Jakub Shikneder – Dzień zaduszny, 1888r., olej na płótnie

Zaduszki w sztuce

Zaduszki w sztuce to często „pogranicze” wiary chrześcijańskiej i folkloru, przeniknięte pamięcią o tych, którzy mimo iż odeszli już na „drugą stronę”, nadal obecni są w pobliżu. Pamięć tę potęguje listopadowy nastrój, sprzyjający refleksji nad ich grobami. 

Zaduszki, czyli Dzień Zaduszny, dzień modlitw za dusze cierpiące w czyśćcu, przypadający 2 listopada, popularny stał się zwłaszcza w malarstwie XIX i XX wieku. Nie brakuje i na obrazach ukazujących „zaduszkową treść” pozostałości dawnych wierzeń pogańskich, które za folklorem „wkradły się” i do sztuki, przydając Zaduszkom specyficznego smaku.  

>>> Odwiedzin cmentarzy nie traktujmy jak sentymentalnego spaceru

Zaduszkowe spotkania z duszami 

Kto z nas nie czytał słynnego dramatu Adama Mickiewicza, w którym pojawia się Guślarz wzywający w Dzień Zaduszny dusze zmarłych i w którym jest mowa o ofiarowywanej duszom pomocy mającej przynieść im ulgę w cierpieniach? W tym obrzędzie o pogańskich korzeniach, tzw. dziadach, odzwierciedlała się wiara w to, iż dusze kontaktujące się z żywymi w Zaduszki potrzebują pokarmu. Dlatego przygotowywano dla nich posiłek zapewniający ich przychylność i umożliwiający duszom osiągnięcie spokoju. Dziady stały się tematem anonimowego obrazu z 1917 roku. Dzieło, noszące tytuł „Dziady na Białorusi”, ukazuje dusze kobiety, dziecka i dwóch mężczyzn. Zostały wezwane przez mężczyzn i kobiety zgromadzonych przy stole, na którym stała paląca się świeczka.   Na utrudzonych gości z zaświatów czekają umieszczone na obrusie okrągłe bochenki chleba.  

Obrzęd dziadów był bardzo popularny ZWŁASZCZA NA LITWIE I BIAŁORUSI. FOT. WIKIMEDIA COMMONS

Zatańcz ze śmiercią 

Z pewnością posiłek dla dusz przynosi nocą na cmentarz, w białym zawiniątku, dziewczyna w ludowym stroju, bohaterka obrazu z 1897 roku. Autorem malowidła jest czeski artysta Joža Uprka. Druga z dziewczyn czyta z tajemniczej, dużej księgi, budząc lekturą zadumę i zaciekawienie. Między dziewczętami widoczny jest zupełnie „niechrześcijański” znicz: wydrążona dynia z płonącą w jej wnętrzu świecą. Zaskakuje też dziwny wygląd cmentarza w listopadzie, gdyż obfituje on w świeżą zieleń i żywe kwiaty, które wraz z „tańczącymi płomykami” czynią miejsce smutku radośniejszym i zarazem bardziej tajemniczym. Natomiast w mrocznym tle widoczne są liczne krzyże. Z nutą makabry przedstawił na obrazie z 1908 roku Zaduszki Witold Wojtkiewicz. Ukazany przez niego taniec dusz i szkieletów nawiązuje niejako do danse macabre („tańca śmierci”). Do pląsów nad grobem wydają się zapraszać duszę młodej dziewczyny przerażający tancerze.  

>>> Skąd wziął się Dzień Zaduszny?

Przerażona dusza 

Nie brakuje też wizerunków dusz. Na żalniku, bo tak nazywano do XVIII stulecia cmentarz, ukazał duszę dziewczyny na obrazie „Zaduszki” z 1888 roku Witold Pruszkowski. Przerażona dusza w białej szacie i w ozdobnej opasce unosi się nad miejscem swego pochówku, prawą ręką dotykając brzegu sukni, a lewą opierając na nagrobnym krzyżu. Na jej grobie płonie znicz, a za plecami duszy zwraca uwagę wysoki, żeliwny krzyż. Atmosfera obrazu jest niezwykle smutna, przygnębiająca, posępna, a wzmacnia ją widok zaniedbanej, zarosłej chaszczami nekropolii, czyli z języka greckiego – „miasta umarłych”.  

w. Pruszkowski – „zaduszki”. fot. wikimedia commons

Modląc się za dusze zmarłych 

Byli też artyści, którzy chcieli podkreślić wartość chrześcijańskiej modlitwy za dusze. Wspomniany już Witold Wojtkiewicz na grafice „Zaduszki na cmentarzu” z 1908 roku przedstawił pochylonego w modlitwie mężczyznę. „Towarzyszą” mu liczne, drewniane krzyże, w tym jeden z zawieszonym na nim wieńcem, i figura Matki Bożej. Austriacki mistrz pędzla Ferdynand Waldmüller namalował w 1839 roku damy odwiedzające skromny na tle innych, ozdobiony kwiatami i wieńcem grób. Kobiety mają na sobie czarne suknie i czepce, to matka i córka. Pierwsza z nich, rozmodlona, klęczy z chusteczką w rękach, a druga odczytuje modlitwę z książeczki do nabożeństwa. Ten sam temat zaprezentował także, w 1859 roku, William−Adolf Bouguereau, ukazując przy grobie pogrążone w bólu kobiety w żałobnych szatach i z wieńcami w rękach. Klimat najokrutniejszej z wojen oddał natomiast Michał Stańko na obrazie „Zaduszki czasu wojny”, namalowanym w latach 1938-1944. Ukazał przy grobie, na którym płonie świeczka, modlącą się parę. W tle widoczne są jasne mury cmentarza, a dalej, pod wieczornym niebem, las i pasma gór. Z pewnością najbardziej na tym obrazie niepokoją drapieżcze gałęzie ogołoconych z liści drzew, w których ginie pochylony nad mogiłą krzyż. W tych gałęziach można dostrzec kumulację tego, co najtragiczniejsze, a co pochłonęło miliony ludzkich ofiar porównywanych tutaj do niewinnej ofiary Boga Wcielonego.  

unsplash.com

Wartość modlitwy 

Na koniec warto wskazać jeszcze jeden obraz. Mówi on o tym, jak ważna dla dusz, o wiele ważniejsza od wieńców czy zniczy, jest modlitwa. Nie wieńce, nie znicze, nie kosztowne grobowce, ale jedynie modlitwa, szczera, stała, stanowiąca gest miłosierdzia wobec dusz, może pomóc tym, którzy odeszli opuścić czyściec i przejść do nieba. Czeski artysta Jakub Schikaneder przedstawił na obrazie „Dzień Zaduszny” z 1888 roku żebraczkę modlącą się przy murze cmentarza w Pradze za duszę zmarłej osoby, spoczywającej w widocznym za murem grobowcu. W ten sposób artysta nawiązał do zwyczaju, jakim od średniowiecza była modlitwa żebraków w Zaduszki za konkretną duszę – w zamian za jałmużnę. My także pamiętajmy, nie tylko w Dzień Zaduszny, ale codziennie o modlitwie i za dusze bliskich, i za przebywające w czyśćcu dusze wszystkich zmarłych. 

>>> Cmentarz mnie uspokaja [FELIETON]

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze