Mistyczka, która przepowiedziała cud nad Wisłą
Czwartek to 96. rocznica uroczystości związanych z kultem Sługi Bożej Wandy Malczewskiej – mistyczki, która 15 sierpnia 1873 r. przepowiedziała cud nad Wisłą. 26 września 1923 r. przeniesiono jej doczesne szczątki z cmentarza do kościoła w Parznie (łódzkie).
„Spodziewamy się beatyfikacji Wandy” – powiedział Mirosław Orzechowski, pomysłodawca oryginalnej imprezy religijnej, która odbędzie się w niedzielę w Parznie. „Czekamy na to w miejscu, gdzie Wanda jest kochana i szanowana. My wiemy, że ona jest święta. Mówimy o tym z miłością do niej i przekonaniem, że tak jest” – wyjaśnił.
„Katolicy rozczytują się w objawieniach niemieckiej stygmatyczki – Anny Katarzyny Emmerich, które zekranizował jako +Pasję+ Mel Gibson” – napisała Elżbieta Szmigielska-Jezierska w dwutygodniku Ordynariatu Polowego „Nasza służba” (12/2007). W zbliżonym okresie żyła polska mistyczka Wanda Malczewska, która doświadczyła m. in. siedmiu widzeń Męki Pana Jezusa – i także pozostawiła interesujące dzienniki.
Ojciec Święty Jan Paweł II, w homilii, którą wygłosił 13 czerwca 1987 r. w Łodzi, postawił ją Polakom za wzór świeckiego apostoła. Powiedział m.in.: „Wanda Malczewska zmarła w opinii świętości pod koniec zeszłego wieku. Przez całe życie odznaczała się czcią do Najświętszego Sakramentu. Jest wspaniałym wzorem apostołowania dla osób świeckich”.
Wanda Justyna Nepomucena Malczewska herbu Tarnawa pochodziła z rodu Malczewskich. Jej krewnymi byli poeta Antoni, malarz Jacek i minister spraw wojskowych w rządzie Witosa, generał dywizji Juliusz Tadeusz.
Urodziła się w Radomiu 15 maja 1822 r. Była prekursorką świeckich katechetów, ewangelizatorką. Uczyła chłopów pisania, czytania i religii, pomagała chorym i ubogim. Podczas Powstania Styczniowego organizowała szpitale.
Dar od Boga
Jak podał ks. Tomasz Olkowicz, spowiednik i kierownik duchowy Wandy Malczewskiej, otrzymała ona od Boga dar widzenia przyszłych wydarzeń, głównie dotyczących losów ojczyzny i Kościoła. Jej intensywne życie mistyczne łączyło się z nabożeństwem adoracyjnym oraz ekstazami, wizjami i przeżywaniem Męki Chrystusa na Drodze Krzyżowej.
O jej kanonizację upominała się Zofia Kossak.
Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego, biskup Ireneusz Pękalski, napisał: „ojciec Wandy, Stanisław Malczewski, gorący patriota, był działaczem politycznym. Po matce Julii z Żurawskich, osobie głęboko religijnej, Wanda odziedziczyła usposobienie wrażliwe na wszelką biedę i cierpienie. Już w dzieciństwie wykazywała zamiłowanie do pełnienia uczynków miłosierdzia”.
>>> Mistyczka i wizjonerka: Polska będzie wolna od ucisków, ale jeśli odejdzie od Boga…
Straciła matkę, gdy miała dziewięć lat. Odtąd wychowywał ją ojciec Stanisław – od 1838 r. wraz z drugą żoną, Karoliną z Bukowieckich. Siostra Serafina Czermińska O.S.U we wspomnieniach o Malczewskiej napisała: „Na rok powtórnego małżeństwa ojca wypadła wycieczka Wandy do Krakowa. Przy tej sposobności Wanda w czasie rozmowy na kopcu potępiła ucieczkę od życia legendarnej królewny i wyraziła potrzebę szukania w każdej sytuacji jakiegoś zadania do spełnienia. +…. Po co się było topić…. Trzeba było Niemców pozyskać dla Polski+”.
W 1846 r. Malczewską zaopiekowała się ciotka Konstancja Siemieńska, właścicielka majątków w Klimontowie i Zagórzu.
W piąty piątek Wielkiego Postu 1852 r. Wanda ujrzała Zbawiciela dźwigającego krzyż na Kalwarię. Jezus zasygnalizował jej też wtedy zagrożenia dla bytu Polski już po odzyskaniu Niepodległości: „Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swe ręce młodzież szkolną i dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można ją zastąpić innymi naukami. Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ścieśnia myślenia ucznia. Krzyże i obrazy religijne ze sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę” – zapisała w swoim dzienniku.
15 sierpnia 1873 r., po nieszporach, Wanda, stojąc przed ołtarzem Matki Boskiej – usłyszała od Niej: „Uroczystość dzisiejsza niezadługo stanie się świętem waszym narodowym, bo w tym dniu odniesiecie zwycięstwo świetne nad wrogami, dążącymi do waszej zagłady”. Na cud nad Wisłą przyszło czekać około 50 lat.
Co się stanie z Rosją?
„Rosja rozsypie się, a klasztory przetrwają burze. Rosję spotka kara Boska za krew przez nią przelaną, wołającą o pomstę do nieba. Straszne klęski spadną na Polskę, ale jej nie zgniotą”, „Polska się ostanie – o ile sobie nie da wiary odebrać i będzie zawsze przedmurzem Kościoła” – tak brzmiały inne proroctwa Wandy.
Szczególnie popularna była jej przepowiednia o hrabim Pawle Szuwałowie, od 1894 r. generał-gubernatorze Warszawy, któremu car powierzył misję zniszczenia klasztorów w Królestwie Polskim. Wanda stwierdziła, że nie warto się tym przejmować, gdyż „Szuwałow nie będzie długo rządził w Warszawie… Rząd carski upadnie, Rosja rozsypie się, a klasztory przetrwają burze i wrócą do dawnej świetności, jeżeli reguła zakonna będzie ściśle przestrzegana. Rosję spotka kara Boska za krew unitów przez nią przelaną, wołającą o pomstę do Nieba, za prześladowanie nabożeństwa do Serca Jezusowego i zakaz wzywania Matki Boskiej jako Królowej Korony Polskiej”. W 1896 r. Szuwałow zakończył karierę dyplomatyczną, w niełasce został oddelegowany do Jałty.
Kształt kary dla Rosji objawił się natomiast Wandzie 14 listopada 1893 roku. W dzień św. Jozafata, biskupa potockiego, zamordowanego w Witebsku przez Rosjan, ujrzała, jak Jozafat skarży się u stóp Jezusa i Maryi na przemoc wobec unitów, którzy „nie chcieli przyjąć prawosławnej schizmy. Nasze katolickie świątynie zabrali na prawosławne cerkwie, krzyże połamali. Część ludu broniącego swojej wiary zamrozili w śniegach, część zagłodzili w więzieniach, część rozstrzelali i batami zabili, część wysłali do Rosji do ciężkich więzień, gdzie umierają bez sakramentów. Nawet starcom i dzieciom nie przebaczono” – zacytował relację Wandy ks. Augustynik.
„Gdy Jozafat pożalił się na prześladowania z rozkazu cara Aleksandra III Romanowa, Pan Jezus odpowiedział: + (…) Zbliża się dzień mojej sprawiedliwości; ten, co wydał rozkaz wymordowania was, niedługo gospodarować będzie; jego dzieci i wnuki sromotnie wymordowani będą przez jego własnych poddanych, wrogów mojego krzyża; jego dziedzictwo będzie poszarpane. Wasi polegli bracia co pomarli ze słowami przebaczenia wrogom, otrzymali już zapłatę w niebie. Przyjdzie chwila, że mój namiestnik wyznaczy jeden dzień na uczczenie pamięci waszych braci męczenników i wyznawców. A wy żyjący, jeszcze wytrwajcie+” – dodał ks. Augstynik.
Potomkowie cara Aleksandra zginęli z rąk bolszewików w 1917 r.
6 października 1996 r. Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi 12 męczenników, którzy zginęli, broniąc swej unickiej świątyni przed przekształceniem w prawosławną cerkiew. O Wandzie papież napisał: „Apostołowała w czasach szczególnie trudnych, gdy Naród i Kościół, gnębiony przez zaborców, był jeszcze na drodze do uzyskania niepodległości”. Podczas wizyty apostolskiej w Łodzi w 1987 r. nazwał ją „wspaniałą przewodniczką w dziele ewangelizacji”.
W 1872 r. bratanek Wandy, Jacek Malczewski, namalował dla niej obrazek Matki Bożej. Wanda często modliła się przed nim w tej intencji, aby Jacek „swego talentu na szkodę duszy i Ojczyzny nie użył, tak jak wielu malarzy, rzeźbiarzy, czy powieściopisarzy, którzy swoimi bezwstydnymi utworami psują tysiące dusz i do piekła prowadzą”. Matka Boża miała jej obiecać, że Jacek zostanie malarzem „sławnym o kierunku czysto religijnym, narodowym i historycznym”. Wkrótce powstał tryptyk patriotyczny „Prawo, Ojczyzna, Sztuka”, a potem Jacek Malczewski został lokomotywą symbolizmu. „Pokorna modlitwa ciotki została wysłuchana”- ocenił ks. Grzegorz Augustynik, jeden z wychowanków Wandy oraz jej pierwszy biograf, autor publikacji „Miłość Boga i Ojczyzny okazana w czynach czyli żywot (…) Wandy Justyny Nepomuceny Malczewskiej, jej objawienia i przepowiednie dotyczące Kościoła i Polski” wydanej w Częstochowie w 1926 r.
Katusze Jezusa
Podczas wizji biczowania Chrystusa, Wanda usłyszała, że „ile razy kapłan odprawia Mszę św. w grzechu śmiertelnym, a szczególnie w grzechu nieczystości lub pijaństwa” tyle razy Jezus znosi katusze. Od tej pory regularnie modliła się w intencji nawrócenia kapłanów. Wiedziała też, który kapłan i kto z wiernych niegodnie przystępuje do ołtarza.
W 1881 r. Wanda została rezydentką w klasztorze sióstr dominikanek pod wezwaniem św. Anny pod Przyrowem. Przez 11 lat szyła paramenty (szaty) liturgiczne, troszczyła się o chorych, oraz z sukcesem modliła się wstawienniczo.
W 1892 r., w wieku 70 lat trafiła do Parzna, pod opiekę proboszcza Tomasza Swiniarskiego. Zainstalował ją na plebanii – obecnie znajduje się tam Muzeum Polskiego Modlitewnika. Starsza pani z pogodą znosiła trudy życia. Ks. Augustynik odnotował: „Kiedy w późniejszych latach ogłuchła, używała do rozmowy, a szczególnie do spowiedzi, trąbki akustycznej, która była droga i trudna do zdobycia. Jednak raz zostawiła ją w zakrystii, gdzie znaleźli ją chłopcy i postanowili zbadać jak działa. Zobaczywszy w drzwiach Wandę, która wróciła po swoją zgubę, szarpnęli trąbkę, rozrywając ją na części. Wziąwszy porozrywaną trąbkę, Wanda powiedziała tylko spokojnie: +Mój Boże, jaką mi też krzywdę i niewygodę zrobili, ale może ją jakoś zreperuję+”.
Przed śmiercią wyraziła pragnienie, aby ją pochowano „blisko Pana Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie – a gdyby to było niemożliwe, to „wśród ludu, którego kocham”. W 1923 r. biskup St. Zdzitowiecki nakazał przeniesienie jej ciała z grobu na wiejskim cmentarzu – do krypty opodal tabernakulum w parafialnym kościele w Parznie.
>>> Mistyczka o przyszłości Polski
Rozpoczęły się starania o beatyfikację. W latach 1929-30 przesłuchano 25 świadków. Opowiedzieli, jaki wkład wniosła Wanda w popularyzację nabożeństw majowych. Podkreślano jej niezwykły talent mediacyjny – i fakt, że uzdrawiała chorych gorliwą modlitwą. Okupacja hitlerowska oraz komunistyczna pokrzyżowały szyki postulatorów. Obecnie diecezja łódzka apeluje do wiernych o świadectwa łask, uzyskanych dzięki jej wstawiennictwu.
„21 lutego 2006 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej. Pozostały modlitwy i oczekiwanie na cud, który posłuży za potwierdzenie, iż Sługa Boża Wanda Malczewska jest święta” – powiedział PAP ks. Marcin Majda, proboszcz Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Parznie. „Wierni pielgrzymują i uzyskują liczne łaski, a my ufamy, że pośród nich znajdzie się taki cud, który będzie wystarczający do beatyfikacji – dodał ks. Majda.
„Potrzeba takiego wydarzenia, co do którego nie będzie żadnych wątpliwości, że to cud, czyli, że, np: uzdrowienie, jest wynikiem nadzwyczajnej interwencji Pana Boga a nie wynikiem leczenia. Dalej, że to wydarzenie jest trwałe, tzn., że nie ma nawrotu choroby oraz, że to wszystko wydarzyło się za wstawiennictwem Sługi Bożej. Wczoraj nagrywałem świadectwo: ludzie są głęboko przekonani, że doświadczyli cudu” – opowiadał ks. Majda. „Są badania lekarskie, trudno podważyć. Były komórki nowotworowe w szpiku i krwi dziecka – był rak. I nagle, dosłownie w kilka dni – znikł bez śladu, ale potrzeba jeszcze czasu, i dokładnej weryfikacji czy można to wydarzenie uznać za cud zdziałany za wstawiennictwem Wandy Malczewskiej” – wyjaśnił proboszcz.
Święta Pani z Parzna
Organizatorami widowiska „Święta Pani z Parzna” – w niedzielę 29 września – są Katolicki Klub im. Św. Wojciecha i redakcja miesięcznika „Aspekt Polski”, we współpracy z parafią w Parznie i Gminnym Ośrodkiem Kultury w Klukach – poinformował Mirosław Orzechowski, autor scenariusz, odtwarzającego wydarzenia z 1923 r. „Szczątki Wandy zostały wtedy przeniesione z cmentarza do krypty: było to radosne wydarzenie dla całej okolicy” – wyjaśnił.
Dokumenty z epoki wskazują, że po otwarciu grobu Wandy, szczątki „owinięto w białe płótno i ubrano w białą suknię, a głowę, na której położono podobiznę Świętej Pani według pędzla malarza Rutkowskiego, nakryto ukwieconym welonem, jak do ślubu, a na piersi położono obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej, który Wandzie włożono do trumny i który się zachował. Do rąk dano jej różaniec”. 26 września, przy otwartej trumnie odprawiono dwie msze, po czym ubrane w biel panny, przy wtórze pieśni „Boże w dobroci nigdy nieprzebrany” wniosły trumnę do kościoła. „Wówczas odprawiono jeszcze trzy msze święte, w tym sumę”. Nieustannie wychwalano cnoty Wandy.
„Mieszkańcy Parzna i okolic wiedzieli, że ich ukochana +święta pani+ zaczyna drogę na ołtarze. Opinia o jej świętości była i jest silna i powszechna” – podkreślił Orzechowski.
W widowisku weźmie udział 50 osób w strojach z epoki. Odegrają role krewnych Wandy, a także ojca Maksymiliana Marii Kolbego ze Zduńskiej Woli i Helenki Kowalskiej, która – zanim zasłynęła jako siostra Faustyna, autorka koronki do Bożego Miłosierdzia – miała w Parznie kawalera starającego się o rękę. Orzechowski powiedział, że obecni mieszkańcy wcielą się – nieraz we własnych przodków – i świadków w procesie beatyfikacyjnym Wandy. „Przyjadą też grupy rekonstrukcyjne, gdyż Matka Boska raczyła przepowiedzieć przez Wandę cud naszego oręża. Potem odbędzie się część rodzinna, piknikowa” – wyjaśnił.
Widowisko rozpocznie się na parafialnym cmentarzu przy zachowanym grobie Wandy o godz. 11.30. Po przejściu do kościoła będzie sprawowana msza św. „Widowisko pozwoli nam przeżyć emocje tamtej chwili, kiedy pobożny lud polski zawołał +Chcemy świętej Wandy!+” – podsumował Orzechowski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |