Jürgen Klopp: najważniejszą osobą na świecie jest Jezus
FC Liverpool wygrał Ligę Mistrzów, chociaż wcześniej trener tej drużyny – Jürgen Klopp – nie miał szczęścia do finałów. Kluczem okazało się zbudowanie ducha drużyny i wydobycie z każdego z piłkarzy tego, co najlepsze. A było to możliwe tylko z jednego powodu…
Jestem chrześcijaninem
Już wcześniej, bo po zaledwie dwóch tygodniach w Liverpoolu Klopp w wywiadzie dla „BT Sports” otwarcie powiedział: „Jestem chrześcijaninem, muszę to powiedzieć, i wierzę w Boga”.
Pracę, którą on wykonuje w Liverpoolu, można streścić w haśle: we have to change from doubters to believers (zmieniamy niedowiarków w wierzących). Po przegranym meczu z Barceloną trener powiedział do swoich piłkarzy w szatni:
„Chłopcy, chłopcy, chłopcy! Nie jesteśmy najlepszą drużyną na świecie. Teraz zdajecie sobie z tego sprawę. Może oni są? Kto się tym przejmuje! Ciągle możemy pokonać najlepszą drużynę na świecie. Gramy dalej!” — mówił, a zawodnicy zapewne musieli być w niezłym szoku, może nawet pomyśleli, że ich trener oszalał. Jednak te słowa zmotywowały piłkarzy Liverpoolu i drużyna tydzień później zwyciężyła na Anfield 4:0. Wielu się zastanawia, skąd u Kloppa taki optymizm i energia.
Rekolekcje z Jürgenem Kloppem?
Kilka lat temu dziennikarz „Kickera” zapytał Kloppa o to, kto jego zdaniem jest najważniejszą osobą w historii.
— Jezus Chrystus — odpowiedział bez wahania niemiecki szkoleniowiec.
Niedawno zapytano go o tę sytuację, wspominał, że nie miał problemu z tym pytaniem, bo jest bardzo proste.
– Jezus przyszedł na świat i miał jasny cel, choć nie był to spacerek w parku. To nie jest tak, że pojawił się i powiedział: Okej, na początku muszę wszystkim udowodnić, że naprawdę istnieję, bo to nie jest w stu procentach pewne – przynajmniej nie dla wszystkich ludzi — wyjaśniał Klopp. — On przyszedł i wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, i pozwolił się przybić z nimi do krzyża — dodał trener.
— Dla mnie jako dla chrześcijanina to jasne, że to najważniejszy moment dziejów, który wszystko zmienił. Długo zajęło, nim Dobra Nowina rozprzestrzeniła się po świecie, a po drodze popełniono pewne błędy, ale dla mnie dziś, gdy myślę o Jezusie, to była największa rzecz, jaką można było osiągnąć. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy zrobili coś takiego jak On, ale i nie ma potrzeby, bo On już to zrobił za nas. To wielki, wielki komfort — powiedział Klopp, a wielu mówiło potem, że były to „najkrótsze rekolekcje świata z Jürgenem Kloppem”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |