dziewczyna

fot. pixabay

Historia Zuzanny. Bóg bierze w opiekę tych, którzy są Mu wierni

Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w żydowskiej diasporze w Babilonie mieszkała piękna, młoda i pobożna kobieta. Na imię miała Zuzanna.

Jej mąż Joakim był bogatym, powszechnie szanowanym człowiekiem. Bardzo kochał swoją żonę. Bóg im błogosławił, mieli czworo dzieci, otaczała ich miłość i szacunek rodziny i przyjaciół.   

Ale jeśli kiedy znaczniej swój sąd Pan objawił,
Nigdy znaczniej, jako kiedy Zuzannę wybawił.
Kto nie ma nic pilniejszego, niech posłucha mało,
A ja powiem dostatecznie, jako się co stało. (J Kochanowski, „Zuzanna”)

Biblijna baśń

Opowieść o Zuzannie znajduje się na  końcu Księgi Daniela. Najpewniej została spisana w języku greckim, w 100 r. przed Chr. i dodana do tej księgi – jest obecna w Septuagincie i kanonie katolickim, natomiast dla żydów pozostaje midraszem, a dla protestantów apokryfem. Stała się też inspiracją dla artystów, zwłaszcza malarzy, ale też poetów i pisarzy, jak np. Jan Kochanowski, który w oparciu o tę biblijną opowieści napisał cały poemat. O ile Księga Daniela przedstawia całą sytuację w dość „oschły sposób”, o tyle Kochanowski skupił się trochę na emocjach, które mogła przeżywać kobieta. A sytuacja nie była prosta, bo sielanka kobiety szybko się kończy.

Biblia

fot. unsplash

Szantaż

Upatrzywszy czas po temu, zakryli się w sadzie.
Pani przyjdzie, jako zwykła, nie wiedząc o zdradzie,
Za nią dwie służebne pannie, a iż słońce grzało,
Chciała opłukać w krynicy przeźroczystej ciało. (Kochanowski, „Zuzanna”)

Do domu Joakima często przychodzili pewni „starcy”, którzy pełnili szacowną funkcję sędziów w żydowskiej wspólnocie. Niby zjawiali się w interesach, niby w odwiedzinach u  Joakima, ale coraz częściej oglądali się za jego piękną żoną. Z czasem w ich życie wkradła się obsesja. Ich myśli ciągle nurtowało pytanie, „gdzie ona jest”, „co robi”… W pewnym momencie obsesja przerodziła się w pragnienie nie do opanowania – zobaczyć ją, być blisko, jak najbliżej… Wymyślili więc zasadzkę. Kiedy pewnego dnia zobaczyli, że dziewczyna została sama w ogrodzie, postanowili działać. Dopadli ją i zagrodzili, że jeśli nie zgodzi się zdradzić męża z nimi – i to teraz, natychmiast – to oskarżą ją o cudzołóstwo z „jakimś młodzieńcem”.

chasydzi żydzi jews

fot. Darek Delmanowicz, PAP

„Gdy tylko dziewczęta odeszły, obaj starcy powstali i podbiegli do niej mówiąc: »Oto drzwi ogrodu są zamknięte i nikt nas nie widzi, my zaś pożądamy ciebie. Toteż zgódź się obcować z nami! W przeciwnym razie zaświadczymy przeciw tobie, że był z tobą młodzieniec i dlatego odesłałaś od siebie dziewczęta«” (Dn 13,19-21).

Kara

Tu dopiero prawie z płaczem Zuzanna westchnęła,
A na swoje niefortunę narzekać poczęła:
„Zewsząd ucisk przyszedł na mię (niestetyż mnie, Panie!)
Bo jeśli się dam namówić, za śmierć mi to stanie.
Z drugiej strony, jeśli zasię wam k woli nie będę,
Jakobym na to patrzyła, że gardła pozbędę.
Ale wolę bez winności od waszych rąk zginąć,
Niż przed Bogiem i przed ludźmi niecnotliwą słynąć”. (J. Kochanowski, „Zuzanna”)

Dziewczyna była w niemałym – delikatnie mówiąc – kłopocie. Bo to nie tylko słowo przeciwko słowu. Po pierwsze, Zuzanna miała świadomość, że z jej wersją nikt raczej liczyć się nie będzie, gdyż słowa kobiety, jako świadka, w tamtej kulturze znaczyły niewiele. Po drugie, starców było dwóch, a według prawa zeznanie dwóch osób wystarczyło, by uznać czyjąś winę. Z pełną więc świadomością czekającej ją kary śmierci, rzekła:

„Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce, niż zgrzeszyć wobec Pana” (Dn 13,23).

Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Starcy oskarżyli Zuzannę, i choć bliskim trudno było uwierzyć w winę kobiety, musieli przyglądać się niesprawiedliwemu procesowi i wyrokowi.

„Zgromadzenie dało im wiarę jako starszym ludu i sędziom. Skazano ją na karę śmierci” (Dn 13, 42).

Nikt się nie odezwał. Nikt nie zaprotestował, mimo że mógł… Prawo przewidywało taką możliwość, ale bliscy Zuzanny siedzieli cicho. Bali się wpływowych sędziów? Nie chcieli się narażać? Joakima nawet nie było na procesie… A może mieli jakąś cichą umowę z sędziami? Tego nie wiemy. Zuzanna została sama, sama przed Bogiem.

Skarga

Zuzanna z płaczem zawołała: „Nieśmiertelny Panie,
Który wszytko wiesz i pierwej, niźli się co stanie,
Jawno Tobie, że mię ci źli ludzie pomawiają,
A krom wszelkiej mej winności o śmierć przyprawiają.
A nie tak mi o śmierć idzie, jako o sromotę” (J. Kochanowski, „Zuzanna”)

Wiedziała, że On wie. Wiedziała, że tylko u Niego może szukać ratunku. I wierzyła, że pomoc otrzyma. Modliła się więc „a Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel” (Dn 13,44n).

Młodzieniec miał 17, może 18 lat. Pełen Bożego Ducha wykrzyknął, że Zuzanna została niesprawiedliwie oskarżona i osądzona. Nie przebierał w słowach. Zgromadzonych nazwał głupimi i nakazał przeprowadzenie procesu raz jeszcze – skrupulatnie, dokładnie, zgodnie z zasadami prawa. On sam przesłuchał starców, udowadniając wszystkim ich kłamstwa.

fot. unsplash

„Pod jakim drzewem widziałeś Zuzannę? – spytał pierwszego. – Pod lentyszkiem. A Ty? – zwrócił się do drugiego. – Pod dębem”. Dla wszystkich stało się jasne, że cały poprzedni proces był zemstą starców na niewinnej dziewczynie. „Całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję” (Dn 13,60).

Przesłanie

A co tę cnotliwą panią z świata zgładzić chcieli,
To sami swym własnym gardłem zapłacić musieli.
A tam jawnie Pan swą mocą krwie niewinnej bronił,
A jego pomsty straszliwej zły się nie uchronił. (J. Kochanowski, „Zuzanna”)

Opowieść o Zuzannie ma wiele interpretacji, ale chyba na pierwszy plan wysuwa się ta jedna – Bóg bierze w opiekę tych, którzy są Mu wierni. Nic dziwnego, historia osadzona jest w czasach, kiedy Izraelici żyli w niewoli babilońskiej, ze wszystkimi konsekwencjami takiego stanu rzeczy. Opowieści „ku pokrzepieniu serc” miały ich umocnić i przekonać, że wierność Panu to jedyna słuszna droga, którą mogą pójść wobec niesprawiedliwości. Historia Zuzanny jest opowieścią o wierności Bogu, ale też o wierności Boga. Rozprawa, która odbywała się nad Zuzanną, chrześcijanom przypominać może sąd, który odbył się nad Jezusem Chrystusem. Wszystko z góry zaplanowane, ukartowane, fałszywe oskarżenia, i pałający chęcią zemsty, ludzie wokół…

„Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych” (Dz 3,15).

Widzą też niektórzy w postaci kobiety obraz prześladowania – tak jak kiedyś Żydów, tak potem – pierwszych chrześcijan. Wewnętrzne pytania kobiety to też obraz ich dylematów: oddać życie czy je zachować, ale… kosztem własnego sumienia? Byli i tacy, i tacy. I tak – na różnych poziomach, tych bardziej i mniej dosłownych – jest do dziś.

Niech Pan będzie ucieczką dla uciśnionego,
ucieczką w czasach utrapienia.
Ufają Tobie znający Twe imię,
bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają (Ps 9, 10n). 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze