
fot. mat. prasowe
„Prorok” – film o prymasie Wyszyńskim. Spotkaliśmy się z aktorami i reżyserem
Przez ponad 35 lat lat (od 1946 r. aż do śmierci) biskup, a następnie prymas Polski był pod stałą obserwacją funkcjonariuszy – początkowo Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. W aktach sprawy operacyjnej prowadzonej przeciwko niemu, o kryptonimie „Prorok”, w rubryce zawód wpisano: „Prymas”. I to właśnie o prymasie Stefanie Wyszyńskim powstaje film „Prorok”.
To kolejny obraz, którego reżyserem jest Michał Kondrat, ale jednocześnie jego pierwszy fabularny film. Wcześniejsze („Miłość i miłosierdzie” czy „Dwie korony„) to fabularyzowane dokumenty. Tym razem reżyser na warsztat wziął postać nietuzinkową, choć – jak przyznaje – dla świata filmu – niełatwą. – Prymas nie miał nic do ukrycia, SB nie mogło nic na niego znaleźć. Tacy bohaterowie są dla filmu wymagający. Nie można pokazać żadnych rys, zmian postawy – mówił na dzisiejszej konferencji prasowej reżyser. Dodał jednak od razu, że w filmie nie zabraknie zwrotów akcji i ciekawych historii, które nie są znane nawet tym, którzy dokładnie znają życiorys Prymasa Tysiąclecia. – Nasze scenarzystki zrobiły niesamowicie dogłębny i duży research. Dotarły do materiału Instytutu Pamięci Narodowej oraz do memoriałów, które nie zostały jeszcze wydane. Bazowaliśmy więc na materiałach, które nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości – mówi reżyser.

Aktorzy Sławomir Grzymkowski i Małgorzata Buczkowska, fot. PAP/Piotr Nowak
Akcja filmu rozgrywa się w latach 1956-1978. – To czas, kiedy prymas Wyszyński ma bardzo trudne zadanie – po trzyletnim internowaniu musi przeprowadzić Kościół i naród przez czasy komunizmu, ataku na Kościół i prowadzi pertraktacje z rządem. To jest forma szachów, coś niezwykle wielkiego – ocenia reżyser. Według niego, prymas był nieugięty w wielogodzinnych negocjacjach prowadzonych z komunistycznym aparatem władzy (z Władysławem Gomułką i Józefem Cyrankiewiczem). – Mimo że był sam, potrafił rozegrać te szachy w taki sposób, że ostatecznie było to z korzyścią dla Kościoła i dla narodu – podkreśla Michał Kondrat.
>>> Powstanie sanktuarium bł. Stefana Wyszyńskiego

Reżyser Michał Kondrat, fot. PAP/Piotr Nowak
Jeden przeciwko reżimowi
W czasie spotkania z dziennikarzami odtwórca roli prymasa Wyszyńskiego – Sławomir Grzymkowski – podkreślił, że prymas był człowiekiem „stojącym samotnie naprzeciwko całej machiny represji, całego Związku Radzieckiego i całego systemu PRL-owskiego”. – To był człowiek, który zapobiegł rozpadowi Kościoła katolickiego w Polsce. On jeden dźwignął ten temat – ocenił. Grzymkowski dodał, że przygotowując się do roli czytał nie tylko wspomnienia bliskich prymasowi osób, ale także wszystkie inne dokumenty, także te pisane ze strony nieprzychylnych mu środowisk. – Chciałem go dobrze poznać. To osoba sympatyczna, ale gdy wczyta się głębiej, można znaleźć w nim wiele determinacji i bezkompromisowości. To był człowiek, który stojąc samotnie wobec całego aparatu komunistycznego reżimu potrafił powiedzieć: „Biorę odpowiedzialność za wszystkie moje czyny”. Nie każdy potrafiłby w tak trudnych warunkach przyjąć taką postawę – mówił aktor, dodając, że dla prymasa na pewno niezwykle trudną była sytuacja, gdy SB zaczęła angażować w swoje działania ludzi z jego najbliższego otoczenia. Odtwórcą roli Cyrankiewicza jest Marcin Troński, z kolei Tomasz Sapryk zagra Zenona Kliszko – najbliższego współpracownika Władysława Gomułki.
>>> Seria filmów o Społecznej Krucjacie Miłości kard. Wyszyńskiego

Tomasz Sapryk, fot. Maciej Kluczka
Kobiety prymasa
Oglądając „Proroka” poznamy ludzi, którzy dobrze znali prymasa Wyszyńskiego, którzy z nim się przyjaźnili i którzy z nim współpracowali. To między innymi Maria Okońska, która była jedynym świadkiem składania przez kardynała Stefana Wyszyńskiego w odosobnieniu Jasnogórskich Ślubów Narodu (zmarła w 2013 r. w Częstochowie). W jej postać wcieli się Małgorzata Buczkowska-Szlenkier. Jak mówiła dziś dziennikarzom, „prymas otaczał się silnymi kobietami a taką na pewno była Maria Okońska”. Założycielka Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, Matki Kościoła (obecnie Instytut Prymasa Wyszyńskiego) – zdaniem aktorki – była „charyzmatyczną i dojrzałą kobietą”. – Wydaje mi się, że brakuje w naszych czasach autorytetów kobiecych. Ona absolutnie mogłaby być autorytetem w naszych czasach dla młodych kobiet, dla dojrzałych kobiet – oceniła Buczkowska-Szlenkier. Przypomniała, że to Maria Okońska założyła grupę kobiet, zwaną potocznie „Ósemkami”, które swoimi modlitwami i pracą wspierały kard. Stefana Wyszyńskiego. – Wydaje mi się niezwykłe, że jest gdzieś na drugim końcu Polski młoda dziewczyna, która spotyka kard. Wyszyńskiego, te drogi ich zazębiają się i zaczyna się ta cała niezwykła historia – mówiła dziś aktorka.

Od lewej Małgorzata Buczkowska-Szlenkier, Sławomir Grzymkowski i Michał Kondrat, fot. Maciej Kluczka
Podwójna gra
W otoczeniu kard. Wyszyńskiego byli też ci, którzy chcieli mu zaszkodzić, którzy prowadzili z nim podwójną grę. Taką historię zobaczymy obserwując małżeństwo Magdy (w tej roli Katarzyna Zawadzka) i Janka (którego zagra Michał Mayer). Magda to młoda dziewczyna z silnym kręgosłupem moralnym i z potrzebą rozwoju duchowego. Jej znajomość z kardynałem ma często wymiar filozoficzny i duchowy. Mają kontakt w trudnych sytuacjach, w momentach dylematów moralnych. – Ona zawsze mogła na niego liczyć – mówiła w czasie konferencji Katarzyna Zawadzka. Jednak jej mąż, Janek, wykorzystując znajomość z prymasem i ze względu trudną sytuację materialną jego rodziny postanawia kardynałowi zaszkodzić.
>>> Ks. Marek Dziewiecki: wierzę, że beatyfikacja kard. Wyszyńskiego umocni ducha polskich rodzin

Michał Meyer i Katarzyna Zawadzka, fot. Maciej Kluczka
Należny tytuł
– Prymas był na pewno wizjonerem, ojcem narodu, ale nie z poziomu kogoś wyższego, oddzielonego od społeczeństwa. To był ktoś, kto miał kontakt z ludźmi, co zresztą było widać na jego pogrzebie. Cały kraj go żegnał – podkreślał reżyser, Michał Kondrat. – „Prorok” to tytuł, który się prymasowi należał – mówi ks. Grzegorz Michalczyk, krajowy duszpasterz środowisk artystycznych. Przypomina też, że prorok to nie ktoś, kto przewiduje przyszłość, ale ktoś, kto umie odczytywać wolę Boga na tu i teraz. – Mam nadzieję, że to będzie film o człowieku, a nie o świętym. Ważne, by o takich postaciach nie robić filmów na kolanach, filmów hagiograficznych. To był najpierw człowiek, a dopiero potem święty – mówił ks. Michalczyk. I tego też dowodzi chronologia wydarzeń. Wszak beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia ciągle przed nami. Po przełożeniu terminu, ze względu na pandemię, uroczystość planowana jest w Warszawie na 12 września. Także jesienią planowana jest kinowa premiera filmu „Prorok”, choć jej dokładna data nie jest jeszcze znana.

Aktorzy i reżyser podczas konf. prasowej w Domu Arcybiskupów Warszawskich, fot. PAP/Piotr Nowak
Producentem filmu „Prorok” jest Fundacja Filmowa im. św. Maksymiliana Kolbego. Obraz będzie współfinansowany z pieniędzy pochodzących ze zbiórki publicznej oraz ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |