Wystawa Anny Matlak, fot. Maciej Kluczka

Spojrzeć w oczy uchodźcom. Wystawa zdjęć z wyspy Lesbos 

Dzięki tej wystawie możemy zobaczyć ich twarze. Twarze uchodźców, ale przede wszystkim twarze ludzi, którzy są tacy jak my. Potrzebują bezpieczeństwa, bliskości, poczucia, że nie są pozostawieni sami sobie – opowiada Anna Matlak ze wspólnoty Sant’Egidio. Latem 2021 roku spędziła półtora miesiąca na greckiej wyspie Lesbos, w obozie Mavrovouni (nazywanego Morią 2.0). W projekcie udział wzięło 250 członków Wspólnoty Sant’Egidio z kilku europejskich krajów, wśród nich 30 Polaków.

W ostatnią niedzielę – w 108. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy – w kościele w Lasku Bielańskim w Warszawie (w podziemiach parafii bł. Edwarda Detkensa) otwarta została wystawa fotografii Anny Matlak pt. „Lato Solidarności”. Można ją oglądać do 9 października.

Tegoroczny Dzień Migranta i Uchodźcy odbywał się pod hasłem „Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami” i rozpoczął Tydzień Modlitw za Uchodźców „Umrzeć z nadziei”, w czasie którego wierni uczestniczą w nabożeństwach ekumenicznych i modlitwach w intencji uchodźców i pokoju. – Po czasie spędzonym na Lesbos, ale także po  doświadczeniach pracy w Polsce (z ubogimi i osobami w kryzysie bezdomności) wiemy, że przyszłość warto budować razem. Tylko taka przyszłość jest możliwa i taka przyszłość jest po prostu piękna – mówi Magdalena Wolnik z Sant’Egidio.  

Wystawa Anny Matlak, Wspólnota Sant’Egidio, fot. Maciej Kluczka

Towarzyszyć, spojrzeć w oczy

Wolontariusze Wspólnoty, którzy byli na Lesbos podkreślają, że najbardziej dojmująca była bezsilność i brak nadziei, która towarzyszyła szczególnie tym uchodźcom, którzy utknęli w obozie na dłuższy czas. Byli to przede wszystkim Afgańczycy, Syryjczycy, Irakijczycy, było też wiele somalijskich kobiet, Afrykanów z Kongo. – Staraliśmy się usłyszeć ich historię, zrozumieć ich, zatrzymać się przy nich. Nie patrzeć na nich tylko przez pryzmat zjawiska społecznego, ale po prostu – jak na ludzi. I – jak mówi papież Franciszek – patrzeć im prosto w oczy – tłumaczy Anna Matlak. Jak podkreśla fotografka, ci ludzie mają swoje potrzeby i marzenia. To marzenie o życiu w spokoju, bez bomb latających nad głowami, bez prześladowań i bez dojmującej biedy, która sprawia, że trzeba walczyć o przeżycie każdego kolejnego dnia.

>>> Ks. Puzewicz: uchodźcy nie są dla nas zagrożeniem, ubogacają nas pod każdym względem

Anna Matlak, autorka wystawy, fot. Maciej Kluczka

Wspólnota Sant’Egidio już od wielu lat stara się – we współpracy z państwami europejskimi – stworzyć bezpieczne drogi dla osób, które wybierają się do Europy. To korytarze humanitarne, które pozwalają uchodźcom na uzyskanie niezbędnej pomocy medycznej i zorganizowanie bezpiecznej przystani do życia w nowym miejscu. – By migrując, nie ryzykowali swoim życiem. By nie wpadali w ręce mafii przemytniczej. Część osób, które widać na tych zdjęciach dotarła dzięki korytarzom humanitarnym, które tworzyliśmy. Niektórym udało się połączyć z rodzinami, które są już w Europie – mówi Magdalena Wolnik. – Każda informacja o kimś, kogo poznaliśmy i kto dzięki korytarzom humanitarnym zaczyna nowe życie to dla nas powód do święta – dodaje.  

>>> Jan Chrzciciel Scalabrini – nazywany patronem migrantów wkrótce zostanie świętym

Wystawa w podziemiach kościoła w Lasku Bielańskim, Warszawa, fot. Maciej Kluczka

– Cieszę się, że dzięki wystawie możemy zobaczyć twarze uchodźców, zobaczyć ich w wymiarze ludzkim. To nie liczby, to nie statystyki, to nasi bracia i nasze siostry – mówi autorka wystawy. – Wszyscy jesteśmy podobni. Niekiedy wydaje nam się, że kultura nas oddziela, a w głębi duszy wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Tego samego pragniemy, tego samego potrzebujemy. Nie musimy się we wszystkim zgadzać, ale powinniśmy się szanować i się o siebie troszczyć – dodaje Anna Matlak. 

Migracje, uchodźcy – bliski temat

Magdalena Wolnik ze Wspólnoty podkreśla, że w ostatnich latach temat migracji stał się nam bliższy. – Zaczęło się to w momencie, gdy talibowie przejęli władzę w Afganistanie (w sierpniu 2021 roku). Część z tych ludzi przyjechała do Polski. Później był kryzys na granicy białoruskiej i wybuch wojny w Ukrainie. Dzisiaj wielu uchodźców jest pośród nas, gości w naszych domach. Są naszymi przyjaciółmi. Tą wystawą chcielibyśmy powiedzieć im: „Witajcie, witajcie w naszym domu”. Chcielibyśmy, żeby dobrze się tu czuli – dodaje. 

Wolontariusze Sant’Egidio prowadzą Szkoły Pokoju. To całkowicie bezpłatne ośrodki, które są jak środowisko rodzinne; pomagają dziecku w radzeniu sobie w szkole. Taka szkoła działa też w Warszawie. – Pracujemy z dziećmi z różnych krajów, starając się, by rosły razem z polskimi dziećmi. I by wszystkie razem uczyły się wzajemnego szacunku. To są fascynujące, piękne historie, historie międzyludzkich przyjaźni. One zmieniają nasze otoczenie, naszych gości, ale także nas samych. Potrzebujemy ich – by nas wyrwali z naszej obojętności, ze skupienia się tylko na sobie i na swoich sprawach. Pokazują, że życie razem jest fascynujące, piękne i ciekawe – mówi Magdalena Wolnik.  

Od lewej: Magdalena Wolnik i Anna Matlak, Wspólnota Sant’Egidio, fot. Maciej Kluczka

Takie szkoły funkcjonowały także na wyspie Lesbos. Dzieci stanowią niemal połowę mieszkańców obozu. Część z nich urodziła się tutaj bądź w drodze, większość z nich nie miała szansy, by zacząć naukę w szkole. W Szkołach Pokoju mogły się bawić i uczyć. I choć na chwilę zapomnieć o życiu za drutami. – W takim obozie nie ma dobrych warunków do rozwoju. Dlatego stworzyliśmy też namiot przyjaźni. Codziennie były kolacje, na które przychodziło kilkaset osób, niekiedy bardziej po to, by posiedzieć, pobyć z kimś, niż by zjeść – mówi Anna Matlak. Wolontariusze organizowali też naukę języka angielskiego, by migrantom łatwiej było przejść przez procedurę prawną (uzyskanie prawa do azylu albo statusu uchodźcy). – Wielu ludzi utyka w tej procedurze. Dostają jedną odmowę, drugą, później starają się o kolejne pozwolenie, te formalności często ich przerastają. Bywa, że w tych obozach tkwią nawet dwa lata. To często rodzi beznadzieję i niezrozumienie – mówi Anna Matlak. Autorka wystawy wspomina Estrucha – najstarszego ucznia szkoły języka. Mimo że początkowo trudno mu było w ogóle pisać, to później wiele się nauczył. – Przed nim jeszcze długa droga, ale dzięki determinacji na pewno uda mu się wiele osiągnąć – dodaje.

>>> Kielce: Caritas diecezjalna rozwija systemową pomoc dla uchodźców z Ukrainy

Wystawa Anny Matlak, fot. Maciej Kluczka

Ważny sygnał

Fotografka podkreśla, że historie, z którymi zmierzyła się na Lesbos zostają na dłużej. – Niektórzy mieli w sobie wiele żalu, że ich historia nikogo nie rusza. Jedna kobieta nie mogła zrozumieć, że jest cztery lata w obozie, razem z córka z niepełnosprawnością, a nikt ich nie chce, w całej Europie. Niekiedy te sytuacje były bardzo przykre. Ale ważne było to, że gdy nawet nie mogliśmy ułożyć ich życia, to dla nich było ważne to, że ktoś o nich życzliwie myśli – mówi Anna Matlak. Dodaje, że do dziś ma kontakt z niektórymi poznanymi na Lesbos ludźmi. – Mamy kontakt przez media społecznościowe i internetowe komunikatory. Regularnie rozmawiam z afgańską rodziną, bardzo się z nimi zżyłam, tłumaczę w internecie moje zdania na język perski. Rozumiem pewnie 30% z tych naszych rozmów, ale dla nich to ważny sygnał, że ktoś jest, że ktoś czuwa i o nich myśli – wyjaśnia. A o tym, jak zostać wolontariuszem ostatnio można było też dowiedzieć się w czasie rozmowy przygotowanej przez Caritas:

Wspólnota Sant’Egidio to ruch świeckich, który powstał w Rzymie ponad 50 lat temu z inicjatywy osiemnastoletniego wówczas Andrei Riccardiego. Papież Franciszek mówi, że Wspólnota ta streszcza się w trzech słowach: modlitwa, ubodzy, pokój. – Można do nich dodać jeszcze kolejne: przyjaźń – dodają sami członkowie Wspólnoty. To bezinteresowna przyjaźń z ubogimi: osobami starszymi, doświadczającymi bezdomności, migrantami i uchodźcami, z ludźmi w 70 krajach świata. Od 2008 roku działa także w Warszawie.

fot. Maciej Kluczka

Nad brzegiem morza na Lesbos latem modlą się razem uchodźcy i ci, którzy im towarzyszą. Modlą się za tych, którzy zginęli w tych i innych wodach, za tych którzy czekają w nieskończoność w obozach uchodźców. To modlitwa ekumeniczna, którą współprowadzi prawosławny biskup Mitileny, w pobliżu której znajduje się obóz Moria 2.0. Wszyscy modlą się także o to, by Europa chciała otwierać legalne i bezpieczne drogi przyjęcia i integracji uchodźców, jakimi są korytarze humanitarne – aby ludzie nie ginęli już w podróżach nadziei.  

Dzisiaj taka modlitwa odbędzie się również w Warszawie, w kościele pw. św. Barbary przy ul. Nowogrodzkiej. Początek o godzinie 20:00.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze