fot. pexels.com

Zwyczaje związane ze śmiercią w Chinach oraz ich (nie)udana chrystianizacja

Chiny to starożytna i fascynująca cywilizacja, w ramach której rozwinęło się mnóstwo różnorodnych obyczajów. Obrzędowość wokół zmarłych również jest bardzo bogata. Niepodobna opisać wszystkie jej aspekty w jednym artykule. Możemy natomiast zwrócić uwagę na niektóre jej elementy. Misjonarze katoliccy, którzy przybyli do Państwa Środka także zostali oczarowani kolorytem chińskiej kultury. Dlatego niektórzy z nich usiłowali zaakceptować część z nich jako nie sprzeciwiające się chrześcijaństwu.  

Kult przodków, otoczony uroczystym ceremoniałem, był szczególnie istotny dla Chińczyka. Towarzyszy on licznym uroczystościom rodzinnym i tradycyjnym świętom. W niektórych domach wciąż stoją ołtarzyki ze zdjęciami zmarłych członków rodziny. Troska o grób zmarłego przodka obowiązuje przynajmniej do trzeciego pokolenia. Dawniej spełnianie tej powinności było sprawdzane przez państwo. Potomkowie zaniedbujący to zadanie mogli liczyć na surowe kary.

>>> Madagaskar: kult przodków [MISYJNE DROGI]

Synowska nabożność 

Kult przodków wiąże się z realizacją konfucjańskiej cnoty xiao (), czyli synowskiej nabożności. Dzieci miały dbać o rodziców za życia oraz opiekować się ich grobami po śmierci. Nic nie mogło być ważniejsze od nich. W literaturze chwalono synów, którzy sprzedawali w niewolę własne dzieci, by sprawić swoim rodzicom okazalszą mogiłę. Obowiązywała całkowita uległość wobec ojca. Syn przejmował też po nim powinność oddawania czci zmarłym członkom rodu przez określone rytuały. Chiny są bowiem społeczeństwem kolektywnym, czyli takim, gdzie dobro wspólnoty liczy się znacznie bardziej niż osobiste szczęście. Mimo że zachodzą powolne zmiany, to po czasy współczesne szczególny szacunek oraz posłuszeństwo wobec rodziców są bardzo ważne w Państwie Środka. Nadal biorą oni aktywny udział w doborze partnerów życiowych dla swych pociech. Kilka lat temu jeden z artykułów w „Gazecie Codziennej Wuzhou” podał 35 propozycji, jak można dzisiaj praktykować synowską nabożność. Wśród nich znalazły się sugestie, aby zabierać rodziców na wycieczki oraz… często robić im zdjęcia.

Dekoracje umieszczone wokół trumny. Po lewej stronie, przed trumną, znajduje się ołtarz z oprawionym w ramkę zdjęciem zmarłego i dzbanem ofiarnym. Po prawej stronie znajduje się kilka bukietów kwiatów z dołączonymi kondolencjami, a w tle kilka pionowych banerów wyrażających kondolencje. Fot. By Dragfyre – Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=13260174

Po śmierci też trzeba jeść 

W wigilię najbardziej rozpoznawalnej chińskiej uroczystości, czyli Święta Wiosny (nazywanej na Zachodzie Chińskim Nowym Rokiem), składa się ofiary i dziękczynienie dla przodków, których nazwiska są zazwyczaj wypisane na ołtarzu. Pali się kadzidła i papierowe (fałszywe) pieniądze. Wierzy się bowiem, że po śmierci dusze mają takie same potrzeby jak na ziemi – muszą jeść, pić i mieć za co żyć! Jeśli nie zadba o nie żyjąca wciąż rodzina, mogą one nawiedzać ich domy. Lepiej zatem otrzymać od nich potrzebne błogosławieństwo niż narażać się na ich gniew. Palenie papierowych symboli cennych przedmiotów ma zapewnić je zmarłym w zaświatach. Barwnie przedstawiona została chińska wizja życia pozagrobowego oraz związana z nim obrzędowość w serialu malajsko-tajwańskiej The Ghost Bridge, który można obejrzeć na platformie Netflix.

>>> Modlitwa za Kościół w Chinach – o jego wolność i jedność

Chińskie święta zmarłych 

Szczególnie pamięta się o zmarłych podczas Qingmingjie (清明), nazywanym też Dniem Sprzątania Grobów. Jest to święto ruchome i odbywa się na początku kwietnia, 106 dnia po zimowym przesileniu. W 2022 r. przypadnie ono na wtorek 5 kwietnia. Zgodnie z nazwą świętowanie poprzedza porządkowanie mogił, by w dzień świąteczny zgromadzić się całą rodziną przy uprzątniętym grobie. Dusze bywają głodne, więc przynosi się ze sobą posiłek dla zmarłego oraz pali się fałszywe pieniądze. Następnie każdy, od najstarszego do najmłodszego, wykonuje koutou, czyli tradycyjne pokłony ukazujące głęboki szacunek. Na klęczkach dotyka się głową trzy razy o ziemię. Jeszcze w XX wieku stosowano koutou również wobec najstarszych członków rodu. Qingmingjie to także czas zadbania o dusze, o których nie pamięta nikt. Lepiej nie być nękanym przez głodne i zapomniane duchy. Dlatego i dla nich przygotowuje się nieco jedzenia i papierowych przedmiotów do spalenia.

>>> Kiedy ksiądz może odmówić katolickiego pogrzebu?

Innym chińskim świętem zmarłych jest Zhongyuanjie (中元節) – Święto Głodnych Duchów. Ma ono miejsce, w zależności od roku, w sierpniu lub wrześniu. W tym czasie bowiem duchy dostają przepustkę na 30 dni, by wrócić do swych domów. Obrzędy odbywają się na cmentarzach i w domach prywatnych. Znowu pali się papierowe imitacje prawdziwych przedmiotów – pieniądze, odzież i wiele innych.

Chiński ołtarz poświęcony zmarłym. Fot. By Engsamnang – Own work, CC BY 3.0, httpscommons.wikimedia.orgwindex.phpcurid=7541899

Prowadzący umarłych 

Nietypowym zwyczajem jest tzw. prowadzenie umarłych. Jeśli ktoś umarł z dala od rodziny, to jego ciało transportowali specjalni żałobnicy. Ważne było pochowanie człowieka w jego rodzinnych stronach. Inaczej mógł on stać się samotnie błąkającym się bezdomnym duchem. Na temat tego osobliwego rytuału opowiedział jeden z mistrzów Feng Shui chińskiemu dziennikarzowi Liao Yiwu (wywiad do przeczytania w książce „Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych”). Jego rozmówca wspomina jak za swoich młodzieńczych lat zobaczył to przenoszenie ciała. Dostrzegł dwie postaci. Pierwsza z nich szła z zapalonym lampionem, który oświetlał drogę do nieba, głośno wołając jo-ho, jo-ho. Mężczyzna trzymał kosz z papierowymi fałszywymi pieniędzmi, które podrzucał do góry. Kilka kroków za nim szły… zwłoki, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać zewnętrznemu obserwatorowi. Olbrzymia postać zakryta czarną peleryną sprawiała mrożące krew w żyłach wrażenie. Był to jednak drugi mężczyzna zatrudniony do transportu ciała, który dźwigał je na plecach pod peleryną. Wędrowali tak nawet do 12 godzin dziennie, a kolejnego ranka zamieniali się rolami. Lampion tak naprawdę umożliwiał człowiekowi pod peleryną dostrzeżenie drogi. Zwłokom wstrzykiwano różne substancje, by zapobiec rozkładowi. 

>>> Mini(vademecum) życia wiecznego

Czy katolik może czcić przodków? 

„Nie próbujcie w żaden sposób przekonać tych ludzi, by zmienili swoje obyczaje, swoje przyzwyczajenia czy swoje zachowanie, tak długo dopóki nie stoją one w jawnej sprzeczności z religią i moralnością. W rzeczy samej, cóż może być bardziej absurdalnego, niż przynosić Chińczykom Francję, Włochy czy jakiś inny europejski kraj? Nie przynoście im więc naszych krajów, tylko wiarę, która nie odrzuca ani nie rani obyczajów i przyzwyczajeń żadnych ludzi, o ile nie są oni występni, lecz wręcz przeciwnie – pragnie widzieć, jak trwają oni w swej tożsamości” – miał powiedzieć w XVI wieku Alessandro Valignano, jezuita odpowiedzialny za działalność misyjną w krajach azjatyckich. 

>>> Chiny: rozwój religii zależy od uznania przez nie partii komunistycznej za ostateczny autorytet

Jak jednak czcić osoby, które nawet nie były chrześcijanami, i pogodzić to z nauczaniem Kościoła? W XVII w. wokół akceptacji tradycyjnych obrzędów chińskich powstał ostry spór między zwolennikami akceptowania ich praktyki przez katolików chińskich albo ich odrzucenia jako zabobonu. Po stronie tej pierwszej opcji stali jezuici, po drugiej zaś przede wszystkim misjonarze z zakonów żebraczych – dominikanie i franciszkanie. Dla jezuitów istotne było rozróżnienie na kult sprawowany w celu uzyskania odpowiednich darów od zmarłych przodków czy jedynie jako akt szczerej pamięci, szacunku i utrzymywania międzypokoleniowych więzi. W drugim przypadku można było pogodzić te obrzędy z katolicką doktryną. Przeciwnicy tych tzw. rytów chińskich uważali, że mamy jednak do czynienia z tą pierwszą interpretacją. Sporo kontrowersji wzbudzała nazwa tabliczek wspominających zmarłych – lingwei (灵位), co tłumaczy się jako miejsce duszy. Czy rzeczywiście dusza jest „przywoływana” podczas rytuału i przebywa wewnątrz tej tabliczki? Od odpowiedzi na to pytanie zależała w dużej mierze interpretacja kultu przodków. Jezuici szli za niektórymi ówczesnymi chińskimi uczonymi, którzy twierdzili, że nazwa niekoniecznie musi sugerować, że dusze rzeczywiście są obecne w tych tabliczkach. Kolejnym argumentem miała być postawa chińskich katolików, którzy sprawowali obrzęd tak jakby były one obecne, lecz czynili to nie dla ich realnej obecności albo pozyskania od nich jakichś błogosławieństw, lecz z szacunku do swoich przodków.

Chiński grobowiec. Fot. pexels.com

Cesarz i papież 

Co ciekawe, cesarz Kangxi na prośbę jezuitów potwierdził swoim autorytetem, że kult przodków ma za główne zadanie okazanie im szacunku i nie jest jego celem pozyskiwanie od zmarłych błogosławieństw, a w drewnie użytym do tabliczek nie przebywają dusze. „Cel tych ofiar jest tylko taki, by składającym je umożliwić skupienie synowskiej pobożności jakby te osoby były obecne, więc przez aranżowanie ofiary, mają oni wrażenie spotkania z nimi na żywo. Prawdziwy cel tego jest taki, żeby nie zapomnieli oni o swych krewnych z tego samego rodu, lecz mieli ich w pamięci na zawsze i bez końca” – pisali do władcy misjonarze w 1700 r. z prośbą o wydanie swojej opinii. „Jest to poprawne, i nie zawiera żadnego fragmentu, który wymagałby korekty” – odpisał Kangxi. Lepszego argumentu dla swojego punktu widzenia jezuici mieć nie mogli. 

>>> Chiny: brutalne prześladowania dotykają nawet rodziny wierzących

Niestety dla zwolenników tzw. rytów chińskich sprawa była już przesądzona. W XVII wieku decyzje Stolicy Apostolskiej były sprzeczne. W 1645 roku zakazano ich stosowania, 11 lat później z kolei częściowo te obostrzenia odwołano. Niestety dla Kościoła w Chinach na początku XVIII wieku papieże wydali bulle, które stanowczo zabraniały chińskim katolikom uczestnictwa w tradycyjnych obrzędach ku czci przodków. Wielu misjonarzy musiało opuścić kraj, a chrześcijaństwo przeżywało okres prześladowań. Zakaz odwołał dopiero papież Pius XII w 1939 roku. Dzisiaj schrystianizowany kult przodków stanowi element krajobrazu Kościoła w Państwie Środka.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze