strajk kobiet w Warszawie

fot. PAP/Radek Pietruszka

Poznań: rozpoczął się proces ws. obrzucenia kościoła jajkami

W Sądzie Rejonowym Poznań – Grunwald i Jeżyce w czwartek rozpoczął się proces ws. obrażenia uczuć religijnych przez zastępcę dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu, która w październiku rzuciła trzema jajami w drzwi i fasadę jednego z kościołów.

24 października ub. roku zastępca dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu Zofia Nierodzińska (zgodziła się na publikację danych – PAP) rzuciła trzema jajkami w drzwi kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego; kościół parafialny na poznańskich Jeżycach pełni jednocześnie rolę świątyni garnizonowej. Nagranie z obrzucenia jajkami świątyni wicedyrektorka galerii zamieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych.

>>> Prokuratura bada słowa papieża

Nierodzińska została oskarżona o obrazę uczuć religijnych proboszcza parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego oraz trzech innych duchownych i dwojga świeckich przez publiczne znieważenie miejsca wykonywania obrzędów religijnych poprzez trzykrotne rzucenie w fasadę i drzwi kościoła kurzymi jajami.

W czwartek w Sądzie Rejonowym Poznań – Grunwald i Jeżyce rozpoczął się proces w tej sprawie. Zofia Nierodzińska nie przyznała się do winy. „Nie miałam zamiaru obrazić niczyich uczuć religijnych” – podkreśliła.

lgbt, strajk kobiet

fot. PAP/Piotr Nowak

Oskarżona wyjaśniła przed sądem, że obrzucenie kościoła jajami było wyrazem jej nieposłuszeństwa obywatelskiego związanego z ubiegłorocznym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ws. prawa do aborcji. Dodała przy tym, że wyrok TK wydano w czasie drugiej fali pandemii koronawirusa. „Niekonstytucyjnie odebrano nam wtedy możliwość gromadzenia się w przestrzeni publicznej w celu wyrażania sprzeciwu wobec władzy” – zaznaczyła.

Nierodzińska zaznaczyła, że podczas protestów związanych z wyrokiem TK hierarchowie kościelni „odpowiedzieli wielką radością na łamanie praw człowieka w Polsce”. Przytoczyła przy tym wypowiedź przew. KEP abp. Stanisława Gądeckiego z 23 października ub. roku. „Cieszę się ogromnie z tej epokowej zmiany prawa” – zacytowała duchownego.

„Mój gest był odpowiedzią na niegodną postawę hierarchów Kościoła oraz krytyką wymierzoną w instytucję. Wszystkie oskarżające mnie osoby są mi obce. Nie była moją intencją ich obraza” – powiedziała.

Oceniła, że obrzucenie jajami drzwi i fasady kościoła nie było skierowane przeciwko kultowi religijnemu ani przeciwko obiektowi czci religijnej. „Mój gest był odpowiedzią na przemoc władzy wobec obywatelek i obywateli. Jako kobieta i osoba biseksualna czuję, że moje uczucia od lat są obrażane przez władzę polityczną i kościelną. A teraz dodatkowo zostały mi odebrane prawa człowieka” – dodała.

Nierodzińska określiła obrzucenie jajami kościoła jako wyraz bezsilności „wobec autorytarnej decyzji władzy dotyczącej aborcji”, która w bezpośredni sposób naraża ją, jako kobietę, na niebezpieczeństwo i znacznie obniża jej komfort życia.

Podkreśliła, że oskarżający ją duchowni piastują jednocześnie funkcje wojskowe. Dodała, że po obrzuceniu drzwi kościoła zaczęła otrzymywać maile oraz listy z pogróżkami i życzeniami śmierci. „Zaczęłam bać się o swoje bezpieczeństwo” – powiedziała.

Wyjaśniła, że nie wiedziała, iż w czasie, gdy rzucała jajkami w kościele udzielany był chrzest. Dodała, że wokół świątyni nie było żadnych wiernych. Oskarżona podważała też zasadność istnienia w kodeksie karnym przepisów dotyczących obrazy uczuć religijnej. „Chroni on uczucia tylko jednej, już i tak bardzo uprzywilejowanej grupy społecznej. Jest to nie do pogodzenia ze standardami demokracji” – mówiła.

Symbol „Strajku Kobiet” na krzyżu na Giewoncie, fot. tt/@strajkkobiet

Pytana o to, dlaczego wybrała konkretnie ten kościół, powiedziała, że był najbliżej. Sędzia pytała o wpis Nierodzińskiej w mediach społecznościowych, w którym oskarżona napisała, że „chyba nie było to najrozsądniejsze, ale jesteśmy na wojnie”. Oskarżona powiedziała, że sądził, iż może co najwyżej zostać ukarana mandatem, a nie spodziewała się, że poniesie takie konsekwencje jak oskarżenie o obrazę uczuć religijnych.

Oskarżyciel posiłkowy, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Poznaniu, ks. ppłk kan. Paweł Piontek zeznając w czwartek przed sądem mówił, że nie był bezpośrednim świadkiem obrzucenia jajami drzwi kościoła. Zaznaczył, że w tym czasie w świątyni udzielano chrztu św. „Podczas ceremonii usłyszałem dwa stuki w drzwi. Nie przypuszczałem, nawet mi do głowy nie przyszło, że ktoś może rzucać jajkami w świątynię” – powiedział.

Jak wskazał, po zdarzeniu parafianie zgłaszali się do niego, by pilnować kościoła przez całą dobę. Podkreślił, że jest proboszczem parafii, a nie tylko administratorem budynku. „To nie jest tylko miejsce pracy, ale miejsce, gdzie ja jako kapłan, spełniam swoje powołanie” – zaznaczył.

„Miejsce kultu powinno być święte. I osoby, które są wykształcone powinny mieć tego świadomość” – powiedział.

Duchowny podkreślił, że od czasu październikowego incydentu kilkanaście razy został naruszony alarm wejściowy w kościele. „Po tym czynie, którego dokonała oskarżona, nasiliły się akty agresji wobec miejsca kultu, czyli samego kościoła jak i terenu przylegającego” – mówił ksiądz.

Zaprzeczył by, którąkolwiek ze spraw zgłosił policji. „Zawieszenie wieszaka czy plakatu jest raczej mniejszym aktem profanacji miejsca kultu niż np. rzucenie jajkiem albo wymazanie sprayem wulgarnych napisów na fasadzie kościoła” – powiedział.

„Jako żołnierz służę w Wojsku Polskim 25 lat, jako kapłan 19 lat. I nigdy w życiu nie doświadczyłem takiego czynu, który tak by obraził moje uczucia religijne” – mówił ksiądz.

Podczas czwartkowej rozprawy Joanna Czech z biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu podtrzymała swoje zeznania złożone w śledztwie, w których uznała, że zmycie wodą rozbitych jajek nie powinno zostawić na fasadzie kościoła żadnych śladów. Nie stwierdziła przy tym trwałych uszkodzeń zabytkowego obiektu.

Przed budynkiem sądu w czasie czwartkowej rozprawy pikietowało około 30 osób solidaryzujących się z oskarżoną; gmach zabezpieczała policja.

Następną rozprawę zaplanowano na wrzesień. Za obrazę uczuć religijnych Nierodzińskiej grozi do dwóch lat pozbawienia wolności

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze