Świątek pokonała Sabalenkę w półfinale WTA Finals [+GALERIA]
Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek wygrała z liderką światowego rankingu tenisistek Białorusinką Aryną Sabalenką 6:3, 6:2 w półfinale turnieju WTA Finals w Cancun. W poniedziałkowym finale rywalką Polki będzie Amerykanka Jessica Pegula.
Mecz Świątek – Sabalenka rozpoczął się już w sobotę, ale z powodu opadów deszczu został przerwany przy wyniku 2:1 dla Polki w pierwszym secie i przeniesiony na niedzielę. Do wznowionej rywalizacji doskonale przystąpiła podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego, która zaczęła od przełamania Sabalenki. To był kluczowy moment tej partii, bo później obie zawodniczki wygrywały gemy przy swoim podaniu.
W drugim secie niezwykle ważny był gem trzeci, przy serwisie Białorusinki. Trwał dziesięć minut, a Świątek wykorzystała w nim czwartego break pointa. Polka nie dała rywalce nawet jednej okazji na odrobienie straty, a w siódmym gemie ponownie przełamała Sabalenkę. Kilka minut później zamknęła spotkanie.
– Jestem bardzo zadowolona, to był zdecydowanie najcięższy mecz na tym turnieju. Wynik może tego nie pokazuje, ale to była bardzo zacięta batalia. Musiałam walczyć o każdy punkt – powiedziała Świątek w krótkiej rozmowie na korcie.
Po raz pierwszy w karierze Świątek pokonała aktualną liderkę rankingu. W ubiegłorocznym WTA Finals Świątek również grała w półfinale z Sabalenką i wówczas górą była Białorusinka. Łącznie mierzyły się już dziewięć razy – Polka ma na koncie sześć zwycięstw. Natomiast w tym roku grały ze sobą wcześniej dwukrotnie. W finale w Stuttgarcie górą była Świątek, a w meczu o tytuł w Madrycie zwyciężyła Sabalenka.
W drodze do finału Świątek przegrała w Cancun tylko 19 gemów. Od kiedy w 2003 roku wprowadzono obecny format WTA Finals żadna zawodniczka nie przegrała ich mniej. Również 19 rywalkom oddała Belgijka Justin Henin 17 lat temu. Pegula zdążyła swój półfinał rozegrać w sobotę i pokonała wówczas rodaczkę Coco Gauff 6:2, 6:1. Jeśli Świątek wygra w finale, wróci na pierwsze miejsce listy WTA.
Z Pegulą Polka mierzyła się już osiem razy i ma na koncie pięć zwycięstw. W ich ostatniej konfrontacji, w sierpniu w Montrealu, górą była jednak Amerykanka. – Jessie jest świetną zawodniczką, zasłużyła na grę w finale i na pewno nie będzie mi łatwo. Jest solidna i twarda psychicznie. Będę musiała się skupić na swojej grze – podkreśliła Świątek.
Galeria (10 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |