Fot. materiały prasowe

„Gwiazd naszych wina” to książka głębsza niż ci się wydawało 

Gwiazd naszych wina to bez wątpienia jeden z największych bestselerów wydawniczych i filmowych w ostatnich latach. Oprócz niezwykle poruszającej fabuły w książce możemy odnaleźć głęboką chrześcijańską prawdę. 

John Green, autor książki, był teologiem i ewangelickim pastorem. Chociaż można w jego książce dostrzec typową dla współczesności tendencje do eklektyzmu religijnego. Biskup Robert Barron w książce „Ziarna Słowa” pisze, że być może John Green zawarł w niej głębię, której on sam nie dostrzega. 

Połączeni Sercem Jezusa 

Osobą, która opowiada swoją historię w książce jest Hazel Grace Lancaster, nastolatka chora na raka. Jej matka namówiła ją, by poszła na spotkanie grupy wsparcia dla młodych pacjentów przy kościele episkopalnym. Młody lider nie jest specjalnie porywający. Na początku każdego spotkania robi jednak pewną symboliczną rzecz: rozwija dywan z Najświętszym Sercem Jezusa. 

Podczas jednego ze spotkań Hazel poznaje chłopaka wyleczonego z raka, Augustusa Watersa. Od razu nawiązała się między mini nić porozumienia i chociaż oboje uważają grupę wsparcia za dość kiepską, to można powiedzieć, że w pewnym sensie połączyło ich Najświętsze Serce Jezusa. Dobry, dodający energii, zabawny i bardzo oddany Augustus (Gus) sprawia, że Hazel odzyskuje chęć życia.

>>>Czytaj! Będziesz zdrowszy i szczęśliwszy. 12 ciekawostek o książkach

Fot. youtube

Czy świat może mieć jakiś sens? 

Hazel i Gus uwielbiają powieść holenderskiego pisarza pod tytułem „Cios udręki”. Z pomocą fundacji udaje im się polecieć do Amsterdamu, by spotkać się z jej autorem. Tam jednak okazuje się, że jest on cierpiącym na depresję alkoholikiem, który zupełnie nie jest zainteresowany rozmową z nimi. 

Tuż przed spotkaniem młodzi rozmawiają ze sobą na temat Boga i śmierci. Gus mówi, że wierzy w Boga i w jakiś rodzaj życia pozagrobowego, bo inaczej, jego zdaniem, nic nie miałoby sensu. Na co Hazel zadaje bardzo mocne pytanie: A jeśli nie ma sensu?. 

Przed powrotem Gus mówi Hazel, że jednak rak daje znać o sobie ponownie i jest w stanie terminalnym. Niedługo potem umiera.  

Pytanie o to, czy świat może mieć jakiś sens, kiedy dwoje młodych ludzi umiera na raka, powraca przez cały film.  

>>>Duchu Święty, Ty się mną zajmij! Nieznana w Polsce książka ojca Dolindo

Woda i Łaska 

Hazel po śmierci Gusa wpadła w głęboki smutek. Na pogrzebie udaje, że chrześcijańskie modlitwy dają jej pocieszenie. Ale prawdziwą ulgę przynosi jej dopiero to, co odnajduje kilka dni po pogrzebie. Gus napisał do niej przed śmiercią wiadomość: OK, Hazel Grace?”. Odpowiedziała na to, patrząc w niebo: „OK” 

Tymi słowami kończy się film. 

Hazel na drugie imię ma Grace, co po angielsku oznacza łaska. Natomiast Gus nosi nazwisko Waters, co związane jest z wodą. I Gus staje się dla Hazel ożywczą wodą, dzięki której uwierzyła, że gdzieś tam istnieje życie pozagrobowe. Istnieje niebo. Dziewczyna nie udzieliłaby przecież odpowiedzi, gdyby jednak nie uwierzyła, że istnieje coś więcej niż śmierć. I istnieje coś, co jest silniejsze niż śmierć. Hazel Grace przyjęła łaskę wiary w to, że istnieje niebo i w to, że miłość jest silniejsza niż śmierć. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze