Ula, Michał i Nazaret koło Myślenic
„My, mężczyźni, uwielbiamy wspaniałe wyzwania. Jesteśmy wizjonerami, którzy chcą wiele osiągać, ale zapominamy, że wierność w wielkich rzeczach bierze się z wierności w tych małych. Ta droga będzie dla Ciebie kuźnią charakteru w stawianiu codziennych małych kroków składających się na wspaniały owoc”.
Odważni.pl to kolejny projekt wspólnoty Przymierze Wojowników. Kilka lat temu w sercu i głowie Michała zaczęło kiełkować pragnienie: stworzyć miejsce, w którym będą się spotykali mężczyźni – mężowe, ojcowie i samotni – po to, by wzajemnie umacniać się w wierze i drodze do świętości. „Przymierze powstało w 2010 roku, po czasie rozeznania, modlitwy i postu – wspomina inicjator wspólnoty. –Zrodziło się z pragnienia braterstwa, męskiej formacji i wspólnego kroczenia ramię w ramię z innymi mężczyznami do Boga”.
Obecnie wspólnota działa w kilku miastach Polski. Każdy może się dołączyć albo podjąć jedno z proponowanych „wyzwań”. A mamy do wyboru między innymi:
1.„Słowa mądrości wojownika” – sms- y zawierające krótkie fragmenty z Pisma Świętego wraz z inspirującym komentarzem,
2.„GROM”, czyli Grupy Różańcowych Orędowników Małżonek – modlitwa mężów za żony,
3. „Nocne wyzwania” – czuwanie w nocy z I czwartku na I piątek miesiąca.
Wspomniana „Droga Odważnych” to szczególne wyzwanie. Podejmujący je ochotnicy decydują się na regularną pracę w oparciu o materiały specjalnie opracowane przez przewodników. Każdy dzień tygodnia ma swoją specyfikę: odpowiedzialni za projekt przygotowali rozważania, konferencje, wywiady, filmy formacyjne i fragmenty z Pisma Świętego. Wszystko po to, by pomagać wchodzącym na Drogę odpowiedzieć na pytanie, jak stawać się Bożym Przywódcą we własnym życiu, małżeństwie, rodzinie, parafii. Tematy tygodnia są bardzo różnorodne, ale zawsze zakorzenione w codzienności.
„Droga Odważnych jest odpowiedzią na zgłaszaną przez mężczyzn potrzebę formacji – podkreślają organizatorzy. – Wielu z nich, z różnych powodów, nie ma jak włączyć się w życie wspólnot, dzięki Drodze mają taką możliwość”.
W tej chwili wyzwanie podjęło przeszło 1000 mężczyzn z całej Polski i zagranicy. Twórcom zależy, by na pewnym etapie formacji uczestnicy wyszli z rzeczywistości wirtualnej i spotkali się twarzą w twarz. Dlatego co miesiąc organizowane są Msze święte z konferencją w danym regionie, które stają się okazją do poznania się i wspólnej modlitwy.
Najpierw poznałam Ulę. Mieszkałyśmy w tym samym bloku, chodziłyśmy do tej samej podstawówki. Już wtedy Ula znała Michała. Szybko zostali parą, a po kilku latach – małżeństwem. Potem pojawiły się dzieci, mogłoby się wydawać, ze nasze drogi się rozeszły…
Po maturze ona zaczęła studiować pedagogikę wczesnoszkolną, on filologię klasyczną. Oboje zrezygnowali z wybranych studiów, bo gdzieś w środku wiedzieli, że chcą robić coś zupełnie innego. „Wiedzieliśmy, że Bóg chce, abyśmy oboje całkowicie oddali się służbie Jemu – wspomina Ula. – W zaufaniu poszliśmy za Jego głosem i On uczynił nasze życie wspaniałą przygodą!”.
Założyli najpierw Stowarzyszenie, a potem Fundację Rodzin „Pełna Chata”. Zaczęli przygotowywać spotkania dla narzeczonych, chcieli pomagać młodym ludziom dojrzewać do małżeństwa: pierwsze kroki, pierwsze próby, pierwsze problemy… Ale nie zrezygnowali z marzeń i konsekwentnie podążali za pragnieniami, które odczytali jako swoje powołanie.
Ostatecznie Michał skończył studia na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie, ma za sobą kurs psychoterapii, z jego inicjatywy powstała też Klinika Małżeńska. „Motto Kliniki najlepiej oddaje jej misję: Rozwiązujemy problemy, nie związki – wyjaśnia Michał. – Pragnęliśmy, aby powstało miejsce, w którym małżonkowie mieliby pewność, że o ich relację będzie się walczyć, gdzie otrzymają profesjonalną pomoc”.
Ula zajmuje się dziećmi. W dużej mierze, ze względu na tryb życia jaki prowadzą – częste wyjazdy i podróże – zdecydowali się na edukację domową i tej decyzji nie żałują.
Obecnie mieszkają nieopodal Myślenic, gdzie tworzą miejsce, które nazwali Nazaret. „Przyjeżdża do nas, szczególnie w czasie wakacji wiele rodzin, osób indywidualnych, kapłanów – opowiadają. – Uczestniczą w naszym codziennym życiu: modlitwie, pracy, edukacji dzieci. W tym wszystkim mamy wiele okazji do głębokich rozmów. Niektórzy przyjeżdżają, ponieważ doświadczają rozmaitych trudności, inni szukają inspiracji do głębszego życia z Bogiem albo przygotowują się do posługi podobnej do naszej”.
Był już Wielki Tydzień, wtorek albo środa. Nic nie zdradzało, że przy spokojnej na co dzień ulicy Woronicza w Krakowie dzieje się cos szczególnego. A jednak. Pod numerem 10 – po schodkach w dół – grupa młodych ludzi krzątała się między stołami. Jedni rozkładali talerze, inni dzielili sałatki, przygotowywali kubeczki i układali owoce. To tutaj kilka dni później miało się odbyć szczególne Śniadanie Wielkanocne: zwieńczenie Triduum Paschalengo z bezdomnymi, którymi na co dzień opiekują się siostry albertynki. „Najpiękniejsze Triduum w moim życiu – napisał potem Michał – Jezus został uwielbiony w opuszczonych, ubogich, bezdomnych”.
Wszyscy ciekawi działalności Uli i Michała mogą sięgnąć po jedną z napisanych przez nich książek: „Przytul mnie choć na chwilę. Jak być twórczym mężem?”, „Przytul mnie choć na chwilę. Jak być twórczą żoną?, „Razem przez życie. Przewodnik dla małżeństw, które pragną zwyciężać”, „Siloam – droga do wewnętrznego uzdrowienia”, albo posłuchać konferencji, z których niektóre dostępne są w Internecie. Bo za nimi setki wykładów, rekolekcji, spotkań z ludźmi, a nawet rodzinne wyprawy misyjne.
„Służbę Bogu odbieramy jako największy przywilej i zaszczyt. Każdego dnia dziękujemy Bogu za to, jak nas prowadzi – mówią z uśmiechem. Pomimo różnorodnych trudności i zmagań wynikających z życia z jałmużny, edukacji dzieci w domu czy częstych wyjazdów ewangelizacyjnych, nigdy nie byliśmy tak szczęśliwi jak teraz!”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |