Aretha Franklin i jej występ przed Franciszkiem
Zdaniem dziennika mniej suche i z pewnością bardziej zaangażowane było wspomnienie pozostawione przez Obamę, „który z piosenkarką dzielił, choć w bardzo odmienny sposób, doświadczenie wzrastania jako Murzyn w Stanach Zjednoczonych drugiej połowy ubiegłego wieku”. „W jej głosie mogliśmy usłyszeć naszą historię we wszystkich jej odcieniach, naszą siłę i nasz ból, naszą ciemność i nasze światła, nasze poszukiwania odkupienia oraz nasz z trudem wywalczony szacunek” – przytoczyła gazeta słowa byłego prezydenta.
Zwróciła uwagę, że odniesienie do szacunku nie było przypadkowe, gdyż tak właśnie – „Respect” [Szacunek] – brzmi tytuł jednego z największych przebojów Arethy. Jest to hymn-wezwanie do świadomości czarnych kobiet w trudnych latach sześćdziesiątych, doświadczających wówczas głębokich i gwałtownych napięć rasistowskich.
Ale te same lata, obfitujące również w wielkie możliwości dla tych, którzy zamierzali pojawić się na estradzie muzycznej, stanowiły dla piosenkarki prawdziwy punkt zwrotny. Młoda wykonawczyni utworów gospel, córka kaznodziei baptystycznego, porzucona w wieku 6 lat przez matkę i która po raz pierwszy sama została matką, mając zaledwie 14 lat, trafiła do wytwórni Atlantic Records, założonej przez Ahmeta Ertegüna – syna ówczesnego ambasadora Turcji w Waszyngtonie (takie rzeczy mogły się wydarzyć tylko w tamtych latach – podkreślił dziennik).
Sam Ertegün jest dziś mało znany, ale miał on genialne wyczucie i to on odkrył największe talenty muzyki jazzowej, soul i rocka na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W gronie tym znalazła się Aretha Franklin, obdarzona niezwykłą rozpiętością głosu, którego nie trzeba było ograniczać ani naginać do wymogów komercyjnych. Pozwalało to jej wykonywać soul, a więc tę muzykę, którą śpiewała od dziecka, gdy jej ojciec prowadził nabożeństwa. Była to muzyka duszy, która „podobnie jak w procesie oczyszczenia, prowadzi śpiewającego i słuchającego od buntu i zmysłowości do uniesienia i tej próby odkupienia, do której nawiązał w swym przesłaniu Obama” – zaznaczył dziennik papieski. I dodał, że „żaden instrument nie mógł lepiej od głosu Franklin wyrazić tej drogi pełnej cierpienia, ale rozświetlanej nadzieją”.
Począwszy od lat sześćdziesiątych kariera piosenkarki była naznaczona niezliczonymi sukcesami. Wielokrotnie zdobywała nagrody Grammy (czyli swego rodzaju Nobla w dziedzinie muzyki lekkiej), a w 1980 wystąpiła w filmie „The Blues Brothers” – historycznym obrazie Johna Landisa, w którym grając rolę żony Matta „Guitar” Murphy’ego, wykonała niezapomnianą wersję piosenki „Think”, będącej innym z jej najsłynniejszych przebojów.
Jednym z ostatnich jej występów było pojawienie się przed Franciszkiem w czasie jego pobytu w Stanach Zjednoczonych, gdy podczas Światowego Spotkania Rodzin w Filadelfii zaśpiewała 26 września 2015 starą pieśń gospel „Amazing Grace” (Cudowna łaska), „która teraz zdaje się być wyraźnym punktem odniesienia do tej niespodziewanej łaski, którą jej głos był rzeczywiście obdarzony” – zakończył swój komentarz dziennik watykański.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |