Mazowieckie sanktuaria maryjne [ZDJĘCIA]
Gdyby zapytać Polaków-katolików o sanktuaria maryjne w Polsce, to większość z nich (nas) wymieniłaby te, które leżą na południu (Jasna Góra, Kalwaria Zebrzydowska) czy na północy (Gietrzwałd, Kodeń). „Misyjne Drogi na wakacje” pokażą dziś, że piękne, z wielowiekową tradycją sanktuaria maryjne znajdziemy także na… Mazowszu.
Naszą wycieczkę (i pielgrzymkę zarazem) rozpoczniemy w kościele p.w. św. Floriana i św. Katarzyny w Gołębiu. Co ciekawe, ta wioska należy już do województwa lubelskiego, ale leży tuż przy Wiśle, która rozdziela Mazowsze od Lubelszczyzny. Już przy wejściu do sanktuarium przekonają się Państwo, z jakiego głównego powodu warto było tu się zatrzymać. Kościół to jednocześnie Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej – Patronki Ludzi w drodze. Jakby „powodów” było mało, obok stoi Domek Loretański – jego wierna kopia; w środku kaplica Matki Bożej Loretańskiej i Dom Świętej Rodziny.
Przy wejściu na teren parafii spotkamy św. Jana Nepomucena – stoi przy skrzyżowaniu dróg. Ludowe podanie głosi, ze figurka przypłynęła w czasie powodzi. Inna zaś, że została wykonana i ustawiona w tym miejscu na pamiątkę powodzi, jaka Gołąb nawiedziła w 1808 roku. Poziom wody jest zaznaczony na Domku Loretańskim. Dawna nazwa miejscowości Gołąb brzmiała „Gołambie”, „Gołębie” lub „Głambie”. Nazwę nadali jej prawdopodobieństwo właściciele o takim nazwisku. Możliwe jednak, że nazwa pochodzi od dzikich gołębi, które żyły na wysepkach Wisły lub od miejsc głębokich (głambi), które były przy tutejszych brodach, czyli przejściach przez Wisłę. W ołtarzu głównym (z XVII wieku) zobaczymy obraz przedstawiający ukoronowanie NMP na Królową Nieba i Ziemi oraz Wniebowzięcie NMP. Są tez posągi świętych, chrzcielnica i obraz Zwiastowania NMP.
Charakterystyczną cechą kościoła jest kontrastowe połączenie czerwieni nietynkowanych, ceglanych ścian z ornamentyką jasnego kamiennego detalu gzymsów i portali. Wyposażenie świątyni jest bardzo zabytkowe – to m.in. renesansowa ambona, chrzcielnica (prawdopodobnie z końca XVI wieku) a także dwa rzędy ław, w których zasiadali darczyńcy kościoła. Warto spojrzeć też na dwunastoramienny wiszący świecznik, który na ramionach ma figurki apostołów. Ciekawym elementem są oryginalne, terakotowe posągi przedstawiające proroków, inspirowane formą dzieł rzeźbiarskich Michała Anioła. Barokowe 18-głosowe organy zostały wykonane przez lubelskiego organmistrza Stefana Michalskiego. W 2001 roku kościół został podniesiony do rangi Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej.
Kaplica Loretańska została wzniesiona na wzór Domu św. Rodziny (Santa Casa), który znajduje się we włoskim Loreto. W odróżnieniu od włoskiego Domu Świętego gołębska budowla jest wolnostojąca. Do wzniesienia kaplicy przyczynił się fundator kościoła – Jerzy Ossoliński a jej autorem jest włoski architekt Piotr Likkiel. Domek Loretański to tak naprawdę połączenie dwóch mniejszych budowli: wewnętrznej kaplicy stanowiącej właściwy Dom Św. Rodziny oraz jego zewnętrznej obudowy, oddzielonej od kaplicy wąskim obejściem. Budynek jest jednokondygnacyjny. W jego załamaniu znajduje się wieżyczka, która doprowadza światło do wnętrza. Z kolei wnętrze właściwego Domku (Santa Casa) oświetlone jest owalnym otworem w sklepieniu i małym zakratowanym okienkiem, przez które jak głosi legenda wszedł Archanioł Gabriel, aby zwiastować Maryi, że będzie matką Jezusa.
Kolejnym punktem, przy którym zapraszam na modlitwę i zwiedzanie jest wieś Wysokie Koło. Tym samym przekraczamy Wisłę i wracamy do województwa mazowieckiego (powiat kozienicki, gmina Gniewoszów). Na lekkim wzniesieniu znajduje się Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego z przylegającym do niego budynkiem dawnego klasztoru i cmentarz wojenny z 1914r., gdzie w zbiorczych mogiłach pochowani są żołnierze armii austriackiej, niemieckiej i rosyjskiej. Budowę kościoła rozpoczął w roku 1637 kasztelan sandomierski i starosta zwoleński Stanisław Witkowski, właściciel wielu okolicznych dóbr: Regów, Boguszówki i właśnie Wysokiego Koła. Budowę kontynuował później kanclerz koronny Jan Wielopolski fundując również klasztor. Konsekracji kościoła dokonał w 1694 roku bp Stanisław Szembek z Krakowa. Po kasacie zakonu dominikanów w 1870 roku rząd rosyjski obsadził w Wysokim Kole reformatorów – franciszkanów. Kościołem parafialnym jest od 1891r. W czasie dwóch wojen światowych kościół został mocno zniszczony, ale po latach doczekał się remontu i zaliczenia do zabytków architektonicznych w stylu renesansu włoskiego.
W środku, w prawej nawie, znajduje się kaplica Matki Bożej z Jej intronizowanym w lipcu 1684 roku obrazem. Obraz „Matki Bożej Dobrej Opieki” stanowi zasłonę Cudownego Obrazu. To, co zaskakuje we wnętrzu kościoła, to fakt umieszczenia na piętrach dwóch kaplic. Drugim zaskoczeniem może być to, że twarz Matki Bożej wydaje się zdjęciem współczesnej kobiety. Cień uśmiechu natomiast przypomina ulotny uśmiech Giocondy na obrazie Leonarda da Vinci. To kolejny już włoski wątek naszej mazowieckiej wędrówki. Matkę Bożą Wysokolską wyróżnia też trzymany w dłoni kwiat róży. I nie sam fakt kwiatu jest tak istotny, ale jego kolor. Bo to nie biel – symbol Niepokalanego Poczęcia, nie czerwony oznaczający cierpienie, ale różowy.
Historia obrazu nie jest dokładnie znana. Z odnalezionych dokumentów kościelnych wynika, że ikona miała być podarowana cześnikowej czerwonogrodzkiej Mariannie Kalinowskiej przez cara moskiewskiego jako wyraz pocieszenia po śmierci męża. Po powrocie do Polski Kalinowska ofiarowała obraz swojemu krewnemu – rycerzowi Jana III Sobieskiego. Z kolei król umieścił go w swoim majątku w Zarudziu koło Zamościa. Tam już zaczęły objawiać się łaski płynące za wstawiennictwem Matki Bożej. Po powrocie z wyprawy wiedeńskiej, wypełnił wolę Maryi, który ukazała mu się we śnie i prosiła: „zawieź mnie i oddaj do pustego kościoła w Wysokim Kole”. Król przekazał obraz dominikanom.
Obraz namalowany jest farbami olejnymi na lipowej desce. Przypuszcza się, ze dzieło pochodzi ze szkoły holenderskiej. Maryja podtrzymuje Dzieciątko na lewym przedramieniu a w prawej ręce trzyma delikatnie w dwóch palcach gałązkę z kwiatem róży i pąkiem. W 1974r. prymas Wyszyński dokonał aktu koronacji obraz papieskimi kronami. Przyczyniło się do tego świadectwo ks. bp Jana Czerniaka, sufragana gnieźnieńskiego, który był tu jako młody kapłan w czasie II wojny światowej i został wtedy cudownie uzdrowiony. W 2004. korony zostały skradzione. Te, które są obecnie na obrazie poświęcił Jan Paweł II.
Czas na trzecie miejsce, które w szczególny sposób poświęcone jest Maryi. W powiecie grójeckim leży Warka. To jedno z najstarszych miast na Mazowszu. Nazwa pochodzi albo od słowa „warować” („bronić”) albo od czynności ważenia piwa. Franciszkanie do Warki przybyli około 1626 roku przywożąc ze sobą obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Wnoszenie obecnej murowanej świątyni zakończyło się w 1746r. Do franciszkańskiej szkoły przyklasztornej uczęszczał Kazimierz Pułaski. Druga połowa XVII wieku przyniosła najazd szwedzki a ten ogromne zniszczenia w mieście. Cudownie jednak ocalał konwent braci mniejszych wraz z cudownym obrazem. Kiedy zawiązała się Konfederacja Bracka, jej członkowie, w tym Józef Pułaski i trzech jego synów, w tym kościele uroczyście przyjęli szkaplerz święty.
Franciszkanie dobrze zasłużyli się dla rozwoju miasta. Prowadzili przyparafialną edukację, byli ostoją wiary i patriotyzmu w trudnych czasach. W źródłach znajdują się też liczne dowody ich działalności na rzecz ubogich (w tym szczególnie działalność ojca Rafała Chylińskiego. W kościele znajduje się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem znany jako obraz Matki Bożej Wareckiej. Warto wejść też do kaplicy Pana Jezusa Ukrzyżowanego, gdzie znajduje się zdobiona kopuła. Ambona została wykonana w stylu rokokowym. Na sklepieniu świątyni znajduje się jedyna na Mazowszu sztukateria reprezentująca ten sam styl. W krypcie świątyni są umieszczone szczątki książąt mazowieckich, przeniesione ze zrujnowanego kościoła dominikańskiego: między innymi księżnej Anny Danuty i Marianny Zielińskiej, matki Kazimierza Pułaskiego. Franciszkanie rezydowali przy kościele do 1864 rok, teraz to kościół parafialny należący do archidiecezji warszawskiej.
Jeśli w podróż (pielgrzymkę) po tych trzech sanktuariach wybierzemy się samochodem, to wyruszając z Warszawy czy innego miasta Mazowsza wystarczy nam jeden dzień. Możliwy jest też dojazd autobusami, ale takie rozwiązanie na pewno wydłuży czas przemieszczenia się miedzy miejscowościami, choć przy dobrej organizacji też jest to możliwe. Niektóre warszawskie parafie organizują pielgrzymki śladem tych kościołów. Powyższy artykuł powstał dzięki mojej współpracy z Sanktuarium św. Faustyny na warszawskiej Woli.
Galeria (5 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |