Marcin Dorociński: jesteśmy dziećmi naszej planety, nie jej właścicielami
Segregujmy odpady, oszczędzajmy wodę, unikajmy plastików, jedzmy mniej mięsa… Zewsząd słyszymy te hasła i często traktujemy je jak puste frazesy. Hasła swoje, nasze działanie swoje. Tymczasem od tych drobnych działań naprawdę zależy przyszłość naszej planety. Można się o tym przekonać, czytając zbiór rozmów Marcina Dorocińskiego.
Jakiś czas temu przed południem przy jednej z ulic na moim osiedlu zobaczyłem jeża. Stał nieruchomo na chodniku. Pierwsza myśl – prawdopodobnie jest martwy. Wziąłem jednak jakiś kijek, który znalazłem w okolicy, i postanowiłem upewnić się, czy ów jeż rzeczywiście nie żyje. Ku mojemu zaskoczeniu – zwierzak się poruszył. Nie uciekał jednak przede mną. To był początek wiosny, wiele jeży jest wtedy wycieńczonych po zimie i zapewne ten był jednym z nich. Postanowiłem zareagować. Zadzwoniłem na straż miejską (numer 986) i wskazałem strażnikom dokładną lokalizację jeża. Potem byłem z nimi jeszcze w kontakcie telefonicznym. Do zwierzaka przyjechał ekopatrol i zabrał go do kliniki, w której jeż otrzymał profesjonalną pomoc. Nic wielkiego nie zrobiłem, a jednak wielu z nas nie zauważyłoby nawet jeża potrzebującego pomocy. Tymczasem, trzeba nam niekiedy przestać patrzeć na siebie i zauważyć świat wokół. To może przynieść wiele zaskakujących zdarzeń. Jak dziś, gdy rano robiłem zakupy i chciałem założyć przed sklepem maseczkę i zobaczyłem na niej piękną, zieloną gąsienicę. Musiałem po drodze zahaczyć maseczką o jakąś roślinkę i w ten sposób zyskałem „pasażera na gapę”. Rozejrzyjmy się, a okaże się, że świat zwierząt i roślin ma nam wiele do zaoferowania – i możemy mu bardzo pomóc.
Aktor i aktywista
Sytuacja z jeżem przypomniała mi się, gdy do ręki wziąłem książkę „Na ratunek” (ZNAK Literanova 2019). To rozmowy Marcina Dorocińskiego wokół zwierząt, natury i przyszłości naszej planety. Autora pewnie większość z nas kojarzy z ekranu filmowego czy z produkcji serialowych. Nic dziwnego, bo to świetny i bardzo popularny aktor. Zagrał m.in. w zeszłorocznym hicie platformy Netflix – w „Gambicie Królowej”. Mogliśmy go zobaczyć w wielu filmach, m.in. w „Jacku Strongu”, „Pakcie”, „Pitbullu”, Psach 3”, „Głębokiej wodzie” czy „Róży”. Marcin Dorociński jest jednak nie tylko aktorem, ale też aktywistą, któremu bliskie są sprawy naszej planety i troski o naturę. Papież Franciszek wydał kilka lat temu słynną ekologiczna encyklikę Laudato si’. A Marcin Dorociński to zaś aktor i społecznik, który wdraża w życie to, co tak mocno zajmuje papieża Franciszka. Broni natury i pomaga zwierzętom – konsekwentnie, od wielu lat. Dlatego warto sięgnąć po jego rozmowy, bo pozwolą nam szerzej spojrzeć na otaczający nas świat.
Rozmowy z Bohaterami
Poprzez swoje rozmowy Marcin Dorociński chce zaprosić nas do poznania niezwykłego świata zwierząt. We wstępie pisze: „Zabiegani, skoncentrowani na sobie i własnych potrzebach, zapominamy o przyrodzie, która jest naszym naturalnym domem. Zapominamy o zwierzętach, które w wyniku ludzkiej działalności tracą swoje domy i powoli, po cichu, gatunek po gatunku, bezpowrotnie znikają”. Autor zaprosił do rozmowy specjalistów, którzy na co dzień zajmują się zwierzętami i problemami ochrony przyrody. Nazywa ich „Bohaterami”, bo rzeczywiście nimi są. Każdego dnia, na różnych płaszczyznach, walczą o gatunki, którym grozi wyginięcie czy pomagają zwierzętom, które zostały skrzywdzone, czasem przez człowieka. Po prostu działają. Ale autor zostawia nam też cenną wskazówkę: „Pamiętajmy, że liczą się nie tylko wielkie gesty, na które decydujemy się raz na jakiś czas – nieraz już zmiana codziennych nawyków ma niebagatelne znaczenie dla naszego środowiska”. Lektura tych rozmów na pewno przyniesie nam wiele cennych wskazówek do wdrożenia w codzienności.
>>> Ekologia Franciszka – rewolucja czy powrót do źródeł?
Jeże są wśród nas
Pisałem o jeżu, którego napotkałem na swoim osiedlu – i wokół jeży prowadzona jest też pierwsza rozmowa w książce. Marcin Dorociński rozmawia z przedstawicielami Jeżurkowa – Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. To jedno z miejsc, do których mogą trafić jeże potrzebujące pomocy. By jednak możliwe było udzielenie im pomocy – konieczne jest to, byśmy rozglądali się wokół i interweniowali, gdy coś nas zaniepokoi. A takim niepokojącym sygnałem jest choćby widok nieruchomego jeża za dnia. To bowiem zwierzaki nocne i w ciągu dnia powinny gdzieś w ukryciu grzecznie drzemać. Latem łatwo można też trafić na błąkające się małe jeżyki. To maleństwa, które prawdopodobnie wyszły z gniazda i się zgubiły. Nie trafią już do matki i jeśli nie otrzymają naszej pomocy – to zwyczajnie zginą, prawdopodobnie jako posiłek jakiegoś drapieżnika. Pamiętam, jak kilka lat temu znaleźliśmy rodzinnie takiego malucha. Poszukaliśmy danych fundacji, która pomaga jeżom. Maluszek został wzięty do specjalnego azylu, w którym przezimował. Wiosną miał zostać wypuszczony na wolność – już jako dorosły jeż. Nie bądźmy obojętni – gdy jeż będzie potrzebował naszej pomocy, to poszukajmy instytucji pomocowej. Albo po prostu wezwijmy ekopatrol straży miejskiej. Numer 986 działa w całej Polsce. O tym, jak bogaty jest świat jeży – i związanych z nimi interwencji – możemy przekonać się podczas rozmowy z ludźmi z Jeżurkowa. Te historie wzruszają, choć nie każda z nich kończy się szczęśliwie.
I wilki też
Oczywiście nie jest to książka wyłącznie o jeżach, choć te mnie z racji osobistych doświadczeń bardzo zainteresowały. Marcin Dorociński rozmawia też m.in. o wilkach. Myśl o tych zwierzętach w wielu z nas intuicyjnie rodzi strach. Czy słuszny? Rozmówczyni Marcina Dorocińskiego mówi wprost, że nie boi się wilków. Człowiek je bowiem… oswoił. Zresztą, Sabina Pierużak-Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” podkreśla, jak bardzo wilki podobne do naszych psów. Mogą się z nimi z sukcesem rozmnażać, to wciąż biologicznie ten sam gatunek. Sam Dorociński – w takich krótkich wskazówkach na końcu każdej rozmowy – także podkreśla, żeby nie bać się wilków. „Wbrew pozorom nie polują na ludzi, przeciwnie – starają się nas unikać, jak tylko mogą. Oczywiście w lesie zawsze należy zachować ostrożność w przypadku kontaktu z dzikim zwierzęciem i wilk nie jest wyjątkiem” – czytamy. Z rozmowy o wilkach przechodzimy płynnie do tekstu o ptasim azylu, w którym rehabilitowane są chronione ptaki. Potem są rozmowy o żubrze – królu puszczy, o faunie nadmorskiej (co zrobić, gdy na plaży zobaczymy fokę!), o nietoperzach czy o zwierzakach ze schronisk. Te rozmowy nie skupiają się jednak wyłącznie na tym, jak pomagać zwierzętom. One przybliżają nam też ich świat, zwyczaje, zachowania. Pomagają nam zrozumieć bogaty świat fauny.
>>> Karolina Binek: czy dobrze dbasz o swój dom?
Tropem Franciszka i Dorocińskiego
Myśląc o ochronie świata naturalnego często skupiamy się na problemach wielkich ssaków Afryki, zatruciu mórz i oceanów czy na problemach lasu deszczowego. Tymczasem tuż obok – w Polsce – też mamy wiele do zrobienia. I Marcin Dorociński, wraz ze swoimi rozmówcami, przypomina nam trochę o tym świecie wokół nas. Pozwala nam dojrzeć nasze polskie problemy, których – niestety – nie brakuje. Podsumowaniem książki jest rozmowa pt. „Zanikanie świata” z Szymonem Malinowskim z Instytutu Geofizyki PAN. I to materiał, po którym w każdym z nas powinna się zapalić czerwona lampka alarmowa. Naukowiec bowiem nie owija w bawełnę, tylko mówi wprost, że grozi nam „zanik takiego świata, jaki znamy i jaki rozumiemy”. Jeśli z poprzednich rozmów ktoś jeszcze nie przekonał się do troski o przyrodę (co, przyznam, zdziwiłoby mnie), to rozmowa o globalnym ociepleniu i jego konsekwencjach powinna rozwinąć nasze wszelkie wątpliwości. O nasza planetę musimy dbać każdego dnia. Zaczynając – od edukacji, jak podkreśla rozmówca Marcina Dorocińskiego: „budować świadomość w ludziach”. Zmieniajmy świat na lepsze, pójdźmy tropem wyznaczonym przez Franciszka w Laudato si’ i prze aktywistów, takich jak Marcin Dorociński. Oni wiedzą, o czym mówią!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |