Fot. screen. YouTube/ Tv2000it

Rozmowa z Franciszkiem: grzechy są atrakcyjne, bo dostajemy je za darmo

W kaplicy Scrovegnich w Padwie znajdziemy malowidła Giotta di Bondone, malarza i tercjarza franciszkańskiego żyjącego na przełomie XIII i XIV. Wśród przypisywanych mu arcydzieł możemy zobaczyć tam m.in. wyobrażenia siedmiu wad i siedmiu cnót. To właśnie te malowidła były punktem wyjścia do rozmowy z papieżem Franciszkiem.

„Rozmowa z Franciszkiem: cnoty i wady” to zapis wywiadu z papieżem, który od niedawna można znaleźć na portalu Player. Rozmowę z Ojcem Świętym przeprowadził Marco Pozza, kapłan, kapelan więzienia w Padwie. To właśnie wokół kaplicy Scrovegnich w tym mieście toczyła się ta rozmowa. A konkretnie wokół siedmiu grzechów i siedmiu: niesprawiedliwości i sprawiedliwości, niestałości i męstwa, gniewu i wstrzemięźliwości, głupoty i roztropności, niewiary i wiary, zazdrości i dobroczynności i wreszcie wokół rozpaczy i nadziei. Podczas całej rozmowy przyglądamy się kolejnym freskom w kaplicy Scrovegnich. Marco Pozza wyjaśnia alegorie, którymi artysta opisał poszczególne cechy. Nie chcę szczegółowo opisywać każdej z tych par. Ale chcę skupić się na kilku myślach, które zostawił nam papież Franciszek, a które wydają mi się szczególnie istotne.

>>> Sebastian Zbierański: kto ma problem z papieżem Franciszkiem? [KOMENTARZ] 

Witaminy i pasożyty

Już na początku rozmowy Marco Pozza daje nam ciekawą wskazówkę, mówiąc, że rozważanie wokół cnót i wad to rodzaj ćwiczenia duchowego. Dlatego każdemu z nas przyda się czasem zastanowienie się nad swoimi złymi i dobrymi cechami, choćby poprzez rachunek sumienia. Franciszek powiedział zresztą, że taka refleksja pomaga nam zobaczyć, dokąd zmierza nasze życie i w jakim kierunku powinniśmy się zwrócić. Jak zauważył Ojciec Święty, większość ludzi łączy w sobie wady i zalety. „Każdy z nas jest kruchy. Cnoty dają siłę napędową, pomagają zmagać się z życiem, grzech ciągnie nas w dół. Cnoty to witaminy, grzechy są jak pasożyty – żyją w nas, zżerają nas od środka i osłabiają” – mówił Franciszek. A potem został zapytany o to, dlaczego to grzechy przyciągają nas bardziej niż cnoty. „Człowiek jest jak ryba, przynęta go pociąga i połyka ją z haczykiem. Grzechy są atrakcyjne, bo dostajemy je za darmo, grzech to przyjemność bez wysiłku, zżera nas od środka” – odpowiedział.

Współcześni bohaterowie

Papież zauważył, że wielu młodych ludzi cechuje niestałość. „Pielęgnując” w sobie tę wadę jednocześnie tracą siłę woli, tracą wolność. A bez tej wolności nie mogą podążać naprzód. Papież mówi ostro, że wolą żyć „jak narkomani” – niż się rozwijać. Franciszka przeraża liczba samobójstw wśród młodych ludzi. Zauważa, że odbierają sobie życie, bo stracili złudzenia. „Nie znaleźli drogi, którą można iść naprzód. Niestałość i jutro, które nigdy nie nadchodzi – to autodestrukcja” – zauważa papież. Ale jednocześnie podkreśla też znaczenie cnoty opozycyjnej do niestałości – czyli męstwo. Mówi wprost, że jest to cnota ludzi ubogich. Oni muszą być mężni, bo od tego zależy ich przeżycie. Mogą łatwo zdobyć pieniądze – przez kradzieże i oszustwa. Ale często tego nie robią, walczą uczciwie o przetrwanie. Franciszek nazywa taką postawę po prostu bohaterstwem.

>>> Kasper Kaproń OFM: Franciszek stara się pokazać drogę solidarności 

Słowo potrafi zabić

Ojciec Święty podejmuje też refleksję poświęconą gniewowi. Zauważa, że ta wada ma jeden podstawowy cel: niszczenie. I w tym kontekście opowiedział o dręczeniu i znęcaniu się nad słabszymi. To zjawisko, z którym wciąż się zmagamy, a którego tak często próbujemy nie zauważać. Dręczone są choćby dzieci w szkołach. Ale do znęcania się może dochodzić też za ścianą – u sąsiadów. Akty przemocy dzieją się obok nas i nie możemy być na nie obojętni. Gniewowi trzeba powiedzieć „nie”. Papież aktem gniewu – dokonanym szeptem – nazywa też plotki. Pomówienie i plotki potrafią zabić – zauważył Franciszek. „Łatwo kogoś zabić językiem” – te słowa warto wziąć sobie mocno do serca i rozważyć je podczas rachunku sumienia. Często nie zwracamy uwagi na grzechy języka, a możemy nimi naprawdę wiele zniszczyć. Dobrze, że głowa Kościoła zwraca na to naszą uwagę.

Cnota potrzebna władzy

Głupota i roztropność, kolejna para. Co jest cechą głupca? Brak pamięci. Jak podkreśla papież Franciszek „głupiec zawsze ma minę człowieka, dla którego wszystko jest nowe; nie ma pamięci i historii, żyje tylko dzisiaj. Ludzie bez pamięci nigdy nie umieją kochać, miłość wymaga pamięci, wspomnień tego, jak nas kochano. Pamięć daje nam siłę. Głupiec zawsze budzi śmiech, jest egzystencjalnym pajacem” – podzielił się Ojciec Święty. A mówiąc o roztropności podkreślił, że jest cechą niezbędną w rządzeniu. Bez roztropności nie da się skutecznie, dobrze i mądrze rządzić. Ta roztropność jest nieodłącznie związana z empatią, ze współodczuwaniem. Rządzący muszą czuć tych, którzy są im powierzeni, muszą być blisko nich. „Osoba niekompetentna, która nigdy nie ubrudzi sobie rąk – nigdy nie będzie roztropna. Roztropność to cnota serca” –podsumował Franciszek.

Anadolu Agency /PAP/Abaca

Jak dwutlenek węgla

Ciekawe były rozważania Franciszka poświęcone niewierze i wierze. Papież zauważył, że będąca często w nas chęć zajęcia miejsca Boga to niewierność. Ale – co budzi we mnie ogromną nadzieję – podkreślił też, że „wiara bez wątpliwości nie istnieje”. Wątpliwość jest naturalnym elementem towarzyszącym wierze. Mamy prawo zadawać pytania, mamy prawo czegoś nie rozumieć. Na tym polega wiara. „Wielu czuje, że Bóg ich opuścił, ale nie tracą wiary” – opowiada rozmówca Marco Pozzy. To pewnie doświadczenie wielu z nas – poczucie opuszczenia przez Boga. Jakby nie było Go obok. Matka Teresa w swoim życiu właśnie tego doświadczała. Ważne, by w tym doświadczeniu pozostać przy wierze – jak ona. Papież mówi też, że każdy z nas dopuszcza się zdrady wiary. A największym problemem są takie mikrozdrady, czyli półwiara. „Półwiara jest jak dwutlenek węgla, który nas usypia i uśmierca. Półwiara jest gorsza od silnej pokusy” – zauważa. Taka półwiara może zabijać nas powoli, właśnie jak ten dwutlenek węgla. Na marginesie trzeba przyznać, że w tym fragmencie wywiadu można było wyczuć „chemiczną przeszłość” papieża. Franciszek jest przecież chemikiem!

>>> Francesco. Papież, który nie traci kontaktu z rzeczywistością

Nadzieja w Jezusie

Rozpacz i nadzieja. To ostatnie dwie cechy, które rozważa papież Franciszek. Według niego rozpacz przypomina życie bez horyzontów, bez celów. „Zawsze trzeba umieć zobaczyć przed sobą wyjście. Odnajdywanie nadziei jest aktem wiary, to najbardziej codzienna cnota” – mówi Ojciec Święty. A potem dodaje, że ta „mała nadzieja, którą znajdujemy w zakamarkach życia pozwala nam iść naprzód”. W Kim Franciszek widzi nadzieję dla Kościoła i całej ludzkości? W Jezusie – tą nadzieją jest Jezus – „wcielenie Boga uczynione dla nas, jeden z nas, nasz towarzysz”. „Bóg zbliżył się do nas, by iść razem z nami” – te słowa pod koniec wywiadu napawają nas ogromną nadzieją. Warto wziąć je sobie do serca. Sam papież Franciszek, pytany o to, którą cnotę najbardziej chciałby rozwijać – wybrał właśnie nadzieję. „Nie ma innej drogi wiodącej ku Bogu niż kochać i pozwolić się kochać” – z tą myślą Franciszka pozostańmy.

Z całym materiałem pt. „Rozmowa z Franciszkiem: cnoty i wady” można zapoznać się na platformie Player.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze