Sesja depresja? Nie przesadzaj! [FELIETON]
Sesja depresja. To chyba najbardziej popularny rym wśród studentów podczas trwania zimowych i letnich egzaminów. Ale chyba niewielu z nich wypowiadając go lub oznaczając takim hasztagiem zdjęcie wie, jak bardzo poważną chorobą jest depresja.
Poniedziałek. Rano jak każdego dnia jadę do pracy tramwajem. Tym razem jednak podczas drogi powtarzam daty na zaliczenie z najnowszej historii powszechnej. Uczę się też wracając do mieszkania, a gdy już do niego dotrę i zjem obiad, to notatki odkładam dopiero w nocy. We wtorek piszę egzamin i zaczynam się uczyć do kolejnego, który mam w piątek.
Weekend też nie jest wolny, bo już w poniedziałek czeka mnie następny test. W tej sesji na szczęście mam je tylko trzy, jednak jeszcze rok temu było ich ponad dwadzieścia. I nie oszukujmy się, ale naprawdę miałam ochotę wtedy i mam ochotę także teraz powiedzieć te dwa słowa: sesja depresja.
Sesja minie, depresja nie
Dlaczego sesja depresja? Bo przecież sprawia, że jestem przemęczona, że nie mam już sił się uczyć. Bo zabiera mi sen, szczęście i bardzo mnie stresuje. Bo powoduje, że po każdej minucie robienia czegoś innego niż uczenie się mam wyrzuty sumienia.
Ale sesja minie. Za miesiąc odejdzie już w niepamięć. A depresja tak łatwo nie minie. To nie jest stan, który trwa tylko przez kilka dni lub tygodni. To choroba, która jest z człowiekiem czasami przez lata, a bywa że i do końca życia.
Warto pamiętać
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia depresja to obecnie czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny na świecie. Problem objawiający się szczególnym rodzajem zaburzeń nastroju i emocji. Problem, przez który traci się zadowolenie z życia. I wreszcie problem, który prowadzi nawet do samobójstw.
Dlatego tym bardziej o depresji nie powinno się mówić w kontekście sesji. Zwróciła już na to uwagę w tamtym roku jedna z użytkowniczek Instagrama. W swoim tekście napisała, że owszem, sama sesja i przygotowania do niej są dużym stresem i niezdany egzamin również. Ale smutek z tego powodu jest niczym w porównaniu ze smutkiem, jakiego doświadcza osoba zmagająca się ze wspomnianą wcześniej chorobą.
>>> Papież: nauka powinna mieć swoje granice
Później temat ten podjęło w mediach wiele innych osób. Popularne także stało się dodawanie zdjęć oznaczonych #sesjatoniedepresja. Wszystko to w słusznej sprawie – by uświadamiać społeczeństwo.
Uświadamiać i przypominać
W tym roku jednak jako studentka sama znów zauważam, że wielu z moich znajomych, czy to dodając kolejne zdjęcie na Instagrama, czy też rozmawiając między sobą, nadal oznajmia całemu światu, że sesja to dla nich depresja. W takim momencie mam więc ochotę zapytać: „Naprawdę? Naprawdę nauka jest dla ciebie tak trudna, że z jej powodu popadasz w depresję?”.
>>> Ciemność i depresja prowadzi do Boga
Raczej nie. Dlatego – może zamiast przesadzać i wrzucać na Instagrama zdjęcia informujące, że jesteś obłożony notatkami – w końcu do nich zajrzysz i zaczniesz się uczyć?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |