Katarzyna Olubińska, fot. archiwum TVN

Przepis Katarzyny Olubińskiej na szczęście w wielkim mieście [RECENZJA] 

Był Bóg, kobieta i dom. Przyszedł czas na szczęście. Szczęście, które również można znaleźć w wielkim mieście, co udowadnia w swojej najnowszej książce Katarzyna Olubińska, a także jej rozmówczynie. 

„Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl o jakim życiu marzysz. Skąd wziąć siły, żeby zrobić ten pierwszy krok? W jaki sposób pokonać lęk przed zmianą i porażką? Co zrobić z czarnymi myślami i uwierzyć, że Bogu naprawdę nic się nie wymyka? Czy w dzisiejszym wielkim mieście wiara może być jeszcze kompasem?” – czytamy na okładce najnowszej książki Katarzyny Olubińskiej. I o ile przed przeczytaniem tej publikacji można mieć wątpliwości co do ostatniego pytania, o tyle znikają one już po zapoznaniu się z pierwszą historią.  

fot. Wydawnictwo WAM

Boskie historie 

„Szczęście w wielkim mieście” to książka, która, podobnie jak dwie poprzednie tej autorki, składa się z przeprowadzonych przez nią rozmów. I tym razem głównymi bohaterkami są kobiety, które spotkały Boga w różnych momentach swojego życia i nie pozostały wobec tego spotkania obojętne, bo wiele z nich w pełni ufając Panu założyło swoje firmy, mimo że wcześniej zaplanowały dla siebie zupełnie inną ścieżkę kariery.  

Bohaterką pierwszego wywiadu jest Dominika – młoda mama, która przed urodzeniem dzieci pracowała w korporacji, a dziś robi na zamówienie kolorowe różańce. Dominika swoją historią podzieliła się także na łamach naszego portalu. 

fot. pexels

Wśród innych kobiet, które udzieliły wywiadu Kasi Olubińskiej są także: właścicielka marki kosmetyków, autorka ikon czy też założycielka projektu „Boskie Kreski”. Niektórzy kojarzą bohaterki z mediów społecznościowych, a za sprawą „Szczęścia w wielkim mieście” mają szanse poznać ich historie, które nie zawsze zaczynały się szczęśliwie. Wiele z nich nieraz myślało, że ich świat się skończył. Zmagały się z ogromnymi problemami, trudno było wyobrazić sobie ich rozwiązanie. Mimo to znalazły w sobie pokłady wielkiego zaufania do Boga i mogły zrozumieć, że wszystko w życiu dzieje się po coś. Bóg przychodził więc do nich często nie tylko w osobistej modlitwie, lecz także w postaci innych osób, które potrafiły je motywować do zawalczenia o siebie i bliskich.  

Najnowsza książka dziennikarki to również pozycja o odkrywaniu siebie i swoich talentów. Bo ma je przecież każdy z nas. Tylko że czasem na ich odkrycie potrzebujemy więcej casu niż inni. To także książka o wyborach i o podejmowaniu trudnych decyzji. Bo nie łatwo jest rzucić pracę w korporacji, która przynosi duże zyski, na rzecz własnego i w dodatku niepewnego biznesu.  

Najbardziej osobista 

Fanką książek Katarzyny Olubińskiej stałam się już po przeczytaniu o „Bogu w wielkim mieście”. Bardzo cenię sobie to, że dziennikarka odkrywa w nich przed czytelnikiem nie tylko świat swoich bohaterów, lecz także swój. Opowiada o sobie, o swoich odczuciach, o pracy, o trudnościach i o wyzwaniach. Ale przede wszystkim opowiada też o wierze. To dzięki niej Kasi Olubińskiej zrozumiałam, że modlitwa nie musi oznaczać klękania w domu lub w kościele, najlepiej jeszcze przed obrazem. Bo modlić mogę się w każdej chwili. Co więcej – mogę nawet „chodzić z Bogiem” i przez cały dzień zwracać się do Niego oraz opowiadać Mu o tych dobrych i złych momentach.  

Katarzyna Olubińska, fot. Maciej Kluczka

Do tej pory najbardziej osobistą książki Kasi był „Dom w wielkim mieście”. To właśnie w tej publikacji opowiedziała o przechodzeniu przez żałobę oraz odnalezieniu sensu życia po śmierci mamy, która była dla niej niczym najlepsza przyjaciółka. Z kolei w „Szczęściu” treści poprzedzające każdą rozmowę traktują o wielkim marzeniu autorki, jakim od dawna było to, by sama mogła zostać mamą. Zanim jednak zaszła w ciążę, musiała przeorganizować swój styl życia. W tym czasie wielokrotnie przekonała się, że nie ma przypadków. Są tylko zbiegi okoliczności, które przecież mogą przydarzyć się każdemu z nas. Dlatego też wszystkim, bez wyjątku, polecam tę książkę i otwarcie się na działanie Boga w naszym życiu.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze