Cały kosmos idzie w orszaku uwielbienia wobec Boga
Zmarły w 1968 r. amerykański trapista Tomasz Merton mawiał, że modlitwa zaczyna się w momencie, w którym uświadamiam sobie, że Bóg mnie nieustannie stwarza, że w każdej chwili podtrzymuje mnie w istnieniu, że Bóg stwarza mnie ciągle na nowo. Modlitwa rodzi się zatem w naturalny sposób z mojej relacji do Stwórcy. Im bardziej relacja ta jest świadoma, tym głębsza i żywsza, bardziej osobista i niepowtarzalna staje się modlitwa człowieka.
Taka jest podstawowa intuicja Biblii: świadomość, że zostałem stworzony w jedyny i niepowtarzalny sposób przez Boga i uświadomienie sobie, że Stwórca mnie nieustannie podtrzymuje w istnieniu, otwiera mnie na Boga i rodzi modlitwę. Jest to przede wszystkim modlitwa zdumienia, zachwytu i wdzięczności. „Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie” wykrzykuje psalmista (Ps 139, 14).
Źródło modlitwy
Kiedy sięgamy po Biblię, by – słusznie – uczyć się modlitwy, otrzymujemy taką oto podstawową lekcję: najpierw trzeba dostrzec, może na nowo odkryć tę naturalną więź, jaka mnie łączy ze Stwórcą, tę fundamentalną zależność od Boga Stwórcy, dzięki której istnieję. Gdyby Bóg cofnął rękę, gdyby mnie nie podtrzymał w istnieniu, życie moje pochłonąłby niebyt. Wspomniany Merton pisał: „W centrum naszej istoty jest punkt nicości, który nie jest dotknięty przez grzech i iluzję, punkt czystej prawdy, punkt lub iskra, która należy wyłącznie do Boga, która nigdy nie jest do naszej dyspozycji, która jest niedostępna dla fantazji naszego umysłu lub brutalności naszej własnej woli. Jest jak czysty diament, płonący niewidzialnym światłem nieba. Jest w każdym, a gdybyśmy mogli to zobaczyć, zobaczylibyśmy te miliardy punktów światła zbiegających się na powierzchni i w blasku słońca, które całkowicie zmyłyby całą ciemność i okrucieństwo życia”.
Zachwyt, z jakim człowiek modli się w Biblii, zwracając się do swego Źródła, pozwala odkrywać i wielbić nie tylko Jego miłość początku, ale zwraca uwagę na sposób, w jaki Bóg wydobył człowieka z niebytu. Bóg Stwórca nie produkuje na masową skalę. On dokonuje za każdym razem swoistego wysiłku, którego owocem jest każde ludzkie istnienie w swojej niepowtarzalności. „Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki” (Ps 139, 13). Modlitwa rodzi się z prostego spojrzenia na samego siebie. Nie z kontemplacji swojego ego, ale z uświadomienia sobie niepowtarzalnego zamysłu Boga, jaki dał początek mojemu istnieniu. Tu leży główne źródło modlitwy, zadziwienia, nieustannego dialogu z Bogiem i wdzięczności. O Janie Pawle I, papieżu uśmiechu, mówi się, że miał napisać kiedyś w swoim dzienniczku: „Jeśli przypadkiem tam w górze, Pan Bóg posiada stolik, to z pewnością na stoliku jest zawsze przed Jego oczyma moja fotografia…”. Spojrzenie Boga jest punktowe, rozpoznaje i kocha każde ze stworzeń. Biblia jest tu niezwykle wyrazista. Jeśli Stwórca „określa liczbę gwiazd i każdej imię nadaje” (Ps 147, 4), to tym bardziej odnosi się to do człowieka. Przez sam akt stwórczy jest on powołany do nieustannej modlitwy zadziwienia i wdzięczności.
Oto dlaczego modlitwa w Biblii jest czymś naturalnym, jest wpisana w naturę człowieka. Człowiek po prostu się modli. W Bogu „żyjemy poruszamy się i jesteśmy” wykrzyczał nie bez zdumienia Paweł na Areopagu (Dz 17, 28). Pozbawieni tego „powietrza” umieramy. Pozbawieni choćby przez sekundę Jego stwórczej mocy, giniemy. W nas jest źródło, z którego bije nasze życie i jednocześnie nasza duchowość, nasze zjednoczenie z Bogiem, nasze wszystko.
Ks. Mateusz Markiewicz: modlitwa brewiarzowa to nie obowiązek tylko pomoc [KOMENTARZ]
Adoracja
Przez akt stwórczy człowiek jest powołany do intymności z Bogiem. Nosi w sobie obraz Boga, jest żywym Imago Dei. Wyrazem i realizacją tego wezwania jest adoracja. Papież Benedykt zwrócił uwagę, iż słowo adoracja (łac. adoratio) jest złożeniem dwóch innych słów: ad-ora, co znaczy tak blisko, że dotykamy ust; dosłownie usta-usta. Adoracja to intymność ze Stwórcą. Do tego powołany jest człowiek. I tylko człowiek. Bóg chciał, by Jego Imago było z Nim blisko. I było. Człowiek, kapłan stworzenia, przechadzał się ze Stwórcą po Ogrodzie. Czy nie czuć w tych opisach, tych biblijnych obrazach czegoś niewypowiedzianie wielkiego, jakiejś ogromniej godności człowieka, jakiejś prostej i jasnej, a zarazem niezwykle głębokiej i fundamentalnej lekcji duchowości? Ad-ora z Bogiem. Intymnie, blisko. Czasami pytamy, co robić na adoracji?… Tu jest odpowiedź. Wstrząsająco prosta… Adoracja to jak pocałunek na ustach Stwórcy. To jak Jego pocałunek złożony na ustach stworzenia. Księga Pieśni nad Pieśniami, tak chętnie komentowana przez ojców Kościoła jako metafora relacji duszy z Bogiem, stworzenia ze Stwórcą, zaczyna się od takich słów: „Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!” (Pnp 1,1) – ad-ora… To jest zawarte w mojej godności jako Imago Dei i to jest to nieustannie bijące źródło modlitwy.
Liturgia w imieniu stworzeń
Ale jest jeszcze coś. Z tej intymnej relacji do Stwórcy rodzi się zadanie człowieka jako liturga stworzeń. Księga Rodzaju zaczyna się od niezwykłego opisu liturgicznej procesji. Cały kosmos idzie w orszaku uwielbienia wobec Boga, a na jego końcu, jak kapłan stworzenia, pojawia się człowiek. I tu dochodzimy do sprawy absolutnie fundamentalnej, która dotyczy najgłębszych pokładów naszej natury jako Obrazu Boba – Imago Dei i jednocześnie naszego powołania, które z tej godności wynika. Mianowicie, Adam przed upadkiem, tak jak mówią o nim ojcowie Kościoła, a przed nimi rabini, był kapłanem stworzenia. To było jego fundamentalne powołanie. Miał stać między Stwórcą a stworzeniem i wnosić w stworzony świat owo Imago Dei, przebóstwiać świat, a z drugiej strony nieść Stwórcy uwielbienie stworzeń i wyśpiewać swoimi ustami tę chwałę, której stworzenie wypowiedzieć nie zdoła. To jest właśnie sam fundament naszej duchowości, płynący ze źródła, jakim jest akt stwórczy: mam być między Stwórcą a stworzeniem. Mam w sobie podwójne zadanie: nieść stworzeniom piękno Boga, jakie jest we mnie, bo jestem Jego Imago i mam przynosić Stwórcy pochwałę stworzeń! Mój głos został mi dany po to, by stworzenie bez głosu mogło wyśpiewać Bogu chwałę! Adam to pierwszy kapłan stworzenia.
Modlitwa do Ducha Świętego św. Hildegardy z Bingen
Biblia to mistrz modlitwy. Pozwala odkrywać jej fundamenty. One nie są poza nami. Są w nas. W nas jest źródło, żywe i bijące nieustannie, z którego chwila po chwili rodzi się modlitwa. Ta zaś winna przechodzić w adorację i wreszcie stawać się misją – niesieniem światu piękna Boga i wracaniem do Boga z pieśnią uwielbienia stworzeń.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |