fot. mat. prasowe

Maciej Kluczka: świadectwa kobiet, które pracowały w klinikach aborcyjnych

Niedawno obchodziliśmy Dzień Świętości Życia (w uroczystość Zwiastowania Pańskiego). Ten dzień skłonił mnie do sięgnięcia po książkę „Ściany będą wołać”, którą otrzymałem od Abby Johnson przy okazji jej wizyty w Polsce. 

Abby Johnson, fot. Maciej Kluczka

Znana amerykańska działaczka pro-life obok dyskusji i spotkań w kilku miastach w Polsce, zachęcała też do lektury swojej książki „Nieplanowane” i do obejrzenia filmu o tym samym tytule. Książka „Ściany będą wołać” jest autorstwa jej oraz Kristin Detrow, która zebrała kilkanaście historii byłych pracowników placówek aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych (także sieci klinik Planned Parenthood, w której pracowała Abby Johnson). Wszyscy oni, gdy zdecydowali się na zmianę pracy, a przez to i na zerwanie z biznesem aborcyjnym, otrzymali pomoc właśnie od Abby Johnson i jej fundacji ATTWN „And Then There Were None” („I nie było już nikogo”). O jej działaniach Abby opowiadała także w Polsce

>>> Abby Johnson: przeraża mnie, że mamy całą masę katolików, popierających aborcję [ROZMOWA]

Abby Johnson Nieplanowane aborcja

Fot. Maciej Kluczka

Aborcja = zysk 

Nie bez przyczyny piszę „biznes aborcyjny. Wszystkie świadectwa zebrane w książce „Ściany będą wołać” miały wspólny mianownik. Kliniki aborcyjne działały w różnej formie. Niekiedy jawnie reklamowały się jako te, w których można bezpiecznie przeprowadzić zabieg aborcji Inne pod przykrywką dbania o zdrowie kobiet oferowały aborcję i to niekiedy do bardzo zaawansowanego etapu ciąży. Wszystkie jednak były nastawione na zysk, aborcja była ich głównym źródłem dochodów, dlatego robiły wszystko, by przeprowadzać jak najwięcej zabiegów. Stosowały w tym celu specjalną politykę, by kobiety, które mają jakiekolwiek wątpliwości związane z przerwaniem ciąży, jak najszybciej się ich pozbyły. „Każda kobieta, która wychodzi z ich placówki i dla swojego dziecka wybiera życie, to dla nich stracony dochód” czytamy w książce. Pokazywanie zdjęć USG dojrzewających w ich ciałach dzieci czy informowanie o możliwości adopcji kończyły się więc zwolnieniem. 

Ciągle zmagam się z poczuciem winy, wstydem i ogromnym żalem. Żarliwie dzielę się swoją historią i jestem bardzo zdeterminowana, by przekazać ludziom prawdę o aborcji. Chcę, by wiedzieli, jak w rzeczywistości oddziałuje ona na mężczyzn, kobiety i dzieci. Dlatego napisałam tę książkę. (Abby Johnson)

fot. Wydawnictwo Esprit


Aborcja nie może być tabu
 

Drugim wspólnym mianownikiem tych historii jest to, że aborcja to temat tabu, a takim być nie powinna. Warto zwrócić uwagę na historie kobiet, które wyrastały w rodzinach o przekonaniach konserwatywnych, co tydzień uczęszczały na nabożeństwo (to zarówno katoliczki, ale i protestantki czy baptystki), ale temat aborcji w ich rodzinach nie istniał. Przez to tym łatwiej było im przejąć argumenty właścicieli klinik aborcyjnych i pracujących tam lekarzy. Wiedza jest w tej kwestii równie kluczowa, jak przekonania światopoglądowe, religijne. Nawet nauka w katolickiej, amerykańskiej szkole nie przyniosła takiej podstawowej podbudowy. „Dziś wiem, że ten brak rozmowy i edukacji przyczynił się do tego, że nie byłam odpowiednio przygotowana. Z powodu własnej ignorancji poszłam ścieżką, na którą nigdy bym nie wstąpiła, gdyby ktoś poświecił czas i energię na wskazanie mi odpowiedniego kierunku” – czytamy w „Ścianach, które będą wołać”.

>>> „Nieplanowane” Abby Johnson. Książka mocniejsza niż film

fot. facebook.com

Wszystkie kobiety kierowały się od początku szlachetnymi pobudkami. Chciały służyć kobietom w opiece nad ich ciałem, dbać o ich zdrowie. „W końcu po to byliśmy – żeby służyć kobietom w kryzysie” ten cytat powtarza się w książce. Jak się okazuje, zamiast tego wpędzały kobiety (i często same siebie) w jeszcze większy kryzys: zdrowotny, psychiczny, rodzinny.  

Kilka fragmentów książki, kilka historii z życia wziętych:  

1.
Im dłużej jestem poza biznesem aborcyjnym, z tym szerszej
perspektywy spoglądam na wydarzenia, których byłam świadkiem i w których uczestniczyłam. Sądzę, że ludzie związani z biznesem aborcyjnym cierpią na coś, co mogę opisać jedynie jako uśpienie sumienia.  

2.
Klientki ośrodków aborcyjnych reprezentują wszystkie
grupy społeczne Ameryki. Dziewczyny, które dopiero weszły w okres dojrzewania, i kobiety zbliżające się do schyłku wieku rozrodczego, absolwentki uniwersytetów i te, które nie skończyły szkół średnich, kobiety ze wszystkich kręgów religijnych…  

3.
Kobiety w
kryzysie, które miały tego pecha, że zgłosiły się do nas, zbyt często podstępem przekonywane były do zabicia własnych dzieci – wszystko pod płaszczykiem prawa do wyboru i wygody.  

4.
Dzieląc się historiami o wykorzystywaniu kobiet w przemyśle aborcyjnym i s
tosowanej wobec nich przemocy, moi byli koledzy z branży i ja demaskujemy kłamstwo. Otwieramy oczy Amerykanom i wyrywamy ich z apatii. 

fot. pixabay

5.
Po tym wydarzeniu wszystkie prośby o pokazanie płodów spotykały się z naszą kategoryczną odmową. To, co zaszło, przeraz
iło nas, bo zagrażało naszym interesom. Jeśli większość kobiet widziałaby, tak jak Angie, czym jest aborcja, nie godziłaby się na nią.   

6.
Kiedy ktoś wyrażał sprzeciw wobec aborcji, zwłaszcza ze względu na religię, miałyśmy używać argumentów gwałtu i kaziro
dztwa, a także – choć dużo rzadziej – ciąży pozamacicznej. Standardowa odpowiedź „życie zaczyna się przy poczęciu – zaakceptuj to” w tym wypadku nie wystarczy. Kościół opracował bardzo szczegółów przepisy postępowania w przypadku ciąż ektopowych. I nie ma tu mowy o aborcji.  

7.
Byłam pewna, że stoję po stronie sprawiedliwości i równouprawnienia kobiet. Byłam w błędzie. Dużym błędzie. Jennifer zasługiwała na coś lepszego. Kobiety zasługują na coś lepszego. 
 

8.
W ciągu kolejnego tygodnia wiele razy dziennie słyszałam, jak pielęgniarka przez telefon nakłania Melanie, by wróciła do nas na zabieg. Jednym tchem wymieniała całą listę potwornych chorób, jakie z całą pewnością dotkną dziecko, jeśli zdoła ono przeżyć cał
y okres ciążowy. Nie byłam pewna, czy mówi prawdę, czy też nie. (…) Nie wiem, co się stało z Melanie i jej dzieckiem. Mam nadzieję, że Boża opatrzność ochroniła maleństwo przed toksycznym koktajlem, który przygotowaliśmy, by zakończyć jego życie. 

fot. Maciej Kluczka

9.
Jeśli w
ahały się, zachęcałam je, by przespały się z problemem, i zapewniałam, że nie muszą się spieszyć z decyzją. Często wymykałam się do łazienki, żeby zadzwonić do pobliskiego ośrodka wspierania macierzyństwa i poinformować o klientce, którą do niego wysłałam.  

10.
Naszym
zadaniem jako rodziców, wychowawców i proliferów jest wpojenie dzieciom, że sprawa aborcji jest absolutnie czarno-biała. Aborcje jest zła. Zawsze. Jeśli pozwolimy sobie na choćby najkrótszą chwilę zawahania, obraz zacznie nam się zamazywać i za chwilę nasz moralny kompas nie będzie mógł wskazać właściwego kierunku.  

11.
Nikt nie rozumie potęgi reklamy lepiej niż machina aborcyjna. (…) Aborcyjny gigant ocieplił swój wizerunek i wyrobił sobie renomę głównego dostawcy opieki medycznej dla kobiet.
 

12.
Kied
y po raz pierwszy znalazłam się w laboratorium ze szczątkami, miałam niemalże wrażenie, że przebywam poza własnym ciałem – to było najsilniejszym tego typu przeżyciem w całym moim życiu. 

fot. unsplash

13.
Jeśli wierzymy, że życie
zaczyna się w momencie poczęcia, to jaka to różnica, czy płód wygląda jak zlepek komórek, czy jak w pełni uformowany człowiek? Nie możemy oceniać wartości dziecka na podstawie jego stopnia rozwoju albo okoliczności, w jakich zostało poczęte.  

14.
W swoich snach dosłownie odczuwałam ból. Może gdybym w
yjaśniła tej dziewczynie, jak rzadko zdarza się naturalna ciąża czworacza – raz na 729 tys. przypadków – pojęłaby, jakim cudownym darem są jej dzieci, i ci chłopcy mieliby szansę na życie. Prześladowały mnie te myśli.  

15.
Wszystkie te historie mają podobne prz
esłanie: „Nie mogę zmienić przeszłości, ale mogą w mojej społeczności przemawiać przeciwko złu aborcji (…) mogę pomagać kobietom, by wybierały życie dla swoich dzieci”.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze