Rozmowy online: szczęście w czasach zarazy. Gdzie je znajdziemy?
Czym jest szczęście? – zapytałam znajomych z okazji Światowego Dnia Szczęścia, który obchodziliśmy 20 marca. Temat może wydawać się teraz nie na miejscu, bo „narodowa kwarantanna”, spowodowana pandemią koronawirusa, przewróciła życie wielu z nas do góry nogami. A może właśnie dzisiaj to pytanie nabiera szczególnego znaczenia?
Ballada o szczęściu
Ostatnio o szczęściu rozmawiałam online z kilkoma osobami. Urszuli Śmigielskiej przypomniała się wtedy piosenka z dzieciństwa zatytułowana „Ballada o szczęściu”, w której różne zwierzęta opowiadały, co dla nich znaczy być szczęśliwym. Gdy o to samo zapytano na końcu człowieka, ten usiadł, zadumał się i nic nie odpowiadał.
– Ja też bardzo długo zastanawiałam się nad odpowiedzią. Jeszcze niedawno szybko powiedziałabym, że jestem szczęśliwa, kiedy mogę wyjść i spotkać się z przyjaciółmi, gdy mogę wyjechać na narty z rodziną, kiedy uda mi się wyskoczyć na siłownię czy zrobić duże zakupy – mówi Urszula.
Jednak po kilku tygodniach jej definicja szczęścia zmieniła się. Co teraz ma dla Uli największe znaczenie?
– Przeżycie każdego kolejnego dnia – wiedząc, że ja, mąż i nasze dzieci jesteśmy zdrowi. Szczęściem jest dla mnie radość z tego, że mamy siebie, że możemy na siebie liczyć. Jestem szczęśliwa, gdy codziennie wieczorem klękamy całą rodziną do modlitwy i możemy podziękować Bogu za to, że nic złego się nie wydarzyło, że jesteśmy cali i zdrowi. Czuję, że ten trudny czas może być wyjątkową lekcją, abyśmy inaczej spojrzeli na świat oraz zaczęli doceniać to, co naprawdę ważne. Myślę, że wtedy na nowo odkryjemy Szczęście przez duże „S” – stwierdza rozmówczyni.
>>> Zbuduj swoje szczęście w mądry sposób
5 minut, które daje życie
O swojej codzienności opowiada również Paweł Czyżniewski, który na co dzień pracuje jako kierowca w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie.
– Jeżdżę sobie autobusem i jeżdżę. Kończę pracę zazwyczaj około północy. Stan emocjonalny bywa różny. Zazwyczaj zmęczenie przeplata się z ekscytacją, nadzieją, ale też lękiem. Coraz częściej pojawia się uczucie samotności – wyjawia kierowca.
Jednak niespodziewanie, podczas „zwyczajnej” drogi powrotnej do domu, wydarza się coś niezwykłego.
– W ciszy śpiącego o tej porze już świata, wsiadam do auta i wyruszam do domu. Jadę niedługo, bo zaledwie 5 minut. Zazwyczaj nie słucham wtedy muzyki, nie włączam radia. Wolę uważnie obserwować drogę, a gdy mam współtowarzysza, skupiam się też na nim. Jednak czasami, gdy jadę sam, spontanicznie nastawiam radio. Zawsze włączam Radio Warszawa, katolicką rozgłośnię diecezji warszawsko-praskiej, natrafiam akurat na Ewangelię z komentarzem na kolejny dzień – opowiada Paweł.
>>> Czy ludzie religijni są bardziej szczęśliwi?
Podróż z Bogiem
Kierowca zauważa, że Bóg jest innym „pasażerem” niż wszyscy.
– Wzruszam się, bo uświadamiam sobie, że nawet jeżeli nie mam czasu czy chęci na dostrzeżenie Pana Boga przy tankowaniu autobusu, oddawaniu dokumentów czy potem w domu przy przeglądaniu Internetu przed snem, to w ten krótki czas jazdy „wchodzi” Chrystus ze swoim Słowem. Jeśli Go nie rozumiem, to potem słowami kapłana Bóg wyjaśnia, wyjaśnia i wyjaśnia, co chce mi powiedzieć. I to jest prawdziwe szczęście – podsumowuje Paweł.
>>> Najlepszy sposób na szczęście [WIDEO]
Takiego szczęścia Wam oraz sobie życzę. Ducha nie gaśmy – On jest. Także w czasach zarazy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |