Różaniec – wspólna modlitwa przy ciele zmarłego. Tradycja Sądecczyzny
„Mój Stróżu Aniele” – tak zaczyna się najpopularniejsza pieśń śpiewana podczas różańców, żałobnego nabożeństwa, które organizuje rodzina zmarłego przed jego pogrzebem. Tradycja różańców jest cały czas żywa na Sądecczyźnie.
Jej historię i teraźniejszość opisał etnograf Kamil Basta. Książka „Łańcuch łączący Ziemię z Niebem. Różaniec jako praktyka funeralna współczesnej Sądecczyzny” to opis tradycji, która przetrwała do dzisiejszych czasów. Książka Kamila Basty to poszerzona wersja jego pracy magisterskiej, którą obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim. Co ciekawe, początkowo chciał opisać zwyczaje weselne, a nie te pogrzebowe.
Łańcuch łączący ziemię z niebem
Gdy zaczął interesować się muzyką tradycyjną i dawną kulturą, zaczął rozmawiać z mieszkańcami wsi koło Nowego i Starego Sącza (odwiedził Czarny Potok, Gaboń, Gołkowice, Jazowsko, Łącko, Moszczenicę, Podegrodzie i Przysietnicę). Osoby, z którymi rozmawiał wiele miejsca poświęcały – co było dla niego niemałym zaskoczeniem – pieśniom pogrzebowym. I tak, bardzo szybko, trafił na ludzi, którzy uczestniczą w nabożeństwach zwanych różańcami. Zdał sobie wtedy sprawę z tego, że to bardzo żywy i ważny aspekt kultury i religijności tego regionu. Postanowił więc, że zamiast weselami zajmie się pogrzebami. W książce „Łańcuch łączący Ziemię z Niebem…” znalazły się też archiwalne i współczesne fotografie oraz zbiór pogrzebowych pieśni śpiewanych w intencji zmarłego i nie tylko. Różaniec to nazwa zwyczaju polegającego na wspólnotowej modlitwie za zmarłego organizowanej jeszcze przed samym pogrzebem. Na nabożeństwo przychodzą krewni, znajomi, sąsiedzi, mieszkańcy wsi. – Gdy umiera ktoś ze wsi to ci, którzy idą się za niego modlić, mówią: „Idziemy na różaniec”, „Spotykamy się na różańcu w intencji…” – mówi Kamil Basta. Nazwa wzięła się oczywiście z tego, że najważniejszą częścią tego modlitewnego spotkania jest właśnie różaniec. Ale nie jedyną.
Różaniec to wieloletnia praktyka funeralna na Sądecczyźnie. W czasie badań terenowych Kamil Basta dotarł do wsi, w których różaniec jest odprawiany, rozmawiał z ich mieszkańcami, uczestniczył w tych nabożeństwach. – Wszystkie kultury i religie podchodzą do sprawy śmierci i pożegnania się z nieboszczykiem w sposób bardzo poważny – mówiła na początku spotkania badaczka obyczajowości i obrzędowości Sądecczyzny, etnografka Magdalena Kroh. – Każda kultura czy religia ma swój własny rytuał, ale wszystkie łączą dwa elementy. Po pierwsze jest to oddanie czci zmarłemu, pożegnanie się z nim i ułatwienie mu przejścia do dalszego życia. To jest ten element transcendencji – tłumaczyła. Drugi wątek skupia się na tych, którzy zmarłego żegnają. – To zaopiekowanie się tymi, których dotyka ta śmierć. Chodzi także o zabezpieczenie. Dawniej wierzono bowiem, że człowiek po śmierci może źle wpłynąć na domowników, na uprawy, zwierzęta hodowlane, pszczoły itd. W czasie ceremonii pogrzebowej próbowano więc zadbać, by tak się nie stało – dodała etnografka Magdalena Kroh. Ten drugi element w Różańcach nie jest obecny, jest on przecież odprawiany przez katolików, a wierzenie w „złe działanie zmarłego” byłoby przecież z tą wiarą sprzeczne.
>>> Zwyczaje związane ze śmiercią w Chinach oraz ich (nie)udana chrystianizacja
Talent śpiewoków
W dotarciu do istoty różańca najważniejszymi osobami dla Kamila Basty byli przewodnicy różańcowi, zwani również śpiewokami. Autor publikacji rozmawiał zarówno z nimi, jak i uczestniczył w prowadzonych przez nich nabożeństwach; prowadził tzw. obserwację uczestniczącą. Chciał wiedzieć, jak wygląda ta modlitwa, jak zachowują się jej uczestnicy. Sprawdzał, co się dzieje nie tylko w czasie samego różańca, ale także przed i po nim, jakie tematy są poruszane, jak ludzie się do tego przygotowują. Zwracał uwagę też na samego siebie, na swoje uczucia i reakcje. Najważniejszymi „punktami obserwacyjnymi” byli przewodnicy różańcowi. Kamil Basta uznał bowiem, że najważniejsze w tym wszystkim są dźwięki, muzyka. – To, co widać podczas pogrzebowych zwyczajów zostało już dobrze opisane w wielu publikacjach, np. o trumiennych zdjęciach, o strojach pogrzebowych. Kwestie dźwiękowe związane z ostatnim pożegnaniem takiego opisu się jeszcze nie doczekały – mówi badacz.
>>> Chrześcijaństwo pokonuje żałobę nadzieją
Według Basty muzyka odgrywa podczas różańców najważniejszą rolę. – Uczestnicy modlitw mają pomóc zmarłemu dostać się do nieba. Rolę wiodącą w tym odgrywają przewodnicy różańcowi, śpiewocy. To oni prowadzą całe spotkanie. Do tej funkcji dobierani są ze względu na swoje umiejętności wokalne. I muszę przyznać, że praktycznie wszyscy wykazywali się talentem w tej kwestii – mówi Kamil Basta. W momencie śmierci bliskiej osoby rodzina organizująca różaniec prosi taką osobę, by przewodniczyła nabożeństwu.
Pogrzebowe abecadło
To śpiewocy dobierają pieśni i ich kolejność. Choć najczęściej różańce zaczynają się od „Mój Stróżu Aniele”. Jak podkreślają Maciej i Barbara Batorowie z zespołu Vox Angeli ta pieśń bardzo dobrze otwiera takie nabożeństwa. Jej melodia uspokaja, a przez często powtarzany refren pozwala szybko poczuć więź z innymi uczestnikami modlitwy oraz dograć głosy. – To bardzo ważne w chwilach tak dramatycznych jak śmierć osoby bliskiej lub kogoś znajomego – mówią muzycy. – W czasie badań wielokrotnie słyszałem, że jest to najważniejsza i najcenniejsza pieśń, bez której praktycznie nie może odbyć się różaniec – opowiada Kamil Basta. Obok kojącej melodii, bardzo ważny jest też tekst. Pieśń opowiada o tym, że każdy człowiek ma Anioła Stróża, który w momencie śmierci prowadzi duszę do nieba. – To nasz orędownik, który jest przy nas także w chwili śmierci – mówi Basta. Bardzo popularna i ceniona w czasie różańców jest też pieśń do świętego Józefa – patrona dobrej śmierci. Szczególnie, gdy żegnany jest mężczyzna, a już obowiązkowo, gdy ma na imię Józef. Dość specyficzną, bo z nutką humoru, jest z kolei pieśń „Abecadło”.
>>> Dobre przygotowanie do śmierci zmienia życie doczesne
Autor książki podzielił się z uczestnikami spotkania w Sądeckim Parku Etnograficznym także osobistą refleksją. Już mniej na temat samego zwyczaju, a bardziej na temat duchowości różańca. – Ta książka jest nie tylko o zwyczaju, ale i o religii, i o religijności ludzi z tego regionu. Wiele mi dały rozmowy z poszczególnymi osobami, z przewodnikami różańcowymi. Zdałem sobie sprawę z tego, że żeby dzięki swojej wierze pomóc zmarłemu, nie trzeba wielkich rzeczy. Wystarczy prawdziwa, szczera, głęboka modlitwa. Ona może naprawdę pomóc; zarówno rodzinie, jak i duszy zmarłego – mówi etnograf. Dodaje też, że proste rzeczy są najlepsze!.
Żywy Różaniec
Kultura – także ta ludowa – z biegiem lat przechodzi przemiany. Nie inaczej jest z różańcem. Kamil Basta skupił się na tym, jak te nabożeństwa wyglądają dzisiaj, ale w książce nie stroni od porównań z historią, tą sprzed dekady, dwudziestu czy pięćdziesięciu lat. Do jakiej największej zmiany doszło w ciągu tych lat? – Ciało zmarłego najczęściej nie zostaje już w domu. Jeszcze kilkanaście lat temu różańce w większości odbywały się w domu zmarłego, gdzie spoczywało jego ciało. Dziś wygląda to inaczej. Modlitwy odbywają się w domu, ale bez ciała zmarłego; albo w kaplicy, w której ciało znajduje się w specjalnie do tego przygotowanej chłodni. W ostatnim czasie taki wybór wzmocniły względy sanitarne związane z pandemią – tłumaczy etnograf. Mieszkańcy Sądecczyzny są co do tej zmiany podzieleni. Wielu z nich uważa, że atmosfera domu rodzinnego lepiej pozwalała przeżyć odejście bliskiej osoby. Po przeniesieniu różańców do kaplic obserwuje się też to, że uczestniczy w nich mniej osób, głównie rodzina. Wynika to między innymi z tego, że kaplica mieści się niekiedy nie we wsi, w której mieszkał zmarły, ale w oddalonej od niej miejscowości.
W czasie różańca poza modlitwą różańcową bardzo często odmawiane są także litanie i Koronka do Miłosierdzia Bożego. Spotkanie w intencji zmarłego najczęściej kończy Anioł Pański. Co ważne, różaniec to cykl modlitw. Najczęściej nie odbywają się one jednego dnia, ale trwają przez kilka dni z rzędu. Zmieniło się miejsce odprawiania różańców, ale zmieniła się też treść samego nabożeństwa. Autor badania przyznał, że był zaskoczony innowacyjnością, jaką potrafią wprowadzać przewodnicy różańców. Rozpoczynając pracę myślał, że różańce będą odprawiane przy pomocy zawsze tych samych pieśni, z pamięci lub za pomocą starych książeczek z Kalwarii Zebrzydowskiej. – A tu się okazało, że śpiewocy nie stronili od nowinek multimedialnych i różnych inspiracji. Jedna kobieta – zainspirowana pieśniami z Medjugorie, które znalazła na YouTubie, nauczyła się ich, a tekst wydrukowała i rozdała uczestnikom różańca – mówi Kamil Basta. Inni, zasłyszane nowe melodie nagrywali na telefon albo słuchali w radiu czy telewizji. Różaniec więc żyje, nie jest jakąś skamieliną, wciąż ewoluuje. Śpiewocy sami przyznają, że z niektórych starszych pieśni rezygnują, zastępując je nowymi. Nie tylko z tego powodu, że starsze są mniej znane, ale także dlatego, że są mniej delikatne i mniej zrozumiałe.
A co będzie dalej z różańcem? Czy ten zwyczaj może odejść w zapomnienie? Po wspomnianych wcześniej „przenosinach” różańca z domów do kaplic niektórzy mieszkańcy Sądecczyzny upatrują w tym początek końca tej tradycji. Autor książki „Łańcuch łączący niebo z ziemią…” jest w tym względzie większym optymistą: „Różaniec zakorzenił się w obyczajowości tego regionu, adaptuje nowe modlitwy i pieśni, przychodzą na niego także ludzie młodzi. To zwyczaj, który żyje, a więc jest duża szansa, że przetrwa przez kolejne lata”.
Galeria (5 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |