para modlitwa

fot. cathopic/Gard

W tym kościele trwa nieustanna adoracja od 35 lat

W jednym z warszawskich kościołów adoracja Najświętszego Sakramentu trwa bez przerwy dzień i noc już od 35 lat.  

W styczniu 1986 r. ks. Jan Sikorski otrzymał nominację na proboszcza parafii św. Józefa Oblubieńca na Kole – części warszawskiej Woli. Nominacja ta była jego pierwszą nominacją proboszczowską, więc przed oficjalną wizytą w parafii ks. Sikorski zdecydował się zobaczyć kościół, w którym miał pełnić swoją posługę. Po przyjeździe na miejsce okazało się jednak, że budynek jest zamknięty, a tabernakulum znajduje się za kratą.  

>>> Siłą jest regularna adoracja . Rozmowa Michała Jóźwiaka z księdzem Pawłem Sprusińskim. [MISYJNE DROGI]

Kościół otwarty 

Duchowny już wtedy postanowił, że postara się o to, by kościół był otwarty dla wszystkich. O swoim pomyśle powiedział parafianom na zakończenie jednej z mszy św. Ponadto poprosił ich też o pełnienie dyżurów w świątyni, by uniknąć ewentualnych profanacji lub kradzieży. Pomysł ten spotkał się z dużą aprobatą, skutkiem czego jakiś czas później proboszcz postanowił zaproponować całodobowe dyżury przed Jezusem.  

Legitymacja na adorację 

Adoracja stała odbywała się w kaplicy Matki Bożej w lewej nawie bocznej kościoła. Od początku modlitwa w tym miejscu miała przede wszystkim formę milczącą.  

Wieść o możliwości nieustannej adoracji w jednym z warszawskich kościołów rozniosła się bardzo szybko, przez co do świątyni zaczęli przyjeżdżać mieszkańcy innych części stolicy, a z czasem też kraju.  

fot. cathopic

Obecnie wszystkie osoby dyżurujące przy adoracji mają specjalne legitymacje, których wydano już w sumie ponad 1000. Co ciekawe, dzięki wspólnej adoracji narodziło się wiele przyjaźni, a nawet kilka małżeństw.  

>>> Bp Mastalski: zakonnik powinien nie tylko się modlić, ale też pokazywać miłość do Boga

Księga Łask 

Założono również adoracyjną Księgę Łask, do której wpisują się wszyscy, którzy chcą podzielić się swoim świadectwem lub podziękować Bogu za dziękczynienie.  

Ks. Jan Sikorski wielokrotnie wspominał także o jednym cudzie. Jedna z kobiet dyżurujących podczas adoracji miała mieć operację guza. W drodze do szpitala poprosiła jednak męża o zatrzymanie się w kościele, ponieważ akurat wypadała „jej” godzina. W drodze powrotnej ze szpitala mąż kobiety otrzymał telefon, że ma już ją odebrać, gdyż guz nagle zniknął.  

>>> 24 godziny dla Pana: On przebacza wszystkie twoje grzechy

Kontynuacja tradycji 

Również obecny proboszcz parafii ks. Zbigniew Godlewski kontynuuje zapoczątkowaną przez swojego poprzednika tradycję. W tym roku mija więc dokładnie 35 lat odkąd zaczęła się nieustanna adoracja. Raz wziął w niej udział nawet cały Episkopat zgromadzony akurat na zebraniu plenarnym w Warszawie. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze