Podkopywanie idei „okna życia”?
Wczoraj w mediach pojawiła się informacja o tym, że w olsztyńskim „oknie życia” pozostawiono dwójkę dzieci. Duże wątpliwości w tej sprawie budzi postępowanie policji.
Idea „okna życia” zakłada, że rodzice bez żadnych konsekwencji mają możliwość pozostawienia swoich dzieci w bezpiecznym miejscu. Mogą ich do tego zmuszać rozmaite okoliczności, takie jak chociażby trudna sytuacja materialna. Pierwsze okno w Polsce otwarto 19 marca 2006 r. u sióstr nazaretanek w Krakowie. Od tamtego czasu w naszym kraju powstało sześćdziesiąt takich punktów. Przez dziesięć lat ich funkcjonowania przyjęto niemal setkę dzieci.
„Okna życia” są otwierane od zewnątrz, ogrzewane i wentylowane tak, aby były odpowiednim i bezpiecznym miejscem nawet dla noworodków. Po otwarciu uruchamia się sygnalizacja alarmująca opiekunki, zazwyczaj siostry zakonne. Pozostawione dziecko przechodzi badania, a następnie kierowane jest do pogotowia rodzinnego. Równolegle uruchamiane są procedury nadania tożsamości i adopcyjna. Idea jest prosta: chodzi o anonimowość rodziców i bezpieczeństwo dziecka. „Okna życia” z założenia mają przeciwdziałać porzucaniu niechcianych dzieci w parkach czy na śmietnikach. Tymczasem z wczorajszych komunikatów prasowych dowiedzieliśmy się, że policja próbuje ustalić tożsamość matki pozostawionych (nie porzuconych!) dzieci.
Dzisiaj padły wyjaśnienia, że policjanci usiłowali ustalić okoliczności tego zdarzenia, w szczególności czy nikt nie przymusił matki do takiego czynu. Ta jednak zeznała, że była to jej samodzielna, niezależna decyzja. Policja w Olsztynie uznała, że zamyka tę sprawę. Czy takie badanie okoliczności przez organy państwa nie uderza jednak w samą ideę „okna życia”? To nie pierwszy taki przypadek. Na początku roku głośno było o podobnej sprawie w Ostrowie Wielkopolskim. Wówczas Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak, podkreślał, że „okna życia gwarantują anonimowość i nie należy się obawiać pozostawiania tam dzieci”. – Boję się, że myśląc inaczej, jakaś matka może podjąć decyzję złą dla dziecka – stwierdził Michalak. – Część opinii publicznej mogła zostać wprowadzona w błąd i pomyśleć, że prokuratura chciała matkę znaleźć i wyciągnąć konsekwencje – komentował Rzecznik Praw Dziecka.
Ustalanie tożsamości matki pozostawionych dzieci jest ryzykowne. Może odstraszać tych, dla których anonimowość jest kluczowa przy podjęciu takiej decyzji, a tak bywa zapewne w większości przypadków. Należy brać to pod uwagę, bo ustalanie na siłę przyczyn tak dramatycznych sytuacji może w przyszłości kosztować życie niejednego dziecka. Rodzice, obawiając się nagrań z monitoringu czy świadków, będą porzucać swoje dzieci w najmniej odpowiednich miejscach. Nie podkopujmy idei „okna życia” pozorną troską o doprecyzowanie wszystkich okoliczności.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |