fot. screenshot

Zaskakująca, wzruszająca i skłaniająca do zastanowienia – taka jest „Światłoczuła” [RECENZJA]

Czy można zrobić polski film romantyczny, który sprawi, że się wzruszymy i to nie z powodu współczucia głównej bohaterce? I czy jest szansa, że przy okazji będzie też trzymał nas w napięciu do samego końca? „Światłoczuła” w reżyserii Tadeusza Śliwy właśnie taka jest.

Przed seansem wiedziałam o tym filmie tylko trzy rzeczy – że można w nim usłyszeć muzykę skomponowaną przez Korteza i Kaśkę Sochacką, że główna bohaterka jest niewidoma i że motywem przewodnim filmu jest miłość. Po tych wszystkich informacjach nie spodziewałam się żadnego zaskoczenia. Raczej historii, jakich wiele – z bardzo przewidywalnym zakończeniem. Ale się myliłam. Na szczęście.

>>> Ks. Tomasz Trzaska: nieleczona depresja może być grzechem zaniedbania [ROZMOWA]

Chcesz zobaczyć?

Chociaż w wielu zapowiedziach (które obejrzałam dopiero po seansie), wspomina się przede wszystkim o historii głównej bohaterki – Agaty, to nie zapominajmy o głównym bohaterze –
Robercie. Jest on profesjonalnym fotografem, który zdobywa nagrody w prestiżowych konkursach. To jemu zlecona zostaje sesja, w której jedną z modelek jest Agata. Robiąc te zdjęcia – chłopak nie jest zupełnie świadomy, że jedna z modelek nie widzi. Postanawia się umówić z nią na indywidualna sesję zdjęciową, podczas której wszystkiego się dowiaduje. Łącznie z tym, ze dziewczyna potrafi nurkować na bezdechu i pracuje w placówce wychowawczej dla chłopaków z niełatwą przeszłością. I choć na początku Robertowi trudno odnaleźć się w jej świecie i w zasadzie sam nie potrafi zrozumieć swoich uczuć, to udaje mu się zbudować z Agatą więź.

Obserwowanie z perspektywy widza rozwoju tej relacji jest czymś, co naprawdę wciąga. Są momenty, w których można się uśmiechnąć, jednocześnie zastanawiając się, jak sami zachowalibyśmy się w danej sytuacji. Na przykład w momencie, w którym Robert proponuje Agacie obejrzenie zdjęć z jej sesji. A są też chwile, w których ociera się łzę wzruszenia, chociażby kiedy poznajemy historię głównego bohatera i motywacje, które kierowały nim, gdy postanowił zrobić coś ważnego bez wiedzy Agaty. Na uwagę zasługuje też ostatnia scena. Scena, podczas której choć niewiele się dzieje – odczuwa się pełno emocji. Niepewności, współczucia, smutku i wielkiej nadziei na to, że Agata i Robert będą jednak szczęśliwi. Czy tak się stanie? Tego już nie zdradzę. Ale mogę jedynie wspomnieć, że w „Światłoczułej” nawet zakończenie zaskakuje i pozostawia widza z jakimś niedosytem.

>>> Mykola Zatorskyi OMI: podczas wojny w Ukrainie moje serce jest rozdarte [ROZMOWA]

W napięciu

Odtwórców głównych ról w tym filmie właściwie wcześniej nie kojarzyłam. Uważam to jednak za duży plus, bo mam wrażenie, że polskie kino potrzebowało oddechu nowości. A takim zdecydowanie są Ignacy Liss i Matylda Giegżno, którzy w swoje postaci wcielili się moim zdaniem bardzo dobrze. Potrafili zagrać tak, że z tego duetu to kobieta wydaje się o wiele bardziej bystra i zabawna. A Robert – choć nieco bardziej zamknięty, wiele emocji ma wypisanych na twarzy.

Nie sposób nie docenić też kolorystyki, doboru przedstawianych wnętrz i ubrań bohaterów, które w całości tworzą klimat odbiegający od wielu polskich filmów romantycznych. Jest mrok, są ciemne barwy i kontrasty.

Co do samej fabuły – cieszę się, że fakt, że Agata jest niewidoma nie został obrany za główny motyw filmu. Jest tylko jednym z wielu wątków. A scenarzysta napisał scenariusz tak, że jako widzowie mamy okazję przekonać się, że mimo braku tak ważnego zmysłu, jakim jest wzrok, można żyć pełnią życia i spełniać się zawodowo.

>>> Karol Chmiel OMI: nigdy nie chciałem być księdzem, ani tym bardziej zakonnikiem [ROZMOWA]

„Światłoczuła” to film obalający wiele stereotypów. Również tych o polskim kinie. Produkcja ta jest naprawdę dobra i myślę, że spodoba się zarówno tym, którzy uwielbiają dość przewidywalne romanse oraz widzom lubiącym dać się zaskoczyć. Chciałabym w polskim kinie więcej tego typu filmów, podczas których czeka się w napięciu do ostatniej sceny.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze