Siostra z Żytomierza: wojenna trauma odbija się szczególnie na dzieciach
Wojenna trauma odbija się szczególnie na dzieciach. Przekonały się o tym Siostry od Aniołów, które ewakuowały z ostrzeliwanego przez Rosjan Żytomierza prowadzony przez siebie sierociniec. Dzieci znalazły schronienie w ich domu generalnym w Konstancinie.
W Domu św. Józefa w Żytomierzu bezpieczny dom znalazły głównie dzieci pochodzące z rodzin patologicznych, w większości sieroty. „Razem z nimi starałyśmy się stworzyć normalny dom i przywrócić im utracone dzieciństwo z powodu alkoholizmu czy narkomanii rodziców” – mówi Radiu Watykańskiemu siostra Irena Własowa. Pochodząca z Winnicy misjonarka wskazuje, że wojenna trauma na długo pozostanie w dzieciach.
>>> Siostra Jonasza Bukowska (Ukraina): ludzie najbardziej potrzebują nadziei
„Nasze dzieci bardzo się bały, cały czas latały samoloty. Od tego huku drżały szyby. Słychać było świst lecących rakiet. Dzieci zaczęły się stresować, przestały jeść, a jak już nie spały, z nerwów wymiotowały. Wtedy zrozumiałyśmy, że przeżywają traumę i trzeba je wywieźć – mówi siostra Irena. – Bagaże mieliśmy już naszykowane, bo powiedziano nam, żeby mieć pod ręką najpotrzebniejsze rzeczy i dokumenty, także dzieci miały spakowane walizki. Jak żeśmy wyjechali z Żytomierza to na drogach było dużo wojska, czołgi, samochody z rakietami. Dzieci to wszystko widziały i były przerażone, cały czas tylko dopytywały, kiedy przekroczymy granicę. Jednak jak dojechaliśmy do Konstancina, gdy tylko wysiadły z samochodu, dopytywały, kiedy wrócą do domu. Tłumaczyłam im, że jest tam niebezpiecznie. Mówiły, że wiedzą, ale ogromne tęskniły. Teraz już się przyzwyczaiły, ale wciąż liczą na szybki powrót. Ludzie już zaczynają powoli wracać do miasta, więc i my mamy nadzieję na powrót”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |