Śladami hipisów [RECENZJA]

Wojciech Jagielski 
Na wschód od zachodu 
Znak 2018 

W pewnym momencie Beatlesi porzucili na jakiś czas życie rozchwytywanych gwiazd muzyki i wyruszyli do Indii, by szukać doznań duchowych. Wpisali się w silny w Europie i Ameryce lat sześćdziesiątych trend buntu przeciw materializmowi Zachodu. Pozbawione duchowych podstaw społeczeństwo wydało na świat młodzież, którą wykształciło, ale nie dało jej moralnych i duchowych fundamentów.  

Tym razem Wojciech Jagielski podąża na dobrze sobie znany kulturowy i geograficzny Wschód śladami hipisów. Rzucali oni dobrze płatną pracę, wyścig szczurów, korporacyjne zasady i rodzinne układy. Wyjeżdżali do świata, który miał dać im wolność i duchowe bogactwo. Na miejscu zderzyli się z inną kulturą, wyczerpującymi chorobami, brakiem akceptacji, wreszcie głodem. Okazało się także, że spokój ducha i pokój społeczny, których się spodziewali, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Tylko dostęp do marihuany i opium okazał się nieskrępowany, a obsługujący takich dziwaków tubylcy bez skrupułów dyktowali im wysokie ceny za ułudę i konfrontację z marzeniami. Pałace maharadżów przerobione na hotele, pełno agentów i podsłuchy założone w telefonach i brak poczucia bezpieczeństwa. Dla mnie ta książka jest przede wszystkim zapisem konfrontacji wiedzy o tym regionie z naiwnością i pogonią za nierealnym.  

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze