie Logosu jest aktem Miłości. Dwa wcielenia, które są tylko jednym wcieleniem, jednym – bo każde z nich z osobna nie byłoby pełnym wcieleniem. Może to jest jeden akt Miłości, tylko z naszego punktu widzenia rozdzielony w czasie” – mówi ks. Michał Heller.
Dramat na skalę kosmiczną
Przyjście Chrystusa na świat było interwencją Boga przeciw złu, przeciw irracjonalności, która wkradła się w nasze istnienie. Wolność decyzji zakłada możliwość zła. A zło trzeba jakoś naprawić. Bóg od samego początku miał na to plan.
„Zło musi być wielkim dramatem, dramatem na skalę kosmiczną, skoro wymagało aż tak kosztownej naprawy. Biblia mówi, że śmierć i cierpienie są konsekwencją zła, a cierpiący i umierający Logos wyrównaniem i przeważeniem. Jeżeli Logos przez swoje pierwsze wcielenie jest we wszystkim, to cierpi i umiera w cierpieniu i w każdym umieraniu. Wszystkie cierpienia i wszystkie śmierci skoncentrowały się w krzyżu Logosu. Ale i odwrotnie, nasze cierpienia i nasze umieranie nie są tylko nasze. On cierpi i umiera w nas. On jest krzyżowany we wszystkim, co nas boli i co w nas umiera. Umieranie na krzyżu jest aktem całego kosmosu. Racjonalność dobra jest tak ogromna, że irracjonalność naszego zła staje się w nim nic nieznacząca, zostaje unicestwiona” – zaznacza ksiądz kosmolog.
Zło popełniane przez każdego z nas jest wypaczeniem pierwotnego zamysłu Stwórcy. Grzech jest zburzeniem porządku miłości, porządku, który podtrzymuje świat przy istnieniu. Każde zło jest zaprzeczeniem racjonalności.
„Pierworodna wina ludzkości/człowieka/każdego z nas polega na tym, że do pola racjonalności-dobra człowiek wprowadził zgrzyt – irracjonalność zła. Choć zło-grzech jest zawsze czymś osobistym, jest ono również dramatem całego Logosu, jego Golgotą” – opisuje ks. Michał Heller.
Zauważmy Boga
To chyba niepopularna opinia, ale często drażni mnie otoczka świąt Bożego Narodzenia. Infantylne piosenki, wszechobecne szopki, plastikowe figurki małego Jezuska i przaśność większości dekoracji, które można spotkać w kościołach… To wszystko powoduje, że tajemnica wcielenia jest spłycana, że jest niemal niezauważana przez sporą część katolików. Tak bardzo koncentrujemy się na choinkach, bombkach, lampkach, że zaniedbujemy rozważanie tego, czym jest wcielenie Boga i jakie są tego konsekwencje.
Nie chcę oczywiście całkowicie lekceważyć szeroko rozumianej „atmosfery świąt”. Ona ma także swoje pozytywne oddziaływanie. Wspólne pieczenie, gotowanie czy dekorowanie domu może być cennym czasem spędzonym w rodzinnym gronie, w którym mocno obecny będzie Chrystus. To da się zrobić. Ale chodzi mi o proporcje. Może warto zrezygnować z choć kilku świątecznych piosenek czy kolęd, a w zamian za to wysłuchać tego, co o tajemnicy wcielenia mówi wybitny kosmolog – ks. Michał Heller. A może bardziej pomocna będzie dla nas lektura jakiejś książki czy artykułu na ten temat? Wiem jedno – byłoby dobrze, gdyby za tym wszystkim, co zewnętrznie może dla niektórych jest atrakcyjne i błyszczące, szło także wewnętrzne lepsze zrozumienie tego, co oznacza, że Bóg się narodził. Może wtedy zamiast ckliwej otoczki grudniowych dni nastanie większa potrzeba refleksji i wejścia w tę rzeczywistość.
Stwórca i Jego stworzenie (wszechświat) są dla nas tajemnicą. Nie wiemy, skąd wziął się kosmos i czy jest tylko jeden. Wierzymy jednak, że Bóg postanowił przyjąć ludzką naturę, żeby nas zbawić od konsekwencji zła. Rozważmy to w czasie tych świąt.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |