Benedykt XVI. Fot. youtube.com

Sebastian Zbierański: Benedykt XVI przez Summorum Pontificium ożywił liturgię Kościoła

Mija 14 lat od opublikowania Summorum Pontificium. Dokument jest przełomowym momentem w historii współczesnej liturgiki. To wyraźne i czułe spojrzenie Benedykta XVI na wszystkich, którym bliska jest liturgia sprzed Soboru Watykańskiego II.

Nie trzeba być biografem niemieckiego papieża, by wiedzieć jakie znaczenie przywiązywał on do Tradycji Kościoła. Charakterystycznym rysem jego pontyfikatu stała się troska o sposób przeżywania i sprawowania świętych obrzędów. Wielu widziało w nim papieża-dadynsa, zakochanego w gustownych strojach, każącego co rusz odkurzać watykańskim liturgistom ciężkie kapy i ornaty sprzed dziesiątek lat. Jego miłość do liturgii sięgała jednak o wiele głębiej.

>>> Odkopywanie przepaści. O ograniczaniu starej liturgii

Dowód troski i miłości

Dowodem na tę szczególną zażyłość jest między innymi Summorum Pontificum. Pismo zostało wydane jako motu prioprio, czyli akt o charakterze dekretu, powstały z własnej inicjatywy papieskiej. Nowy dokument zastąpił poprzednie motu proprio Ecclesia Dei, które w 1988 r. podpisał Jan Paweł II. W Summorum Pontificum istotne jest to, co wnosi ono do prawa – gdyż w jednoznaczny sposób reguluje status nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. To odpowiedź na oczekiwania wielu katolików, którzy chcieli zachować możliwość przeżywania liturgii w bliski im sposób, pozostając przy tym w jedności z Kościołem Powszechnym.

>>> Michał Jóźwiak: papież Franciszek ograniczy odprawianie mszy trydenckiej? To byłoby nielogiczne [KOMENTARZ] 

fot. youtube.com

Ocalić od zapomnienia

Ojciec Święty nigdy nie kontestował zmian dokonanych przez ostatni Sobór, także tych regulujących sprawy liturgiczne. Dostrzegł jednak, że obrzędy sprawowane w formie „przedsoborowej” niosą ze sobą szczególną wartość duchową. Benedykt XVI nie chciał pozbawiać jej wiernych. Co więcej, starał się, żeby dobro płynące z liturgii sprawowanej w formie znanej od czasów Soboru Trydenckiego, mogło dotrzeć do nowych środowisk i zachwycać kolejne pokolenia chrześcijan. Także z tego powodu powstało Summorum Pontificum. Dziś, gdy mija kilkanaście lat od wejścia tego dokumentu w życie obserwujemy stale rosnące zainteresowanie nadzwyczajną formą rytu rzymskiego na całym świecie. Bardzo cieszy fakt, że nie jest ono jedynie powierzchowne, ale stanowi punkt wyjścia do rozwoju duchowości zaangażowanych w przeżywanie takiej liturgii.

>>> Liturgia trydencka. Przemawia ciszą [MISYJNE DROGI]

Papieska mądrość

Decyzja Benedykta XVI o wydaniu motu prioprio była przejawem jego wielkiej mądrości. Papież doskonale rozumiał, że choć Kościół musi oddychać dzisiejszym powietrzem, nie może zapomnieć o wartości tego, co wypracował przez wieki swojego istnienia. Wbrew pozorom, Summorum Pontificum nie jest krokiem w tył. To rzucenie nowego światła na Tradycję, która jest wielkim bogactwem Kościoła. To także pokazanie nowych perspektyw jej rozwoju. Papież Ratzinger zderzył historię ze współczesnością, ale to zderzenie nie tylko nie przyniosło ofiar. Co więcej, zaowocowało ożywieniem wiary i świadomości wielu chrześcijan. I za to Kościół ma wobec Benedykta dług wdzięczności.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze