Fot. deadphilosopherssociety.com

Spowiednik może wziąć część pokuty na siebie

Kościół przewidział wiele form pomocy dla grzeszników. Największymi z nich są sakramenty, a zwłaszcza sakrament pojednania.  

Arcybiskup Fulton John Sheen tak powiedział kiedyś o miłości: Gdy pomyślimy o wszystkim, co Bóg dla nas uczynił, nigdy nie możemy uczynić wystarczająco wiele. Słowo „dosyć” nie istnieje w słowniku miłości. To tak, jakby powiedzieć matce opiekującej się chorym dzieckiem, że spełniła swój obowiązek i powinna się zrelaksować. 

Te słowa mogłyby się stać jedną z dodatkowych definicji sakramentu pojednania. Kościół wspiera grzeszników w ich drodze do nawrócenia, a konfesjonał jest miejscem działania samego Boga – nawet szatan nie ma tam dostępu. Choć być może wielu osobom nie kojarzy się dobrze, ze względu na wszystkie okoliczności wyznawania grzechów, trzeba starać się  zrozumieć, czym naprawdę jest ten sakrament. 

W jednym z niedawnych wywiadów, jakich udzielił prymas Polski, abp Wojciech Polak dla portalu jaksiespowiadac.pl, czytamy: 

Kapłanów proszę, aby idąc do konfesjonału, a także po spowiedzi — modlili się za penitentów. I żeby nie dawali pokuty ponad ludzkie siły. Zresztą część pokuty spowiednik może wziąć na siebie, żeby ulżyć bliźniemu, który przed chwilą i tak zdobył się już na niełatwy wysiłek wyznania grzechów (…). Tak, mogę penitentowi dać lżejszą pokutę, a resztę dźwigać samemu. To pozostawia się w tajemnicy albo przedstawia się wiernemu w tym celu, aby nie czuł się osamotniony. Żeby wiedział, że Kościół mu towarzyszy i wspiera w jego nawróceniu.  

Nie zawsze jesteśmy świadomi ogromnej mocy działania Pana Boga poprzez ten sakrament, który już w sam sobie jest egzorcyzmem. Czasami możemy spotkać się z tym, że kapłan zapewnia nas o swojej modlitwie, jednak – jak wynika ze słów prymasa – może nam czasem pomóc w odbyciu naszej pokuty. Być może niekoniecznie zawsze chodzi o to, że kapłan nam o tym mówi, ale o to, że Kościół realnie wspiera grzeszników (a więc każdego z nas) w ich drodze do zbawienia.  

Chciejmy tak właśnie traktować ten sakrament.  

Tam On sam stanął przed nami i naszymi nędzami, jako Wierzyciel wobec niewypłacalnego dłużnika. Gestem nieskończonej podarł i zniszczył weksle zapisane przez nas grzechami. Na pewno nie umielibyśmy spłacić naszych długów, gdyby nie przyszła nam z pomocą Jego Boska łaskawość. – Św. o. Pio.  

Fot. deadphilosopherssociety.com

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze