Fot. pixabay.com

Prymas: adwent jest czasem radosnego oczekiwania

Adwent, to zawsze czas radosnego oczekiwania i to w podwójnym sensie. Oczekiwania na Boże Narodzenie oraz na Chrystusa, który przyjdzie na końcu czasów – podkreślił prymas Polski abp Wojciech Polak w rozmowie z PAP z okazji rozpoczynającego się w niedzielę adwentu.

Abp Polak podkreślił, że adwent charakteryzuje w liturgii Kościoła podział na dwie części. „Pierwsza część adwentu skupiona jest w słowie Bożym, którego słuchamy każdego dnia, i na przeżywaniu tego czasu, na uświadomieniu sobie tego, że Bóg przyjdzie do nas na końcu czasów. Tak jak wyznajemy, że Bóg jest sędzią żywych i umarłych, i że nasze życie jest oczekiwaniem na spotkanie z Bogiem. Druga część adwentu, która już bardziej zbliża nas do Bożego Narodzenia, jest oczekiwaniem na pamiątkę narodzenia Chrystusa, na to przyjście, które dokonało się we wcieleniu, kiedy Jezus Chrystus – Syn Boży – stał się człowiekiem” – wyjaśnił prymas.

Dodał, że temu oczekiwaniu „z radością, z wdzięcznym sercem”, jak słyszymy w adwencie:”Czuwajcie i módlcie się”, powinna towarzyszyć postawa czujności wewnętrznej, wrażliwości naszego serca i modlitwy, bo przez modlitwę czekamy na spotkanie z Bogiem”.

Prymas podkreślił, że Pan Bóg przychodzi także do konkretnego człowieka, do wspólnoty. „Słowa o Tym, +który jest, który był i który przychodzi+, to nie tylko nasze wyglądanie w przyszłość, ale ten czas adwentu ma nam pomóc zrozumieć prawdę, że Bóg do człowieka przychodzi, że chce być z człowiekiem i że ta miłość Boga do człowieka jest bardziej konkretna niż nam się wydaje” – zaznaczył abp Polak.

Sekretarz generalny KEP bp Artur Miziński powiedział PAP, że okres czterech tygodni adwentu to czas szczególnego przygotowania na przyjście Emanuela – Boga z nami, który staje się człowiekiem, pozostając w pełni Bogiem. „Czas adwentu pozwala nam lepiej zrozumieć miejsce ludzi wierzących – pielgrzymów tu na ziemi, które się rozciąga między jednym a drugim przyjściem Chrystusa na ziemię, które dokonało się w uniżeniu i ubóstwie jako wyraz solidarności Boga z człowiekiem i w oczekiwaniu na powtórne przyjście w chwale” – podkreślił w rozmowie z PAP bp Miziński.

Dodał, że myśląc o tych dwóch wydarzeniach, jednym historycznym, które dokonało się przy narodzeniu w Betlejem, i tym oczekiwanym, powtórnym przyjściu Chrystusa, „nie można zapomnieć, że żyjemy w czasie, kiedy nie jesteśmy pozbawieni obecności Boga przychodzącego, bo On wciąż przychodzi w drugim człowieku, który staje obok nas, i utożsamia się z każdym człowiekiem”.

Sekretarz Episkopatu Polski podkreślił też, że znakiem obecności Boga wśród nas jest miłość chrześcijańska, która powinna być zasadą naszego życia, bo każdy człowiek jest obrazem Chrystusa. „Stąd też okres adwentu mobilizuje nas do tego, żebyśmy żyli tą miłością na co dzień, chociażby jak np. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, które uwrażliwia nas na potrzebę świadczenia tej miłości, którą Chrystus przyniósł światu poprzez swoje wcielenie” – zaznaczył bp Miziński.

W Kościele katolickim rozpocznie się w niedzielę adwent – czas oczekiwania na święto Bożego Narodzenia. W świątyniach odprawiana będzie poranna msza św., tzw. roraty, na które wierni idą z lampionami. Pojawią się wieńce i cztery świece odpowiadające czterem tygodniom adwentu.

Fot. pixabay.com

W Kościele katolickim tradycją adwentową są szczególne msze, zwane roratami. Ich nazwa pochodzi od słów pieśni śpiewanej na ich początku. Słowa te, w języku łacińskim, brzmią: „Rorate caeli desuper”, co jest tłumaczone na polski, jako: „Spuśćcie rosę, niebiosa”. Tradycyjnie roraty odbywały się o świcie. Obecnie, głównie ze względu na dzieci i młodzież, bardzo często roraty odprawiane są wieczorami. Odprawiane są one na cześć Marii Panny, która przyjęła nowinę zwiastowaną jej przez archanioła Gabriela, że zostanie Matką Syna Bożego.

Adwent zawsze rozpoczyna się w niedzielę, która jest najbliżej uroczystości św. Andrzeja Apostoła, i trwa od 23 do 28 dni, obejmując cztery niedziele. W tym roku pierwsza niedziela adwentu przypada 2 grudnia, a ostatnim dniem tego okresu jest zawsze wigilia Bożego Narodzenia – 24 grudnia.

Zmieni się też kolor szat księży odprawiających msze św. – aż do świąt będą one fioletowe. W czasie adwentu śpiewana jest pieśń „Marana tha” – „Przyjdź, Panie Jezu”.

W każdą kolejną niedzielę w kościele zapalana będzie świeca – ma ona jasny kolor, często zdobi ją biała wstążka i zielona gałązka. W kościołach umieszczana jest przy ołtarzu.

Pierwsza świeca symbolizuje przebaczenie grzechu nieposłuszeństwa Adamowi i Ewie przez Boga. Druga – wiarę patriarchów narodu izraelskiego w dar Ziemi Obiecanej. Trzecia to symbol radości króla Dawida świętującego przymierze z Bogiem. W czwartą niedzielę adwentu palą się już wszystkie cztery świece. Ostatnia symbolizuje nauczanie proroków, którzy zapowiadają przyjście Mesjasza i jego królestwa.

Świece i lampiony przynoszą też wierni na poranne roraty. Świeca roratnia, tzw. roratka, jest zazwyczaj biała i ma niebieskie elementy symbolizujące matkę Jezusa, Maryję – może to być jej wizerunek, niebieskie kwiaty czy lilijki. Świece i lampiony w liturgii adwentowej wyrażają czuwanie, oczekiwanie. Światło jest wyrazem radości z bliskiego przyjścia Jezusa.

Z adwentem wiąże się też zwyczaj wieszania w domach wieńca adwentowego, który ma przypominać wiernym o zbliżających się świętach. Gałązki z igliwiem w wieńcu symbolizują świąteczną choinkę, a cztery świeczki – cztery tygodnie adwentu. Świece zapala się podczas wspólnych modlitw i posiłków.

W niektórych domach dzieci przygotowują na ten czas kalendarz adwentowy – w ponumerowanych miejscach kalendarza ukryte są drobne rzeczy, np. słodycze. Dzieci przybliżają się do świąt, co dzień odkrywając jedną niespodziankę.

W przeciwieństwie do Wielkiego Postu adwent nie ma charakteru wyłącznie pokutnego. Jest jednak również czasem nawrócenia i pokuty. Teksty biblijne czytane w tym okresie wzywają nas do pokuty, nawrócenia, odnowy. Adwent jest czasem wielkiego oczekiwania Chrystusa, Bożego Narodzenia, Jego wejścia do naszego codziennego życia.

Niegdyś w kodeksie prawa kanonicznego był zapis, że w czasach zakazanych katolikom zabaw hucznych nie wolno urządzać, a za ten czas uznawano Wielki Post i adwent. Teraz Kościół katolicki uznaje adwent za czas radosnego czekania na przyjście Jezusa Chrystusa i zakazu takiego nie ma. Jednak na wielu portalach katolickich przypomina się młodym ludziom, by nie ignorowali ascetycznego wymiaru adwentu, bo przygotowanie do Bożego Narodzenia ma charakter duchowy i chodzi w nim o nawrócenie i odnowę moralną. W tym też celu Kościół prowadzi rekolekcje adwentowe, kończące się zazwyczaj spowiedzią.

Fot. PAP/Waldemar Deska

Adwent zamyka wieczór poprzedzający Boże Narodzenie, czyli Wigilia. Do niedawna 24 grudnia był dniem postnym i w wielu rodzinach takim pozostał. Wierni ograniczali się do spożycia tylko jednego posiłku – wieczerzy. Wszelkie prace w gospodarstwie czy też przy przygotowaniu uroczystej kolacji należało wykonywać chętnie, nie wolno było przeklinać czy kłócić się, gdyż stara mądrość ludowa ostrzegała: „Jaka Wigilia, taki cały rok”.

Na ten wyjątkowy wieczór w sposób szczególny przystrajano domy. W staropolskich czasach zarówno izby w chatach, jak i pokoje w pałacach dekorowano snopami zboża, które wraz z sianem umieszczonym na stole wigilijnym miały przypominać, że Pan Jezus przyszedł na świat w stajence.

Słowo „adwent” pochodzi z łacińskiego „adventus”, które oznacza przyjście. Dla starożytnych Rzymian oznaczało oficjalny przyjazd Cezara. W okresie wczesnego chrześcijaństwa określenia tego używano na oznaczenie podwójnego przyjścia Chrystusa: jako wcielenia człowieka i jako sędziego w chwale – na końcu świata.

Pierwsza wzmianka historyczna o adwencie znajduje się w dekrecie synodu w Saragossie (Hiszpania) w 380 roku. Najstarsze ślady obchodów odnajdujemy w Hiszpanii i w Galii w IV wieku. Miał on tam charakter pokutny, związany z postem, abstynencją małżeńską i ze skupieniem. Dopiero od V wieku ten okres traktowano jako przygotowanie wiernych do świąt Bożego Narodzenia.

Na wzór Wielkiego Postu adwent trwał w niektórych regionach 40 dni, stąd też był określany jako czterdziestnica – rozpoczynał się od św. Marcina 11 listopada i trwał do Bożego Narodzenia. Dopiero od czasów papieża Grzegorza Wielkiego (540-604) obejmuje cztery niedziele przed Bożym Narodzeniem i jest liturgicznym przygotowaniem na przyjście Chrystusa, bez praktyk pokutnych.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze